13 Niedziela Zwykła (C)

30 czerwca 2019 roku

Ewangelia (Łk 9,51-62)

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”. Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”.

Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”.

Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

 

„Aby pójść za Jezusem, musimy zrezygnować z kultury dobrobytu i urzeczenia chwilą przelotną”

W zbiorze opowiadań „Śpiew ptaka” autorstwa Anthony’ego de Mello (1931-1987), hinduskiego jezuity, mistyka i wielce cenionego kierownika duchowego, znajduje się bajka „Orzeł królewski”. I niech posłuży nam ona jako punkt wyjścia do refleksji nad dzisiejszym fragmentem Ewangelii. Oto treść tej bajki:

Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się z kurczętami i wyrósł wraz z nimi. Orzeł przez całe życie zachowywał się jak kury z podwórka, myśląc, że jest podwórkowym kogutem. Drapał w ziemi, szukając glist i robaków. Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami i fruwać kilka metrów w powietrzu. No bo przecież, czy nie tak właśnie fruwają koguty? Minęły lata i orzeł się zestarzał. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą ptaka. Płynął elegancko i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami. Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony. „Co to jest?” – zapytał stojącą obok kurę. „To jest orzeł, król ptaków” – odrzekła kura. I zaraz dodała: „Ale ty nie myśl o tym. Ty i ja jesteśmy inni niż on”. Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał i umarł, wierząc, że jest kogutem w zagrodzie.

W przytoczonej bajce orzeł, tzn. ten grzebiący w ziemi, wydaje się być obrazem człowieka, który się w ogóle nie zastanawia, co więcej nawet nie poszukuje tego, co może mu dać prawdziwe szczęście, zgodne z jego przeznaczeniem. To – jak myślę – z tego właśnie powodu tak łatwo orzeł dał się przekonać kurom, że jest jednym z nich, chociaż wraz z pojawieniem się nad gospodarstwem lecącego króla ptaków otrzymał od losu szansę, by wreszcie wyrwać się z kurnika i poszybować wysoko ku niebu, zgodnie ze swą prawdziwą naturą.

Popatrzmy teraz na dzisiejszą Ewangelię. Słyszymy w niej, że jeśli chcemy nadawać się do Królestwa Bożego, to, idąc za Jezusem, nie wolno oglądać się wstecz. Chodzi o to, że jeśli chcemy wejść do Królestwa Bożego, trzeba w całości poświęcić życie Jezusowi i przy Nim wytrwać do końca, bez względu na cenę, jaką przyszłoby nam tu ponieść. Mówiąc inaczej, Jezus wzywa do radykalizmu w pójściu za Nim.

Doskonale to wezwanie Pana zrozumiał św. Franciszek z Asyżu. Po nawróceniu – w obecności doprowadzonego do furii swego ojca – św. Franciszek radykalnie zerwał bowiem publicznie z dawnym życiem. I w akcie pozbycia się wszystkiego, a także całkowitej rezygnacji ze wszelkich dóbr i rozpoczęcia nowego życia rozebrał się do naga.

Jaka nauka wypływa ze skierowanego do nas dzisiaj przez Pana wezwania, aby pójść za Nim i wstecz się nie oglądać?

Naukę tę zwięźle oddają słowa papieża Franciszka wypowiedziane rankiem 27 maja 2013 r. podczas mszy św. w kaplicy Domu Świętej Marty w Watykanie. Papież zwrócił tamtego dnia uwagę, że „aby pójść za Jezusem, musimy zrezygnować z kultury dobrobytu i urzeczenia chwilą przelotną” (https://ekai.pl/musimy-zrezygnowac-z-kultury-dobrobytu; 15.06.2019).

Inaczej mówiąc, zachłyśnięcie się przez człowieka kulturą dobrobytu i zadowolenie przelotnością chwili jest niczym stałe grzebanie w ziemi orła z bajki przytoczonej na początku. A to poszukiwanie glist i robaków, choć żołądek pozwoli mu napełnić, to jednak prawdziwego szczęścia orłowi dać nie może. Orzeł królewski jest przecież stworzony do szybowania w wysoko w górze, a nie chodzenia pośród kur w zagrodzie. I z człowiekiem jest całkiem podobnie, gdyż prawdziwego szczęścia człowiekowi nie da samo bogactwo czy przelotne zadowolenie. Ludzkiemu sercu do szczęścia bezwzględnie potrzebny jest Jezus.

I dzisiaj otrzymujemy po raz kolejny szansę, by zdecydować się pójść za Jezusem i wstecz więcej się już nie oglądać. Zdobądźmy się na to, by porzucić kulturę dobrobytu i nie zadowalać się ulotnością chwili. Nie dla ziemskiego bogactwa czy płytkiego zadowolenia zostaliśmy stworzeni. Naszym właściwym celem jest Królestwo Boże!

ks. Zdzisław Kieliszek