Tyleż satysfakcji, co goryczy i rozczarowań

Przyjaźń, poczucie humoru, kulturę bycia i współpracy, uczciwość, wzajemną życzliwość i tolerancję. To cechy, które ceniła szczególnie Nie znosiła: dwulicowości, chamstwa i wszelkiego fanatyzmu, co niestety w naszym kraju nasila się – Jej zdaniem — coraz bardziej. Naszą profesor zapraszaliśmy na wszystkie imprezy katedry a ona  nas na swoje imieniny do domu do roku 2019. Odwiedzaliśmy Ją do ostatnich dni w szpitalu i DPS. Jeszcze w dniu imienin 4 grudnia  – na osiem dni przed Jej odejściem –zdołała wyszeptać „o jaki piękne kwiaty”.  Były to jej ostatnie słowa  jakie usłyszałem.

Barbara Grudniewska, z domu Butkiewicz, urodziła się w Stołpcach na Wileńszczyźnie 29 kwietnia 1930 r. Stamtąd pochodzi cała Jej rodzina. Dzieciństwo do II wojny światowej spędziła w Gdyni, gdzie ojciec, Witold Butkiewicz, był urzędnikiem państwowym, a matka Janina Butkiewicz z domu Lamprecht, nauczycielką. Po wysiedleniu przez Niemców w 1939 r. okres II wojny światowej, razem z matką i siostrą Hanną, przeżyła w Warszawie i jej okolicach. Wybór miasta był sugerowany,  bowiem Jej ojciec bardzo szybko był powiązany z aktywną pracą konspiracyjną. W Armii Krajowej otrzymał pseudonim „Bernard”. Po wojnie i powrocie jej ojca z oflagu – gdzie trafił po powstaniu warszawskim – cała rodzina wróciła na Wybrzeże.

Barbara Grudniewska — wówczas jeszcze Butkiewicz — ukończyła Liceum Ogrodnicze w Pruszczu Gdańskim. Po maturze podjęła pracę zawodową kolejno: w Spółdzielni Ogrodniczej w Gdańsku, Wojewódzkiej Radzie Narodowej oraz w Zakładzie  Doświadczalnym PINGW (Państwowy Instytut Naukowy Gospodarstwa Wiejskiego) Fiszewo k. Starego Pola, Kadra tego Zakładu została przeniesiona do Zakładu Doświadczalnego w Kołudzie Wielkiej. Pracowała tam pod kierunkiem dyrektora naukowego — prof. Feliksa Małego, przechodząc kolejno przez działy hodowli drobiu, bydła i trzody chlewnej.

W 1950 r., w czasie wizyty wycieczki studenckiej z Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie, poznała prof. Adama Szostkiewicza i dr S. Reichla. Dzięki ich namowom  w 1951 r. zdała pomyślnie egzaminy wstępne i została przyjęta na Wydział Zootechniczny WSR w Olsztynie. W 1954r. aresztowano Jej ojca  jako „przestępcę wojennego”.  Nie została jednak usunięta z uczelni dzięki ówczesnemu rektorowi,  — prof. Marianowi Gotowcowi.

Pierwszy, inżynierski stopień studiów ukończyła w 1955 r. W tym roku także wyszła za mąż za studenta Wydziału Rybackiego, Czesława Grudniewskiego. Ukończenie studiów magisterskich zbiegło się z urodzeniem w 1956 r. syna, Tadeusza Andrzeja.

W 1957 r. podjęła pracę na Wydziale Zootechnicznym w Zakładzie Hodowli Trzody Chlewnej. Kierownikiem był wówczas doc. mgr Wiesław Krautforst. Tam stawiała pierwsze kroki w pracy dydaktycznej i naukowej. Później osiągała kolejne etapy rozwoju  naukowego: doktorat (1967) r., habilitację (1975) oraz stanowisko docenta  (1976) r., tytułu profesora (1983) oraz stanowiska profesora zwyczajnego (1991). Funkcję kierownika Zakładu Hodowli Trzody Chlewnej – po profesorze Wiesława Krautforsta- objęła w roku 1975 r., którą pełniła  do 1991 r.

Według Pani Profesor na Jej drogę zawodową największy wpływ wywarli profesorowie: Wiesław Krautforst, miłośnik i znawca historii Polski, człowiek wszechstronny, uczący współpracowników kultury bycia oraz odpowiedzialności za czyny i słowa, Jerzy Szwemin — niezwykle kulturalny, życzliwy, nieposzlakowanie uczciwy — po nim przejęła funkcję redaktora wydziałowego w wydawnictwie AR-T a później UWM, Piotr Znaniecki — promotor Jej pracy doktorskiej, wiele wymagający od siebie i innych, nie uznający, iż czegoś nie można zrobić, wykonać lub załatwić czy też jakiegoś terminu — nie dotrzymać a najlepiej go wyprzedzić. Pani Profesor — wspominała  ich zawsze tzw. wdzięcznym sercem, ale też z nostalgią, sentymentem i z ogromnym szacunkiem.  Pracą dydaktyczną i naukową związała się na trwałe z rodzimym Zakładem Hodowli, później z Katedrą Hodowli Trzody Chlewnej i Technologii i Produkcji Trzody Chlewnej.  Zawsze starała, by  w Zakładzie i Katedrze panowała atmosfera życzliwej współpracy i zaangażowania twórczego. Dość specyficznie  jednak ocenia swoją czterdziestokilkuletnia pracę. Jak wspomina: „dała Jej tyleż satysfakcji, co goryczy i rozczarowań”. Dla nas współpracowników, było to  zaskoczeniem. Pozwolę sobie rozwinąć ten wątek.

Pani Profesor objęła kierownictwo Katedry w roku 1976 – w czasach w których w nauce dominowali męższczyźni. Sama była już doświadczoną osobą przy tym odważną, potrafiąca bronić swoje plany i zamiary. Była członkiem Komisji Senackiej, przewodnicząca Komisji Budżetowej. Potrafiła bardzo poprawnie redagować wnioski. Nic  dziwnego, że postanowiła zmobilizować kierownictwo Katedr Hodowli  Trzody Chlewnej ze wszystkich krajowych  Akademii Rolniczych do opracowania zbiorczego projektu  badań z zamiarem wystąpienia o ich finansowanie do Min. Szkolictwa Wyższego i Nauki (późniejsze Min. Edukacji i Szkolnictwa Wyższego). Pierwsze podejscie nie zostało ocenione pozytywnie. Jak nieoficjalne wyjaśnił Jej  przyjaciel z IZ „Basiu, tam gdzie są przyznawane duże pieniądze,  tam w tzw. pochodach nie ma przyjaciół”.   Profesor odmowę finansowania jednak gorzko przeżyła, ale ponowny projekt składający się z ponad czterdzieści tematów badawczych został  w nastepnym terminie przyjęty. Był to  duży sukces Katedry i całego środowiska trzodziarskiego w Polsce. Etapowe sprawozdania były przyjmowane w Olsztynie, które póżniej przekształciło się w zjazdy Jednoimiennych Katedr Hodoli Trzody Chlewnej organizowane przez kolejne  ośrodki .

 

Jej główne zainteresowania badawcze skupiały się wokół problemów związanych z czynnikami warunkującymi  prawidłowy chów loch i odchów prosiąt, ich żywieniem  z uwzględnieniem innych czynników. Dużo prac dotyczyła obserwacji  etologicznych.

Na dorobek naukowy i dydaktyczny składają się około: 100 rozpraw naukowych, 50 komunikatów, niezliczona liczba artykułów popularnonaukowych, kilkanaście (z kolejnymi wydaniami) podręczników i skryptów, których była inicjatorką, redaktorem naukowym, autorką lub współautorką. Najważniejsze z nich to podręczniki akademickie: „Hodowla i użytkowanie świń”. Za trzy wydania  zespół autorski otrzymał nagrodę Ministra Edukacji Narodowej I stopnia), „Żywienie trzody chlewnej”, „Kompleksowa technologia produkcji trzody chlewnej”, „Lochy i prosięta, żywienie i pielęgnacja”. Do dorobku doszło  kilka wydań przewodników do ćwiczeń dla studentów wydziałów zootechnicznego i rolniczego. Od 1975 r. stale współpracowała z czasopismem branżowym „Trzoda Chlewna”. W latach 1980—1996 r. była redaktorem działu Zootechnika, a od 1996 r. pełniła funkcję przewodniczącej Komitetu Redakcyjnego Wydawnictwa ART a potem  Kolegium Wydawniczego UWM. Funkcję tę pełniła do maja 2000 r. czyli do ukończenia siedemdziesięciu lat.

Profesor Barbara Grudniewska przez wiele lat utrzymywała ścisły kontakt z „terenem”, uczestnicząc w licznych szkoleniach i spotkaniach ze służbą rolną i zootechniczną różnych szczebli oraz — co sobie szczególnie ceniła — z indywidualnymi hodowcami i producentami trzody chlewnej. Spotkania te stawały się dla Niej często inspiracją w podejmowaniu inicjatyw publikacyjnych oraz badawczych.

Podczas studiów i całe życie zawodowe była  bardzo aktywna. Pełniła na uczelni i poza nią różnorakie funkcje, m.in. w latach 1987 —1990 była prodziekanem, przewodniczącą Senackiej Komisji Budżetowej przez dwie kadencje, koordynatorem centralnego podprogramu badawczego CPBR10.17/VII, przez dwie kadencje (1987—89 i 1993—95) — członkiem Komitetu Nauk Zootechnicznych PAN oraz przez wiele lat członkiem Zarządu

Głównego Polskiego Towarzystwa Zootechnicznego. W PTZ sprawowała funkcję sekretarza, a następnie przewodniczącej Sekcji Trzody Chlewnej. Przez wiele lat ściśle współpracowała ze Zrzeszeniem Producentów Trzody Chlewnej, była też czynnym działaczem Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Jak już opisywałem  dążąc do zintegrowania środowiska naukowego, zainicjowała zorganizowanie ogólnopolskich zjazdów katedr jednoimiennych. Było to w naszym środowisku coś nowego. Pani Profesor podkreśla, że dzięki zaangażowaniu kolegów, a szczególnie  profesorów Bronisława Raka (Bydgoszcz) i Romana Czarneckiego (Szczecin). Zjazdy te odbywały się corocznie w kolejnych ośrodkach akademickich oraz w Instytucie Zootechniki w Krakowie.

 

Za swoją pracę została uhonorowana wieloma odznaczeniami organizacyjnymi, regionalnymi, uczelnianymi i państwowymi, w tym: „Zasłużony dla Warmii i Mazur”, Złotą Odznaką ZNP (1977), Złotym Krzyżem Zasługi (1978), „Zasłużony Działacz Zrzeszenia Producentów trzody” (1979), „Zasłużony dla Uczelni” (1982), „Zasłużony Pracownik Rolnictwa” (1983), Medalem Komisji Edukacji Narodowej (1986), Honorową Odznaką Polskiego Towarzystwa Zootechnicznego (1997), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (1984), Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1999), „Zasłużony dla Rolnictwa” (2000).

W okresie pracy na uczelni otrzymała wiele nagród JM Rektora oraz 6 nagród Ministra Edukacji Narodowej.

 

Z okazji jubileuszu swego 70-lecia, w czasie serdecznej uroczystości zorganizowanej przez kolegów z rodzimej katedry, z udziałem wielu gości z całej Polski i z zagranicy, została wyróżniona przez JM Rektora pamiątkową statuetką. Była bardzo wzruszona  wielością serdecznych  życzeń oraz listami  i upominkami. Za długoletnią współpracę otrzymała medale uczelni rolniczych w Nitrze (Słowacja) i Pradze (Czechy) oraz medal „Zasłużony dla Akademii Rolniczej w Szczecinie” (2000).

Z okazji 50-lecia uczelni i rodzimego wydziału otrzymała wydane z tej okazji medale. Dla upamiętnienia jubileuszu 45-lecia wydziału powierzono Jej przygotowanie wykładu inauguracyjnego, który wygłosiła w 1996r. Olbrzymią pracą edytorską,  było dwutomowe opracowania: „50 lat Wydziału Bioinżynierii Zwierząt 1950—2000” (Wydawnictwo UWM, 2000), a rok później suplementu obejmującego rok akademicki 1999/2000.

Wypromowała 5 doktorów i 86 magistrantów (w tym kilka prac nagrodzonych). Napisała wiele recenzji na stopnie i tytuły naukowe Była – co sobie szczególnie ceni – recenzentem dorobku prof. dr. hab. Stefana Alexandrowicza z okazji nadania mu tytułu Doctor Honoris Causa AR we Wrocławiu. Przeszła na emeryturę 1 października 2000 r.

Na emeryturę przeszła w 2000r.   przez całe dorosłe życie wsparciem był mąż Czesław,  oraz syn Andrzej i synowa Asia. Dużo radości dawało dwoje wnucząt Agata i Kuba. Jej syn i synowa ukończyli również uczelnię olsztyńską (Wydział Ochrony Wód i Rybactwa Śródlądowego). Synowa  uzyskała doktorat z zakresu swej specjalności. Z kolei wnuczka Agata w 2006 r. ukończyła biofizykę na Uniwersytecie Gdańskim.

Pani Profesor kochała literaturę piękną, malarstwo,  fotografowała z upodobaniem  szczególnie nasz region, kolekcjonowała porcelanę. Była wnikliwym obserwatorem  i nawet na własnej działce potrafiła dostrzec piękno świata roślinnego. Kochała psy i wszystkie inne zwierzęta. Dokarmiała zimą  na balkonie „swoje i cudze” ptaki oraz… koty. Ptaki rozpoznawała je po gatunkach  a koty po umaszczeniu. Czasem wlatywały a koty wchodziły/właziły bezceremonialnie do  salonu. Obserwowałem to goszczenie się.  Nieraz niektóre  miały nawet piękne fotki.

Oceniając z  mojej (A.J.) perspektywy prawie 60 lat spędzonych  w środowisku naszej uczelni (od 1963 WSR, AR-T i UWM) uważam, że miałem spore życiowe szczęście. Szczęście stałego kontaktu z ludźmi światłymi, na których w  młodości można się było wzorować i kształtować swoją osobowość. Wśród nich na pewno była Profesor Barbara Grudniewska oraz prof. Wiesław Krautforst (mój promotor). Z Panią Profesor, pierwszy raz spotkaliśmy się w  Domu Stud. 2, w którym znajdowały się siedziby organizacji młodzieżowych. Byłem oczywiście wówczas też zaangażowany i „szefowałem” działowi kultury ZMS a zarazem Dyskusyjnemu Klubowi Filmowemu Feniks, który był moim i kolegi z roku „dzieckiem. Karnety miesięczne kupowali także pracownicy uczelni m.in. wtedy jeszcze Pani dr  Barbara Grudniewska z Wydziału Hodowli Zwierząt wraz z Panią Ireną Kurnatowską. Już za rok znalazłem się  w Zakładzie Hodowli Trzody Chlewnej jako magistrant, w miejsce kolegi, który musiał powtarzać rok. Po wakacjach znalazłem się w grupie, którą prowadziła Pani doktor.   Wiedziałem (i nie tylko ja), że trafiłem do osoby wyróżniającej się spośród kadry. Przebywać i pracować z takim osobami było i przyjemne i nieocenione. Po studiach bez takich  osobowości życie  stawało się wręcz dziwne a przede wszystkim ubogie intelektualnie. To „zubożenie” odczuwałem dotkliwie, pracując w zakładach mięsnych (1968-1970). Pamiętam, że sporo wówczas pisałem listów do  Pani doktor zarazem   (wcześniej też promotorki mojej pracy magisterskiej). Dzisiaj mogę Jej już tylko dziękować i jeszcze raz dziękować, za możliwość długoletniej pracy w otoczeniu, które stworzyła a które czyniło moje życie   naukowe  fascynujące. Tego szczególnego podziękowania  dokonałem  podczas ceremonii pożegnalnej w kaplicy cmentarnej przy  otwartej trumnie przemawiając po Pani dziekan prof. zw. Urszuli Czarnik (magistrantka Pani Profesor) oraz po słowach pożegnania kierownika Katedry dr hab. Wojciecha Kozery.

Antoni Jarczyk

Komentarze nie są dozwolone.