34 Niedziela Zwykła (b)

Chrystusa Króla Wszechświata (B), 25 listopada 2018 roku

Ewangelia (J 18,33b-37)

Piłat powiedział do Jezusa: „Czy Ty jesteś Królem żydowskim?”.

Jezus odpowiedział: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?”.

Piłat odparł: „Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?”.

Odpowiedział Jezus: „Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd”.

Piłat zatem powiedział do Niego: „A więc jesteś Królem?”.

Odpowiedział Jezus: „Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu”.

 

Refleksja

Zdecyduj człowieku:

Czy wolisz być lubiany i nieszczery, czy też prawdomówny i nielubiany?

Z wielkim zainteresowaniem przekartkowałem kiedyś w księgarni wspomnieniową opowieść autorstwa Magdy i Andrzeja Dudzińskich. W książce tej zatytułowanej Mały alfabet Magdy i Andrzeja Dudzińskich, na którą zresztą trafiłem zupełnie przypadkowo, przeglądając kolejne pozycje, na którejś z półek, autorzy zawarli wspomnienia o ważnych dla nich ludziach, miejscach, wydarzeniach, przedmiotach, a nawet zwierzętach. Wszystkie zaś wspomnienia przywoływane były na tle historii obyczajowej współczesnej Polski, Europy i świata. W haśle, które było poświęcone Stanisławowi Dygatowi, polskiemu powieściopisarzowi, felietoniście, dramaturgowi i scenarzyście filmowemu, a prywatnie ojcu pani Magdy, natrafiłem na nieco intrygujące słowa. Otóż, współautorka książki wspominała poradę, jakiej jej niegdyś, gdy była jeszcze dzieckiem, udzielił ojciec: „Musisz wcześnie w swoim życiu zadecydować: czy wolisz być lubiana i nieszczera, czy prawdomówna i nielubiana” (Magda Dygat-Dudzińska i Andrzej Dudziński, Mały alfabet Magdy i Andrzeja Dudzińskich, Kraków 2009, s. 78).

Przyglądając się tej poradzie, trzeba przyznać, że Stanisław Dygat postawił sprawę nie tylko jasno, ale też i na ostrzu noża, gdyż wskazał, że w ludzkim życiu są w zasadzie jedynie dwie możliwości: albo inni będą nas lubili, albo też nie będą nas lubili. Co więcej, pierwsza z opcji zrealizuje się tylko wtedy w życiu danego człowieka, gdy nie będzie on szczery. Natomiast druga, gdy będzie osobą prawdomówną.

I ktoś mógłby w tym momencie powiedzieć, że Stanisław Dygat, udzielając powyższej nauki córce, przesadził. Ale czy na pewno?

Popatrzmy teraz na dzisiejszy fragment Ewangelii. W jej sercu znajduje się słowo „prawda”, gdyż Jezus wyraźnie zaznacza, że przyszedł na świat w jednym celu, aby dać świadectwo prawdzie. Dzisiejszy ewangeliczny fragment jest oczywiście jedynie częścią opowiadania o spotkaniu Jezusa z Piłatem, podczas którego pada słynne pytanie zadane Jezusowi przez rzymskiego urzędnika: „A cóż to jest prawda?”. Pytanie to znajduje się kilka wersetów dalej, licząc od zakończenia dzisiejszego fragmentu Ewangelii.

Ale daje – jak myślę – sporo też do myślenia, w kontekście Jezusowego wyznania na temat swego posłannictwa odnośnie do złożenia świadectwa prawdzie, fakt, że w Ewangelii według św. Jana bezpośrednio przed miejscem, od którego zaczyna się dzisiejsza perykopa, znajdują się wersety, w których jest mowa o bliskiej już, patrząc z perspektywy tamtych oczywiście wydarzeń, śmierci Jezusa i jej sposobie. Ewangelista Jan wyraźnie tym samym sugeruje, że pomiędzy świadectwem, jakie o prawdzie składa Jezus, a Jego Ukrzyżowaniem istnieje ścisły i nierozerwalny związek.

Uwzględniając powyższe, można zatem powiedzieć, że Stanisław Dygat, udzielając wspomnianej rady swej córce, nie wydaje się przesadzać zbyt wiele, a może nawet w ogóle. Ten, kto staje po stronie prawdy, zazwyczaj w relacjach międzyludzkich prosi się przecież o kłopoty. Losy Jezusa są doskonałą ilustracją tej zależności.

ks. Zdzisław Kieliszek