ROZSTRZYGNIĘCIE III OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU NA NAJTRUDNIEJSZĄ LINGWOŁAMKĘ I SKRĘTACZ JĘZYKA 2019
6 marca 2019 roku w ramach V Wydziałowych Obchodów Europejskiego Dnia Logopedy rozstrzygnięto konkurs na najtrudniejszą lingwołamkę i skrętacz języka, czyli trudne teksty do przeczytania na głos. Zadaniem uczestników było połączenie słów skomplikowanych pod względem wymowy w ciekawy wiersz, rymowankę, wyliczankę lub innego rodzaju łamaniec językowy. W rywalizacji udział wzięło ponad 100 osób z różnych stron Polski. Spośród nadesłanych utworów jury w składzie: dr Magdalena Zaorska, dr Magdalena Osowicka-Kondratowicz oraz dr Monika Czerepowicka wybrało finałowe skrętacze i lingwołamki zaprezentowane poniżej. Imprezę brawurowo poprowadzili studenci logopedii Magdalena Kondracka i Przemysław Korytko, a nagrodzone utwory mistrzowska odczytali Gabriela Jagiełło i Damian Giczewski.
Finalistom gratulujemy! Czytelnikom zaś polecamy głośne przeczytanie zwycięskich skrętaczy i lingwołamek, życząc połamania języka!
NAGRODZONE LINGWOŁAMKI I SKRĘTACZE
Lingwołamki:
1 miejsce - Zofia Czaplińska (logopedia I rok, UWM)
2 miejsce - (Dawid Sibicki, I rok dziennikarstwo i komunikacja społeczna, UWM)
3 miejsce ex aequo Katarzyna Balcerzak (1 rok logopedia MU, UWM) oraz
Weronika Cieślińska (logopedia I rok, UWM)
Skrętacze:
1 miejsce Aleksandra Rybacka (logopedia II rok, UWM)
2 miejsce ex aequo Magdalena Zarębska (logopedia I rok, UWM)
oraz Adam Żejmo (I rok dziennikarstwo i komunikacja społeczna, UWM)
3 miejsce ex aequo Agnieszka Woda (Uniwersytet Warszawski)
oraz Julia Bielawska (logopedia I rok, UWM)
Wyróżnienie: Katarzyna Balcerzak (1 rok logopedia MU, UWM)
1 miejsce - Zofia Czaplińska (logopedia I rok, UWM)
Alternatywnie relatywna artyleria brylowała w Leroy Merlin
2 miejsce - (Dawid Sibicki, I rok dziennikarstwo i komunikacja społeczna, UWM)
Transport browaru Żubr wraz z bratem był dramatem.
3 miejsce Katarzyna Balcerzak (1 rok logopedia MU, UWM)
Zwilgła mgła łgała, gdy nagła mgła łkała,
zwilgła mgła mogła łgać, nagła mgła mogła łkać.
3 miejsce
Weronika Cieślińska (logopedia I rok, UWM)
Zły zgryz źle zgryzł. Źle zgryzł zły zgryz.
Skrętacze:
1 miejsce
Aleksandra Rybacka (logopedia II rok, UWM)
„Metr merdającej miłości”
Warczy, wrzeszczy, paszczą szczeka,
Wciąż szaszłyków żąda, czeka,
Aż ktoś szynki ździebko rzuci,
O kim mowa? Puszek wrócił!
Dziarski jamnik pyszczek szczerzy
Węszy, liże, radość szerzy,
Wśród psisk wszystkich - wręcz wyjątek!
Pies rozświetla każdy kątek.
Spsiała mina? Cóż dla Puszka!
Długi tułów, wdzięk okruszka,
„Mach” ogonem, łapką draśnie,
Czujesz uśmiech? O, to właśnie!
Nic wielkiego, mówisz, mrzonka!
Ale chwilkę bez ogonka
Puszka spędzisz, tęsknisz szczerze…
Wracaj, Puszku! Wskocz na leże!
Pyszną szynką Ci pościelę,
Kołdrę z antrykotu zrobię, zmielę
Kurczę mięsko na poduszki,
Schabowego dam pod nóżki.
Strzygnął uszkiem, zmarszczył czoło,
Łóżko obszedł całe wkoło,
Niuchnął, prychnął, pysk wyszczerzył,
Już na mych kolanach leży!
Ja go głaszczę, on swe ślepia,
Szczerze w moje oczy wlepia,
Och, z kretesem już przepadłam…
Pies mną rządzi, cóż! To prawda!
Pierwsze miejsce? Szczęście Puszka!
Przysmak wrzucę mu do brzuszka,
Sierść wyczeszę, a obrożę,
Nową na kark Puszka włożę.
Psi przyjaciel to marzenie…
Dziś staruszek, wczoraj - szczenię.
Z Puszkiem pieskie dzielę życie,
Jest rozkosznie, wyśmienicie!
Więc Wam życzę, moi mili,
Psiej przyjaźni choćby chwili!
Bo to źródło jest radości.
Metr merdającej miłości!
2 miejsce
Adam Żejmo, dziennikarstwo i komunikacja społeczna I rok, UWM
Pejzaż Jesienny
Już się ściemniało, gdy Szczepan wszedł do lasu,
Idąc wdepnął w kałużę, narobił hałasu.
Szuuumi wiatr, szeleszczą liście,
świecą się w zachodzącym słońcu ślicznie.
Barwy żółci, złota i czerwieni,
a wśród nich szyszki leżące na ziemi.
Ujrzał Szczepan szybko skaczące sarenki,
Usłyszał trzepoczące skrzydłami ptaszków dźwięki.
Ćwierkały szalenie szybując po szarym niebie,
Ćwierkały, szczebiotały, świergotały przy drzewie.
Szedł tak Szczepan szczerząc zęby,
Szedł czując ten klimat jesienny.
Jednak słońce całkowicie już się schowało,
Ani promyczka w lesie nie uchowało.
Nastał mrok, zapadła ciemność,
Odczuł Szczepan jesienną zmienność.
Gałęzie drzew takie nagie, bez liści,
Przypominały stwory stworzone z nienawiści.
Sowa pohukuje w blasku księżyca
I odgłos świerszczy Szczepana strach podsyca.
Stawiał on kroki w bojaźni uwięzi,
Słysząc dźwięki trzaskających pod stopą gałęzi.
Wmawiał sobie przerażony, że jest tu wciąż przepięknie,
Lecz sztuczne to szczęście, gdyż trząsł się doszczętnie.
Bowiem wieczorem straszny, szumiący las rzuca cienie ponętnie,
I najodważniejszym serce szybko mięknie.
A jeszcze i kleszcze przyprawiają o dreszcze.
Wszystko i wszędzie w krzakach trzeszczy i świszczy,
a wśród leśnych zgliszczy młode pisklę piszczy.
Przerażony Szczepan śpiesząc jak szalony,
wyszedł z lasu z sercem rozdudnionym.
Pejzaż jesienny, więc jest bardzo zmienny…
Czasem niczym ślicznej Damy krój,
Czasem czystym czarem rzuca urok swój.
Lecz czasem… Bywa jak ta stara, straszna czarownica,
strasząc pokazując swoje straszne, stare lica.
2 miejsce
Magdalena Zarębska (log. 1 rok, UWM)
„Życie”
Sza!
Słyszałaś krzyk?
Wszedł ktoś na strych?
Sprawdźże to w mig!
Raz – stopień
Dwa – schodek
A jeżeli jest na górze nasz przodek?!
Trzy – podest
Cztery – krok…
Wyobrażam sobie już tamtejszy mrok.
Pięć – marsz
Sześć – PLĄS!
Przypomniał się mi prawujaszka wąs!
Dziewięć – drzwi
Serduszko śpiesznie drży.
Szmer… sztywnieję,
Otworzyłam klamką… wieje.
Świst!
Brzdęk,
Żdync,
grzmot,
Szszszum!
Talerz!
Oż!
Trzask!
Szczek?!
Kurz,
Miauk,
Pisk – mysz?!
Skrzyp,
Ałć!
Muszki…
A na końcu wieeelka skrzynia z obrazem tańczącej dziewuszki.
To skrzynia skarbów.
Przekręcam klucz od wewnątrz…
Szaaa...
cisza.
Odsłaniam żaluzje
Dostrzegam zakurzony błękit nieba
Wpuszczam ciepło słońca,
Ciszę.
I jeszcze nie wiem na jakie skarby dziś liczę.
3 miejsce
Agnieszka Woda (Uniwersytet Warszawski)
Wędrówka krasnali
Cztery grube krasnale turlają czerwone korale.
Turlają je zawzięcie, choć trudne to zajęcie.
Na skróty idą drogą, prędko jak tylko mogą.
Mijając czarne krowy, wśród traw kryją głowy.
Widząc czerwone mrówki, truchtają do kryjówki.
Mijając rude wiewiórki, turlają korale z górki.
Krasne krasnali kurteczki w czerwone są kropeczki,
Migają w krótkiej trawie i pośród trzcin przy stawie.
By wreszcie trafić do groty, gdzie królewna na tronie złotym
Stawia gorącą herbatę na ceracie w różową kratę
I tartę z truskawkami podaje z herbatnikami.
Aż słychać krasnali chrupanie, pomruki i głośne chrapanie.
3 miejsce
Julia Bielawska (logopedia I, UWM)
Samotne szmery w opustoszałym domu,
szkarłat szalu wiszący w szafie,
nawet zasuszona szałwia.
wszystko sprawia, że szaleję.
Szukam śladów gorzkiego smaku szczęścia,
Zażyłości dusz,
ciepłego szeptu.
Jeszcze zauważysz, zauważysz jeszcze
bezszelestne sekundy,
szyderczo sunące po przeszklonym czasomierzu.
Usłyszawszy szum, zasmucisz się jeszcze.
Oszukasz serce, że nie wyczekujesz
nie szukasz go, że nie chcesz.
Przykryjesz swe skostniałe mięśnie
i z szamoczącym sercem
wystraszysz się
że odeszło Twoje szczęście.
Wyróżnienie
Katarzyna Balcerzak, I MU, UWM logopedia
O leśnej polanie
Śliczny świst w sitowiu i sielski świegot sikorek w świerkach,
tam stuletni las liściasty – stąd stada starych stworzeń w strojnych chwastach.
Spotkasz w gąszczu chrabąszcza i chrząszcza i jeszcze kleszcze na deszcze,
a po deszczu jeszcze szczególniej szczebioczą szczygły i szpaków dreszcze.
Zaś wróbelek z lustra kropelek celebruje walory plenerowej rosy,
pod krzaczkiem podgrzybki i koźlarze i wrześniowe wrzosy.
A tam waha się niebłaha wataha wstręciuch much w puchu mchu.
A tu motyl rudy frunie w runie, w runie on frunie, aż wyfrunie w tym runie!
Na góreczce przy porzeczce i koniczynce uroczy puchacz czmycha przyczajony,
gdyż świerszczak szczodry w leszczynie przy przylaszczce i czeremsze zmarszczony.
Klempa z łoszakiem orszakiem za szpakiem, gdyż szpak szybszy niż w orszaku łoszak.
Szedł szop pracz czarny, wiewióreczka z koszyczkiem szyszek i tuż tuż: zając szarak!
Tam mniszek dla zajęczych kiszek, krzta krzywej pokrzywy i bodziszek.
Dąb bezszypułkowy i myszołowy, tuż przed olszą szarą szczaw dla myszek.
Piętrzą się trzciny, trzepoczą trzy trzmiele, tamże wietrzą się w wierzbach piegże
i lgnie w zawilców wilgoci wilga do gila, gil do wilgi lgnie także!
A to pole? To topole, to pole topoli. Na polu topoli skrzyp polny.
W chwilowej chwale, w chwalonej chwili, chwiejnym chwytem wychwytują
chmury chmary chyżych chochlików, co w chaszczach chorują.
Wzwyż modrzewie! Na drzewie cietrzewie i strzyżyk się bystrzy na modraszki koleżkę.
Uciekł w zieleń, nie-leń jeleń, z nim cicho cielak śpieszy do paśnika przez cienistą ścieżkę,
a na polanie łanie! Jak ładnie łanie na polanie, jak ładnie na polanie, gdy łanie!
Jastrząb w jarzębie, a jarząb z jastrzębiem, przy jarzębinie jeż się jeży w jeżyn pierzynie.
Sarna skacząca, sowa nieśpiąca, rogacze biegnące i niechcące zające,
Biedroneczki latające, żuczki w pajęczynie ginące i pąki pachnące na łące…