eUROPEJSKI DZIEŃ LOGOPEDY
Już po raz trzeci na Wydziale Humanistycznym uroczyście obchodzony jest Europejski Dzień Logopedy. 6 marca Instytut Polonistyki i Logopedii pod patronatem Polskiego Towarzystwa Logopedycznego przygotował ciekawy i bogaty program z okazji tego święta. Obchody rozpoczęły się od zabaw logopedycznych, na które przybyły trzy grupy przedszkolaków. Warsztaty samodzielnie poprowadziły studentki II roku logopedii w specjalnie do tego przygotowanych salach, wykonując z dziećmi ćwiczenia oddechowe, artykulacyjne, ruchowe oraz manualne. Równolegle odbywały się zajęcia otwarte w gabinecie logopedycznym. Studentki II roku logopedii diagnozowały dzieci, a zgromadzona publiczność mogła to obserwować przez lustro weneckie. Podobnie jak w przypadku zabaw dla przedszkolaków, przyszłe logopedki popisały się nabytym w trakcie studiów warsztatem oraz umiejętnością nawiązania świetnego kontaktu z małymi pacjentami. Dzieci wychodziły zadowolone i pod wrażeniem atmosfery panującej w gabinecie. Równocześnie odbywała się wystawa pomocy logopedycznych autorstwa studentów logopedii. Prezentowane narzędzia diagnostyczne i terapeutyczne były pomysłowe i różnorodne, świadczące o dużej kreatywności i żyłce artystycznej ich twórców. Eksponaty zostały zresztą od razu praktycznie przetestowane przez przybyłe na wydział przedszkolaki. Radość i zaangażowanie, z jakim dzieci korzystały ze studenckich pomocy logopedycznych, to najlepszy dowód ich przydatności w zawodzie logopedy. Następnie obchody przeniosły się do auli teatralnej, w całości oddanej we władanie studentów logopedii. Przed licznym forum przyszli logopedzi zaprezentowali swe talenty w programie Artyści są wśród nas. Rozpoczęli adepci III roku, którzy przedstawili nagrany w studio radiowym audiobook „Kopciuszek” własnego autorstwa wraz z fotorelacją z procesu tworzenia płyty. Kolejnym punktem były występy wokalne i instrumentalne studentów I i II roku logopedii. Dorota Puziuk, Karolina Pieckowska, Renata Dubicka, Damian Giczewski (śpiew), Monika Moszczyńska (wiolonczela), Magdalena Borkowska (pianino) zaprezentowali się w utworach: Brzydcy G. Łobaszewskiej, Radioactive Imagine Dragons, Can you feel the love tonight E. Johna, Colors of the wind A. Menkena, Wouldn't it be loverly F. Loewe’a, Somebody loves me G. Gershwina , я вас любил B. Szeremetiewa. Finałowy utwór To świt, to zmrok z musicalu Skrzypek na dachu wykonali w duecie Renata Dubicka i Damian Giczewski przy akompaniamencie Magdaleny Borkowskiej. Imprezę brawurowo poprowadzili przyszli logopedzi Dorota Puziuk i Przemysław Korytko. Występującym na scenie udało się stworzyć niezwykłą atmosferę, dzięki której publiczność przeniosła się w magiczny świat sztuki. Jednocześnie uroczystość ta umożliwiła poznanie studentów logopedii od nieznanej dotąd strony - muzycznej i artystycznej. Kolejnym punktem programu było rozstrzygniecie I Ogólnopolskiego Konkursu na Najtrudniejszą Lingwołamkę i Skrętacz Języka. Zadaniem uczestników było połączenie słów skomplikowanych pod względem wymowy w ciekawy wiersz, rymowankę, wyliczankę lub innego rodzaju łamaniec językowy. Na konkurs wpłynęło ponad 150 tekstów. Jury w składzie dr M. Zaorska, dr M. Osowicka-Kondratowicz oraz dr M. Czerepowicka pierwsze miejsce przyznało Aleksandrze Budlewskiej (logopedia) za skrętacz Chrzan oraz Marcinowi Stankiewiczowi (dziennikarstwo) za lingwołamkę Otóż ciszą iście dziś się szczyćcie. Drugie miejsce zajęła Monika Moszczyńska (logopedia) za skrętacz W trzcinie. Na trzecim miejscu uplasowali się ex aequo: Weronika Plewka (dziennikarstwo) - W wielkiej puszczy oraz Igor Jasiński (Liceum Ogólnokształcące
w Biskupcu) - Cicha mgła. Wyróżnienia otrzymały: Karolina Malinowska (Technikum Hotelarskie, Szczytno) za utwór Wystrzeliły rymy oraz Kinga Weber (dziennikarstwo) za skrętacz Wstrzemięźliwy burmistrz z Tczewa. Uroczystość uświetniła możliwość wysłuchania nagrodzonych utworów na forum imprezy w mistrzowskiej interpretacji studentki II roku logopedii Adrianny Cudnik. Konferansjerka i tym razem należała do Doroty Puziuk oraz Przemysława Korytki.
Punktem kulminacyjnym uroczystości był wykład otwarty Prof. dr hab. Natalii Prokopowej Rosyjskie teatralno-pedagogiczne technologie w praktyce logopedy. Pani Profesor jest uznaną badaczką, historykiem sztuki i pedagogiem teatralnym - specjalistą z zakresu kształcenia głosu, techniki i wyrazistości mówienia. Podczas wykładu Pani Profesor w ciekawy sposób przedstawiła możliwości wykorzystania elementów dydaktyki teatralnej w pracy
nad kształceniem głosu i mowy w zawodzie logopedy. Wykład, jak i cała impreza, cieszył
się dużym zainteresowaniem. W obchodach udział wzięli nie tylko wykładowcy i studenci różnych kierunków, ale też sporo osób spoza uczelni, w tym zawodowi logopedzi.
Wszystkim obecnym i przyszłym logopedom składamy serdeczne życzenia,
przede wszystkim satysfakcji z niesienia pomocy osobom w różnym wieku i z różnymi niepełnosprawnościami z zaburzeniami kompetencji komunikacyjnych.
Poniżej przedstawiamy laureatów konkursu na najtrudniejszą lingwołamkę i skrętacz języka:
Kategoria: Lingwołamka
1 miejsce
Marcin Stankiewicz (dziennikarstwo)
W szumie szmerów siedząc sieje Dziecina zapłakana
Dziedzic w dziczy dzikiej gdzie co trzecia trzcina nadłamana
Gdzież jest wyjście?
Otóż ciszą iście dziś się szczyćcie, gdyż cisi szczęśliwi żną i wy też żąć idźcie
Kategoria: Skrętacze
1 miejsce
Aleksandra Budlewska „Chrzan” (logopedia)
Tarł chrzan karzeł do odparzeń, do odparzeń tarł chrzan karzeł. Sześćset czterdzieści trzy wiadra już natarł i tarł, i tarł, i żarł ten chrzan i płakał. I cóż, że ma chrzanu karzełek w nadmiarze i cóż, że w czaszeczce karzełka sto karzych marzeń tak, czy siak musi biedactwo trzeć ten chrzan gdyż autor napisał ten skrętacz, tak jak chciał. więc tarł i tarł znowu, i płakał, i żarł, i darł się, i rwał się, i bał się, że na śmierć się natrze, a pożyć jeszcze karzełek by chciał. i nie, że zawsze tylko ten cholerny chrzan, on chciałby chałwy zjeść kawał cały sam i koka-koli schłodzonej wypić dzban lecz autor humoru dziś wcale nie ma więc do chrzanu dorzucił mu jedynie pajdę czerstwego chleba.
2 miejsce
Monika Moszczyńska „W trzcinie” (logopedia)
W trzcinie w Tczewie często słychać trzeszczące trzaski – pomyślało trzech Częstochowian. Trzeba trzaskom tym zaradzić, szczupły szczypior szczerzyć wnet. Paszczę puszczy puścić w Tczew, po czym zmarszczyć deszcz w dreszcz i zakleszczyć w barszczu gąszcz. A w Szczawnicy szczyptę szczawiu szybko szerzyć przez szczelinę. Trzeci z Częstochowian Szczepan, poszedł ze szczeniakiem szczekającym by zaradzić trzaskom w Tczewie. Szedłszy szybko szeroką szosą spostrzegł szczupaka i ze szczególną ostrożnością podszedł ze szczeniakiem Szarikiem. Szarik szybko obszedł szczupaka, szczerząc szeroko szczerbatą paszczę. Szczupak szukał pluszu w koszu przy czym trzaski w tczewskiej trzcinie czynił – ot rozstrzygnięta przyczyna, czemu w Tczewie trzeszczy trzcina.
3 miejsce (ex aequo)
Weronika Plewka „W wielkiej puszczy” (dziennikarstwo)
W wielkiej puszczy obok Tczewa
Burmistrz Grzegorz sadzi drzewa
Tuż przy szosie w krzewów gąszczu
Kleszcz zakochał się w chrabąszczu
Dżdżysty deszczod września pada
Czarny szpak czereśnie zjada
Żuk w szczelinie siedzi w ciszy
Drżąc że go szpak usłyszy
Przebłysk słońca w liściach leszczyn
Szept jaszczurek tak złowieszczy
Że trzech Czechów blisko strzechy
Szabrowało tam orzechy
W polu świszczy źdźbło pszenicy
Pod nim stoi dom dżdżownicy
Wrzeszczą mściwi kłusownicy
Gdy strajkują przeciwnicy
Rozpoczęto polowanie
Strzała rani kogoś w ramię
Wystrzał strzaskał wszystkim czaszki
Gdy huk zaczął swe igraszki
Wrzaski, krzyki, gwałtu, rety
Wszyscy łapią za sztachety
… Obudziłam się niestety
3 miejsce (ex aequo)
Igor Jasiński „Cicha mgła” (Liceum Ogólnokształcące w Biskupcu)
Cicha mgła mgłę w ciszy ucisza,
szurające szafiry jak szisza z Kalisza.
Rzępoli żuchwa z żandarmerii żebraka,
jak ksiądz pieniądz ściska robaka.
Chłodny chód niczym lód spod nagich stóp,
Trzy czwarte jak róg, bób, Bóg na głogu trup.
Wciąż ucisza szara klisza,
kasza z gulaszu w koszu kusza.
Puszka biszkoptu jak szpada Łukasza.
Burza zaburza, niepokalana róża,
grzbiet brzegu krzywi łyżwa duża.
Czoło czubka jak płaszcz czy czas,
a co to nas, szczupły szczupak szczygieł w sam raz.
Jeszcze puszcza mieszczucha piszczałka,
paszcza płaszcza, pszczoła dzięcioła.
I się zawinęła tak klęknęła na rondzie Be-e-ma.
Toczka taczkę toczką obtacza,
zataczając oczom oczodoły.
Odczynnik czynników czynnikowi czyni czary,
czapla czekanowi cza-czę tańczy jak moczary.
Czosnek w sosie czosnkowym czekoladą oblany,
szczotka szczypie jak szczodre szatany.
Charlie Chaplin w czasie koczuje,
wyczuje poczuje, cztery kaczki maluje.
Akaczem* szczuje, czadem w Rapaczu stróżuje.
Akacz- AK-47(broń).
Wyróżnienie
Karolina Malinowska „Wystrzeliły rymy” (Technikum Hotelarskie, Szczytno)
Wystrzeliły rymy spod tatrzańskiej strzechy,
Jak rozklekotane lgną ku przestworzom rzęchy.
Zaś w Biebrzy dziki wieprz z przerażenia drży,
Gdyż gołąb Grzegorz bezwzględnie piszczy w głuchej dziczy,
Jakoby chyży źrebak żniwo ze źdźbłem pomylił,
Z czego wynika spór o żurku wór
I nie pomoże żebrzący z brzytwą ciężką żubr.
Już po łąkach płowych błąka się łucznik młody,
By wynagrodzić dżdży poranek pszczołom,
Które miodu pół korca od zająca zanieść miały dzięciołom.
Las cały huczy i szumi w szale,
A grzeczny grzechotnik grzybów szuka na grządce wytrwale.
Zamiast tego żuka w żupan zawiniętego znalazł,
A będąc wężem zwinnym, zwinął go podstępnie w teczkę zaraz.
Żmii cwanej za grosz niemały go odsprzeda.
Nie bacząc już na nic, rzucił się w przepaść i przepadł.
Wyróżnienie
Kinga Weber „Wstrzemięźliwy burmistrz z Tczewa” (dziennikarstwo)
Wstrzemięźliwy burmistrz z Tczewa, porozstrzelał wszystkich w bród.
Strzelanina ta wstrząsnęła cały rozentuzjazmowany tłum.
Postrzelony Janusz leży, trzewik i gzyms mu ktoś wziął,
krwawi, krzyczy, ciągle kwiczy, że go burmistrz strzałą dźgnął.
Rozczłonkował też Grzegorza ugrzązł w nim kawałek noża,
a Grażynie grożąc chłostą wymachiwał krzycząc głośno.
Rozstrzelali się trzej strzelcy, czcze gadanie stróża krzyża
Zewsząd świst strzępów szastał tuż obok Paryża, bo
Podważono rozważania konferencji Katarzyny
Wzburzające poczynania szlachcianki Haliny
Konferansjer mówiąc krótko: „Gdzie tu jest konsensus?”
Nikt pobieżnej nie znał prawdy, chodź siedzieli wersus.
I choć tę chuć chcąc uchwycić w chwilowym chaosie
Nikt nic nie zrobił, bo mieli to w nosie.