Andrzej Gralczyk nie żyje

Kochana rodzino, przyjaciele, sąsiedzi, wszyscy zebrani. Mój tata Andrzej Gralczyk, był osobą pracowitą, szczęśliwą, pełną optymizmu i pogody ducha. Zawsze prawdomówny, zawsze szukający sprawiedliwych rozwiązań. Odszedł, jak nigdy- bez pożegnania. Nagle i niespodziewanie. Zostawiając po sobie bogatą spuściznę dobrych wspomnień, mądrych rad.

Tak wiele funkcji obejmował, tak wiele prac wykonywał, tak wiele pasji posiadał. Każdy z Was tu zebranych znał go z innego etapu życia. Choć przyjechaliście z różnych części Polski, i Świata, wiem że jesteście z nami aby pożegnać PRZYJACIELA- prawdziwego, oddanego, odważnego i pomocnego. Przyjechaliście pożegnać WUJKA- Wujka Andrzeja, wesołego, żartującego, który lubił wspólne rodzinne spotkania, który chętnie i bezinteresownie pomagał w każdej potrzebie, na którego radę mogliście zawsze liczyć. Wujka który scalał rodzinę, zorganizował zjazdy rodzinne, chętnie wspierał was w odkrywaniu naszej historii. Był z niej dumny.

Przyjechaliście pożegnać ROLNIKA- który rolę i pracę na niej miał we krwi, był nią przesiąknięty. Każda jedna praca jaką wykonywał związana była albo z pracą na roli, albo z pracą z rolnikami. Obecnie, w pracy miał ciągły kontakt z nowoczesnym rolnictwem. Był ciekawy, zafascynowany rozwojem gospodarstw szczególnie tych, które tak jak on pamiętały czasy PGR

Przyjechaliście pożegnać kolegę Agenta ubezpieczeń – DREKTORA, bo jako dyrektor nieistniejącej już Agropolisy rozpoczął tę drogę zawodową, zaprzyjaźniliście się naprawdę i szczerze mimo zmian, i upływających lat. Stworzył tu na terenie Szczytna prawdziwą „rodzinę Agentów”

Przyjechaliście pożegnać PANA ANDRZEJA- osobę która pomogła Wam rozwiązać wasz życiowy dramat, zdobyć pieniądze na leczenie i dalsze życie. W obliczu problemów nie umiał siedzieć bezczynnie. Dlatego tak chętnie, bezinteresownie pomagał. Zawsze tam gdzie mógł, gdzie widział możliwość pomocy osobie słabszej, mniej zorientowanej, obrotnej.

 

Najważniejszą według mnie cechą mojego taty była prawdomówność. Nie każdy był na to gotowy. Nie zawsze było to dyplomatyczne. Niektórzy go unikali, bojąc się jego szczerych pytań. Obrywało mu się za to. Ale nigdy się nie zmienił. Tata był honorowy, odważny i gotowy do ponoszenia ryzyka. Dziś, dzięki wam mam naoczny dowód na słuszność jego postępowania. W zgodzie z własnym sumieniem, z prawdą.

Tata był przede wszystkim bardzo pracowity. Takich ludzi sobie cenił najbardziej. Pieknie o tym mówi cytat Jana Pawła II:

-Człowiek nie jest w stanie pracować, gdy nie widzi sensu pracy, gdy sens ten przestaje być dla niego przejrzysty, gdy zostaje mu niejako przesłonięty. Praca ludzka stoi w pośrodku całego życia społecznego. Poprzez nią kształtuje się sprawiedliwość i miłość społeczna, jeżeli całą dziedziną pracy rządzi właściwy ład moralny.”

Za ogromną wartość uważał również naukę, zdobywanie wiedzy, ciągły rozwój. Czytał książki, gazety, podróżował rozmawiał z ludźmi. Szukał odpowiedzi…

Tata był przedsiębiorczy, był wizjonerem. Wyprzedzał swoje pokolenie w dążeniach do porozumień ponad podziałami. Około roku 1990 nawiązał współpracę partnerską z miastem Bassenheim, z Niemiec. 4 lata przed powstaniem Unii Europejskiej. Wówczas był z tego rozliczany i musiał się tłumaczyć. Tata widział nadchodzące zmiany, był na nie gotowy i otwarty.

Chętniesię uczył, ciągle rozwijał, czytał książki gazety, podróżówał. nauczył się obsługi komputera, smartfonu, robienia sobie SELFIE, skrollowania po Facebooku, rozmów przez massengera, korzystał z aplikacji

Jest nawet na You tubie, kiedy opowiada o Rudce, dawnym ośrodku wypoczynkowym

Tata nigdy nie chował urazy. Wszytskie porażki traktował jak lekcje. Wyciągał z nich wnioski i działał dalej. Nowoczesny, elegancki uśmiechnięty, szczery,- tak najczęściej go opisujecie…a mi..

Mój tata kojarzy mi się z drzewem – korzeniami mocno związany z rodziną, dumny z tego skąd pochodzi i kim byli jego przodkowie, a gałęziami dotykający nieba, wystawiony na wichury życia, trudności, ale też na Słońce. Dający schronienie w swych gałęziach, poczucie bezpieczeństwa w swym cieniu, Drzewo milczące. Dający owoce….

Jest jeden cytat z biblii który bardzo mi do Taty pasuje:

. Poznacie ich po ich owocach. (Mt 7, 15-17). To oznacza, że ludzi poznajemy lepiej po ich czynach niż po słowach a Taki był mój Tata- robił, a nie mówił.

Teraz jest już razem z ukochaną Basią, z rodzicami, z naszym Maćkiem, Tomkiem, Sebastianem, z rodzeństwem. A my… zostanie w naszych sercach, w anagedotach, w spacerach po lesie, w waszych opowieściach i wspomnieniach. W naszych czynach….

Anna Gralczyk

Podczas ceremoni pogrzebowej Andrzeja Gralczyka pożegnało wiele osób, z ktorymi zetknał go los, między innymi kolega ze szkoły średniej Bronisław Pawliszyn, Zdzisław Szczepkowski, prezes Klubu „ Zootechnicy” Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko- Mazurskiego, Kazimierz Oleszkiewicz, myśliwy, Tomasz Błaszczak prezes OSP w Pasymiu. Sztandary przed nim pochylili koledzy strażacy i myśliwi.

Bronisław Pawliszyn powiedział:.

– Pozwólcie że jako kolega z lat szkoły średniej przypomnę w wielkim skrócie jego drogę zyciową. Poznaliśmy się z nim w 1959 roku, tj. 63 lata temu. Kolega Andrzej urodził się w 1945 roku w Godlankur, pod Paryżem , we Francji, gdzie jego rodzice wyemigrowali za pracą w okresie międzywojennym. Na emigracji byli prawie 20 lat. Kolega Andrzej był 6-tym, najmłodszym dzieckiem w rodzinie. W 1946 roku, kiedy miał zaledwie pół roku, wraz z rodzicami i licznym rodzeństwem przyjechał do Polski. Ojciec jego walczył w armii Piłsudskiego. Był wielkim patriotą i dlatego postanowił wrócić do odrodzonej ojczyzny. Najpierw rodzina osiedliła się w województwie poznańskim, by potem w 1952 roku zamieszkać na Ziemii Warmińskiej. Z Warmia Andrzej był związany do końca życia.

Kolega Andrzej los swój związał z rolnictwem. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Kiwitach rozpoczął naukę w 5-letnim Technikum Rolniczo- Łąkarskim w Lidzbarku Warmińskim. Potem kontynuował naukę na Wydziale Zootechnicznym w ART w Olsztynie. Ożenił się z koleżanką z rocznia studiów Barbarą Bobrowską, z którą zaraz po studiach rozpoczęli pracę w dawnym PGR koło Pisza.Całe swoje życie zawodowe , aż do chwili śmierci związał z pracą na rzecz rolnictwa, pracując w instytucjach związanych z rolnictwem.

Zmarły Andrzej był bardzo koleżeński. Utrzymywał kontakty z koleżankami i kolegami z lat szkolnych, a także z nauczycielami. Odwiedzał swoich nauczycieli, gdy byli już na emeryturach,. Zawsze służył dobrą radą i pomagał w trudnych chwilach. W czasie nauki w szkole średniej i na studiach aktywnie udzielał się społecznie. Należał do Zrzeszenia Studentów Polskich.

Dziś Andrzeju żegnaja Cię koledzy z TR-Ł w Lidzbarku Warmińskim, zegnają pamiętając o Tobie nauczyciele z byłym dyrektorem Apolinarym Zapiskiem. Będzie nam Ciebie brakować. Spoczywaj w pokoju.

Zdzisław Szczepkowski powiedział:

-Drogi Andrzeju, Kolego i Przyjacielu, żegnamy Cię w imieniu Klubu Branżowego Zootechników, Stowarzyszenia Absolwentów, Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. W czasie studiów, byłeś ozdobą naszego Wydziału. W latach 1968-1970 pełniłeś zaszczytną rolę Przewodniczącego Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich. Zawsze godnie nas reprezentowałeś, byłeś, prawy, rozważny, konkretny, sprawiedliwy, a przy tym zawsze elegancki i szarmancki. Spoczywaj w Pokoju Drogi Andrzeju ! Wieczny odpoczynek racz Ci dać Panie. Zegnaj !

 

 

 

Komentarze nie są dozwolone.