Wyższa Szkoła Gospodarstwa Wiejskiego w Łodzi

Wyższa Szkota Gospodarstwa Wiej­skiego w Łodzi została powołana z ini­cjatywy prof. Franciszka Skupieńskiego, dr. Stefana Ignara, dr. Jana Szendla na jesieni 1945 r. Utworzono wówczas następujące wydziały: Rolni­czy, Ogrodniczy, Przemysłu Rolno- -Spożywczego i Spółdzielczości Rolni­czej. Pierwsza siedziba rektoratu znaj­dowała się przy ulicy Wierzbowej, a następnie przy ulicy Pomorskiego [Nowotki) w pałacyku. Pierwszym rektorem został prof. Franciszek Skupieński (botanik), dziekanami dr Włodzimierz Szczekin-Krotow, dr Jan Szendel, dr Stefan Ignor i dr Pezacki. Uczelnia kształciła według trzyletniego programu studiów i absol­wentom nadawała stopień inżyniera (tak jak WSGW w Cie­szynie). Zajęcia odbywały się w różnych miejscach. W Uni­wersytecie Łódzkim i salach kinowych np. przy ul. Legio­nów prowadzono zajęcia z: fizyki, chemii i botaniki. Na terenie Toru Wyścigów Konnych była katedra anatomii fizjologii zwierząt (dr Kazimierz Rzeszowski).

 

WSGW posiadała zakłady doświadczalne, w których pro­wadzono badania naukowe. Zakłady te dostarczały także produktów do uczelnianej stołówki “Pod Kłosem”. Zakłady doświadczalne znajdowały się w miejscowościach: Głogowe (administrator Stanisław Leźnicki), Koryta (Roman Żółkowski), Lućmierz (Tadeusz Banferelc), Dłutów (A. Ukraiński), Żeromin (Paweł Piotrowski), Kruszow (Stefan Wędzikowski), Samów (Wehr) i Widzew (?).

Stołówka została „zdobyta” od ob. Skwarka, który samowolnie przejął dwie poniemieckie restauracje. Grupa studentów poszła na ul. Jaracza i „zaproponowała” panu Skwarce, aby oddał przywłaszczone restauracje, początkowo stawiał „opory”. Wówczas kol. Antoni Korczyński wyjął pistolet i zaproponował mu, aby szybko wyszedł. Argument był tak mocny, że zdjęliśmy szyld restauratora i wywiesiliśmy własny „Stołówka pod Kłosem”. Stołówka była prowadzona przez „Bratniak” oraz studentki i studentów. Zarówno członkowie zarządu „Bratniaka” oraz pracujące w stołówce studentki i studenci mieli darmowe obiady i kolacje (trzy lata korzystałem z tej stołówki). Studenci uchwalili, że każdy student, który chce korzystać z ulgowych posiłków musi odpracować 14 dni w zakładach doświadczalnych przy żniwach, wykopkach itp.

Za wykonaną pracę otrzymywaliśmy produkty spożywcze, mąkę, mięso, jaja. Studentki z Wydziału Rolno-Spożywczego przygotowywały w Zakładzie Doświadczalnym w Kory­tach około 1000 słoików kompotów i marmolady. W „Bratniaku,, zajmowałem się sprawami gospodarczymi (zaopa­trzenie stołówki, grafik prac).

Za wykonaną pracę w gospodarstwach doświadczalnych dostaliśmy samo­chód Dodge, którym w 1946 r. osiem­naście osób udało się na niezapomnianą wycieczkę Wrocław- Gdańsk. Jeszcze dymiły zgliszcza. Byliśmy między innymi w: Cieszynie, Czechowicach, Szczecinie, Gdańsku, Olsztyn i Popielnie.

W WSGW bardzo silne było PSL, a kuratorem WSGW był Stanisław Mikołajczyk (mam jeszcze legitymację przez niego podpisaną). W 1947 r. studenci aktywnie agitowali za PSL, który wygrał, otrzymując ponad 60% głosów. Nie­stety, ponad stu studentów wybory spędziło w więzieniu przy ul. Ansztata (w tym czasie byłem chory na zapalenie płuc i uniknąłem aresztowania). Ze wspomnień profesora Jerzego Chachuły w więzieniu było tak tłoczno, że nie można się byto położyć nawet na podłodze. W 1949 r. w ramach likwidacji „chłopskich uczelni” w Cieszynie (wiele dzieci „dużych rolników”) i Łodzi (około 60% studentów należało do PSL) postanowiono je zwinąć i powołać nową uczelnię w innym mieście. W poszukiwaniach nowego miejsca uczestniczyło kilku naukowców i troje studentów WSGW w Łodzi, tj.: Maria Kotarbińska, Władysław Banasik i Jerzy Żółkowski. Najpierw na siedzibę wybrano PiNGW i gmach milicji w kształcie swastyki w Bygdoszczy. Niestety, natrafiono na ogromny sprzeciw „władz partyjnych”, składających się głównie z volksdeutschów i reichdeutschów. Przy­pomnę, że wówczas w Świeciu, Nakle i Bydgoszczy około 80-90% ludności podpisało volkslistę, aby uniknąć prześladowań (informacje znajdują się w Uni­wersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu). Warto dodać, że w owym czasie pracownicy UB w Warszawie rekrutowali się w większości z tych terenów. Jako kolejne miejsce lokalizacji uczelni wybrano Elbląg, gdzie znajdowała się szkoła dyrektorów PGR-ów. Niestety, na tę lokalizację nie wyrazili zgody Rosjanie, gdyż w Elblągu znajdowały się zakłady zbrojeniowe i baza armii. Ostatecznie wybrano Olsztyn i w tym mieście powstała Wyższa Szkoła Rolnicza. Uczelnia powstała na miejscu zakładu dla psychicznie chorych na peryfe­riach miasta.

Do tej uczelni przeniesiono pracowników, studentów i wyposażenie ze zwiniętych uczelni w Cieszynie i Łodzi. Z pracowników naukowych WSGW w Łodzi do Olsztyna przenieśli się: prof. Włodzimierz Szczekin-Krotow, dr Kazimierz Rzeszowski, prof. Hialmar Uggla, dr Jan Langier. Pierwszym rektorem został prof. Marian Gotowiec, były rektor WSGW w Cieszynie.

Z pierwszych roczników WSGW w Łodzi pozostało nas już niewielu, ale o kilku należy wspomnieć. Są to: prof. Maria Olszewska-Skwarczyńska członek PAN, prof. Franciszek Witczak członek PAN (SGGW), prof. Jerzy Chachuła SGGW, prof. Jadwiga Chachuła-Uniszewska SGGW, prof. Janusz Kosicki SGGW, prof. Zygmunt Dowgiałło dawna WSR w Szczecinie, prof. Kazimierz Jarosz Instytut Biotechnologii (gorzelnictwo), prof. Zbi­gniew Koziński, który był nad otwartymi grobami w Katyniu (Koziegóry-Kozielsk to był ich rodowy majątek) i Andrzej Kacała były wiceminister rolnictwa.

W Wyższej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego w Łodzi stu­diowałem 4 lata – od 6.12.1945 do 1950 r. Natomiast dyplom ukończenia studiów na Wydziale Rolniczym otrzymałem w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. Pracę magisterską napisałem pod kierunkiem profesora Włodzimierza Szczekin-Krotowa. Mój promotor do śmierci miał mi za złe, że nie pozostałem u niego w katedrze, tylko podjąłem pracę u innego znanego hodowcy bydła w Pol­sce profesora Jana Pająka w SGGW w Warszawie.

Z mojego rocznika pracę w Kortowie podjął Władysław Banasik, ze starszego rocznika Stanisław Świątek, a z młodszego Marian Greniuk i jego żona.

Mimo podeszłego wieku jeszcze pracuję za granicą, gdzie od 10 lat na zlecenie organizuję praktyki dla stu­dentów Wydziału Medycyny Weterynaryjnej. W tym roku wrócę na zootechnikę.

 

dr Jerzy Żółkowski

Komentarze nie są dozwolone.