3 Niedziela Wielkiego Postu (C)

24 marca 2019 roku

Ewangelia (Łk 13,1-9)

W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar.

Jezus im odpowiedział: „Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”.

I opowiedział im następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika:

»Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia?«. Lecz on mu odpowiedział: »Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć«”.

 

Bez pracy nie ma kołaczy

Mamy jeszcze w pamięci zwariowany – a dla nas polskich kibiców radosny – konkurs skoków, który został rozegrany 1 marca 2019 r. w austriackiej miejscowości Seefeld podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. O ile na podstawie wyników we wcześniejszych konkursach tegorocznego Pucharu Świata można było się spodziewać dwóch medali naszych skoczków, to okoliczności ich zdobycia nikt nie był w stanie przewidzieć, a same mistrzowskie zawody w zgodnej opinii fachowców przeszyły do historii nie tylko skoków narciarskich, ale całego sportu. Na zawodach tej rangi nigdy wcześniej bowiem się nie zdarzyło, aby dwa pierwsze miejsca na podium zajęli zawodnicy, którzy po pierwszej części rywalizacji zajmowali pozycje w końcówce całej stawki. Przypomnijmy więc: Dawid Kubacki, który po pierwszej serii skoków zajmował 27. miejsce, zdobył złoty medal, a Kamil Stoch, 18. po pierwszej serii, zdobył srebro.

Chciałbym tu zwrócić uwagę zwłaszcza na sukces tego pierwszego zawodnika, gdyż może on uchodzić za arcymistrza cierpliwości. I tak, Dawid Kubacki pierwsze pucharowe punkty zdobył dopiero w piątym sezonie swojego uczestnictwa w cyklu Pucharu Świata. Pierwsze miejsce na podium zawodów pucharowych zdobył dopiero w swoim 141 występie. A pierwszego indywidualnego medalu na seniorskiej imprezie rangi mistrzowskiej – i to od razu złotego – doczekał się niedługo przed 29 urodzinami, czyli w wieku, w którym wielu sportowców, zwłaszcza nieszczególnie utytułowanych do podobnego momentu w życiu, zamiast o osiąganiu sukcesów zaczyna powoli już myśleć o zakończeniu kariery. Na pytanie zaś dziennikarza „Przeglądu Sportowego” o ocenę swojego, największego jak dotąd, sukcesu Dawid Kubacki udzielił m.in. takiej odpowiedzi: „Codziennie na to pracuję i tak, jak mówię, roztrząsanie nie jest potrzebne. Trzeba wyciągać wnioski i robić konsekwentnie swoje. Tego się cały czas trzymam” (https://www.przegladsportowy.pl/sporty-zimowe/skoki-narciarskie/ms-w-seefeld-2019-dawid-kubacki-odebral-zloty-medal/sfj9y10; 9.03.2019).

Mając na uwadze wspomniane osiągnięcie Dawida Kubackiego, co zresztą on sam też podkreślił w powyższych słowach, można bez wątpienia powiedzieć, że codzienna, systematyczna, żmudna, cierpliwa, wytężona itd. praca prędzej czy później przyniesie owoce. Owszem, nie w każdym przypadku będzie to złoty medal mistrzostw świata, gdyż nie każdy ma wystarczająco szczęścia czy talentu i nie każdy też chce się realizować w karierze sportowej. Ale bez wątpienia prawdą jest to, że bez pracy nie ma kołaczy, co też doświadczenie wielu sportowców, w tym Dawida Kubackiego, tylko potwierdza.

Wróćmy teraz do dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Słyszymy w nim, że ogrodnik chce uratować przeznaczone przez gospodarza do wycięcia drzewo, okopując je i nawożąc, czyli poświęcając mu swoją pracę. Można też powiedzieć, że figowiec nie ma w przyszłości najmniejszych szans na zaowocowanie bez pracy ogrodnika, gdyż dotąd drzewo nie przyniosło żadnego owocu. Na podstawie treści ewangelicznej przypowieści nie wiemy, czy ostatecznie operacja uratowania figowca zakończyła się sukcesem i drzewo wydało zadowalający gospodarza owoc. Ale ta na swój sposób niedokończona treść opowiadania nie wydaje się być bez znaczenia. Dzięki temu bowiem niedzielna Ewangelia skierowuje naszą uwagę nie tyle na same ewentualne zaowocowanie lub nie drzewa w przyszłości, gdyż ta kwestia nie przynależy bezpośrednio do treści przypowieści i pozostaje w sferze domysłów, ale na to, że koniecznym warunkiem (ewentualnego) zaowocowania figowca jest praca ogrodnika. Można więc powiedzieć, że powiedzonko bez pracy nie ma kołaczyrównież znakomicie obrazuje przesłanie dzisiejszej perykopy ewangelicznej.

A cóż jest teraz naszą pracą? Otóż, u progu Wielkiego Postu podjęliśmy określone uczynki pokutne. Potraktujmy więc właśnie je jako naszą pracę, jaką mamy jeszcze do wykonania w tym czasie. Skupmy się na podjętych praktykach i konsekwentnie je realizujmy, gdyż bez codziennego, systematycznego, żmudnego, cierpliwego, wytężonego itd. praktykowania uczynków pokutnych na pewno nie przylgniemy bliżej do Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego Pana!

ks. Zdzisław Kieliszek