Jego pasją było polowanie z aparatem fotograficznym

Śmierć nie jest kresem naszego istnienia.

Żyjemy w naszych dzieciach

i następnych pokoleniach.

Albowiem to dalej my,

a nasze ciała to tylko zwiędłe liście

na drzewie życia.

Albert Einstein

Jan Przychodzeń urodził się w 1937 r w Zakrzowie w dawnym powiecie puławskim. Ukończył Liceum w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Później studiował w Wyższej Szkole Rolniczej w Lublinie, a następnie przez pewien czas zajmował się klasyfikacją gleb, gdyż wówczas- jak wspominał- można było na tym dobrze zarobić. Niestety, ta sielanka krótko trwała, gdyż w 1961 r powołano go do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Po powrocie do cywila wznowił studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. Przez kilka lat studiowaliśmy na jednym roku. Jan wyznawał starą chłopską zasadę :- „ W życiu, jak w gospodarstwie, co ma być zrobione, to musi być zrobione dokładnie i w terminie. Siewu ani karmienia zwierząt nie można odłożyć na „ po urlopie”.

W czasie studiów, naturalnie oprócz nauki, Jan z powodzeniem rozwijał dwie pasje, czyli fotografowanie i przepowiadanie pogody. Czasem żartowałem z Jego zamiłowań do ludowych metod prognozowanie pogody, mówiąc: ”Jak na świętego Prota jest pogoda albo słota, to na świętego Hieronima jest deszcz albo go nie ma”. Z całą powagą poprawiał mnie, mówiąc: „Nie Hieronima, tylko Nikodyma”.

Podczas semestralnej praktyki w PGR Rutkowice w pow. działdowskim trafiła go strzała amora, czego konsekwencją był związek małżeński z uroczą księgową Urszulą Nowakowską. Po powrocie do Kortowa na IV rok studiów zauważyłem, że młody żonkoś często popadał w zadumę

i obracał na palcu złotą obrączkę. Może w ten sposób przekazywał żonie kolejne wyznania miłości.

Po ukończeniu studiów przez Jana, Państwo Przychodzeniowie zamieszkali w Radostowie, gdzie mgr inż. Jan Przychodzeń został zatrudniony na stanowisku asystenta w Wojewódzkiej Stacji Oceny Odmian. Później przez wiele lat pracował na różnych kierowniczych stanowiskach w państwowych gospodarstwach rolnych, między innymi był dyrektorem PGR w Swarożynie. W latach 1976 – 1984 prezesował zarządowi RSP. Następnie w latach 1984-1989 był naczelnikiem Gminy Tczew. W 1989 r ze względów zdrowotnych przeszedł na inwalidzka rentę. W latach 20002-2010 był przez dwie kadencje radnym tczewskiego powiatu.

Po kilkunastu latach po ukończeniu studiów spotkaliśmy się na zjeździe absolwentów. Po wstępnej wymianie kilkunastu zdań, zapytałem Go, czy nadal przepowiada pogodę ?

-Naturalnie- odrzekł- i to od wielu lat obserwuję przebieg pogody od św. Szczepana do Trzech Króli. Takie obserwacje prowadzi wielu przyrodników, leśników i rolników. Jak wiesz, po studiach wiele lat przepracowałem produkcji i byłem naczelnikiem gminy. Jestem myśliwym, więc te obserwacje pogody w tych około świątecznych dniach i opracowywanie na tej podstawie prognozy na cały rok były mi wielce przydatne w pracy zawodowej i w uprawianiu hobby. Dodać jednak muszę, że od wielu lat poluję tylko z aparatem fotograficznym w ręku.

Jan przychodzeń był nie tylko członkiem Koła Łowieckiego „ Szarak” w Tczewie, ale także jego prezesem w latach 1989-1997. Był kronikarzem „Szaraka” , promotorem łowiectwa i ochrony przyrody oraz członkiem Okręgowej Rady Łowieckiej PZŁ w Gdańsku. W roku 2007 został wyróżniony Złotym Medalem Zasługi Łowieckie. W jednej rozmów zadeklarował, że chętnie by wsparł studenta, który zechciał by na jego łowieckim terenie zebrać materiały do pracy magisterskiej.

Jan Przychodzeń był członkiem Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie i aktywnie działał w Klubie Regionalnym Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ Pomorze” w Gdańsku.

Mgr inż. Jan Przychodzeń wykonał wiele tysięcy zdjęć. Współpracował z kilkoma redakcjami regionalnymi i ogólnopolskimi. Niektóre z Jego zdjęć publikowaliśmy na łamach „ 5 plus X” i na internetowej stronie Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Miał wiele wystaw, między innymi w ramach jedenastego Festiwalu Kultury Łowieckiej „ Knieja 2014” w zabytkowym kościółku w Sierakowicach. Wystawa była zatytułowana „ W obiektywie Jana Przychodzenia”. Jego fotosy upiększają pomieszczenia tczewskiego starostwa, a kilkanaście znalazło się w albumie pt. : „Kociewie Tczewskie”. Prowadziliśmy także rozmowy w sprawie zorganizowania wystawy w Galerii Artystycznej Stowarzyszenia Absolwentów UWM. Niestety, po jednej z wystaw zaginęła Mu część eksponatów. Później zachorował.

-Mam dwie pasje- powiedział podczas jednego ze spotkań-łowiectwo i fotografowanie. Najbardziej lubię polowanie z aparatem fotograficznym. Mogę powiedzieć, że w moich zdjęciach zaklęta jest przyroda, historia i coś, co już nigdy nie będzie takie samo, gdyż świat przychodzi i odchodzi. A może to my wygodni, coraz częściej wolimy oglądać to wszystko na monitorach komputerów, bowiem kontakt z przyrodą wymaga wysiłku. A z tym w zabieganym świecie coraz trudniej. Fotografia, szczególnie przyrodnicza, to zatrzymanie chwili, niema opowieść stworzona z trudu, wyciszenia i ucieczki od zwariowanej cywilizacji. Będąc w lesie przyjemnie jest usłyszeć, jak na tle dalekich odgłosów autostrady A1 pęka sucha gałązka. Po chwili dźwięk przeradza się w obraz wyłaniającego się z lasu i wkraczającego dumnie na polanę koziołka. Czasem przypadkowo usłyszany szmer, to nie tylko powiew wiatru grającego na suchych liściach. Może się bowiem zdarzyć, że to tchórz buszuje w sągu drewna.

W ostatnich latach często rozmawialiśmy, wspominając studenckie lata i komentując współczesne czasy. Janek na poważnie formułował poglądy nawet w najdrobniejszych sprawach i wypowiadał je taktownie, żeby nikogo nie urazić. Przez kilkadziesiąt lat znajomości nie usłyszałem ani jednego wulgaryzmu. Czasem udawało mi się sprowokować Go do żartów i rozmów o pogodzie, zwłaszcza wtedy, kiedy zamawiałem u niego prognozy pogody na kolejny rok. W takich sytuacjach zazwyczaj mówiłem :

Janku, zacytuję przysłowia, a Ty je skonfrontuj ze swoimi prognozami. Przysłów o Szczepanie jest wiele. Zacytuję kilka z nich:Na świętego Szczepana bywa błoto po kolana;Pogoda marcowa, taka sama jak i Szczepanowa;Gdy na Szczepana błoto po kolana, na Zmartwychwstanie wytoczym sanie; Jak przymrozi na Szczepana, będzie wiosna od Damiana (27.02); A co wynika z Twoich obserwacji?

– Moja prognoza wynikająca z wieloletnich obserwacji sprawdziła się w styczniu 2018 roku. Na początku było dość mroźnie, a później pogodnie i słonecznie.

-Oto kilka przysłów z 27. grudnia: Jak Jan Apostoł ośnieżony, św. Józef (19.03) już zielony; Jak na Jana śniegu po kolana, to Józek pociągnie na trawy wózek; Jak Apostoł pokazuje, taki luty następuje; Gdy w Ewangelistę chmury, będą plonów góry. Jak to skomentujesz?

– Na Maksyma, czyli 27 grudnia było pochmurnie, mroźnie i wiał silny wiatr. Przewidywałem, że luty będzie zimny/ mroźny, wietrzny i bez opadów.

– Następnemu dniu przypisano między innymi następujące przysłowia: Późna zima, długo trzyma: Niewiniątek dzień pokaże, jaka pogoda w marcu się okaże.

-Według mojej prognozy w marcu będzie mroźnie, pogodnie i wietrznie.

Dniu imienin Dawida, Dominika i Tomasza przypisano przysłowie:Grudzień ziemię grudzi dla zwierząt i ludzi.

-Pogoda w tym dniu zapowiada prognozę na kwiecień. Przewiduję, że będą małe opady i dość ciepło

-Następnemu dniu, czyli 30 grudnia przypisane są między innymi następujące przysłowia: Jeśli da śnieg Eugenii, to się zima przemieni; Eugenii, pogodę w czerwcu odmieni; Eugeniego lód albo woda pokaże, czy w maju będzie pogoda.

-Przewiduję, że w maju będzie pogodnie, ciepło i bezwietrznie.

– Doszliśmy do Sylwestra. Dam Ci większy wybór: Czy rok był suchy, czy było błoto, nigdy w Sylwestra nie będzie padało złoto; Dzień Sylwestrowy pokaże czas lipcowy; Na święty Sylwester mroźno, zapowiedź na zimę mroźną; W noc Sylwestrową łagodnie, będzie kilka dni pogodnie.

- W czerwcu będzie pogodnie, ciepło i bez opadów.

Nowy rok pogodny, będzie zbiór dorodny:Jak styczeń zachlapany, to lipiec zapłakany.Kiedy w styczniu rosną trawy, lipiec dla nas niełaskawy.

- Tak, według mojej prognozy lipiec będzie słoneczny i ciepły

– Jaką pogodę Nowy Rok oznaczy, taką i w sierpniu Pan Bóg uraczy.

- Z moich obserwacji wynika, że sierpień będzie pochmurny i ciepły.

– Doszliśmy do 3 stycznia. Przypiszmy mu następujące przysłowie: Gdy w styczniu mrozy i śniegi, będą stodoły po brzegi, gdy styczeń mrozów nie daje, prowadzi nieurodzaje”.

-Z moich obserwacji wynika, że wrzesień będzie słoneczny i bez opadów.

Wystąpiła różnica zdań. Otóż przysłowie przypisane 4 styczniowi brzmi: Gdy w Eugeniego (4 stycznia Eugeniusza – występuje także w innych dniach) lód albo woda taka i lipcowa pokaże się pogodę. Tymczasem według Ciebie 4 stycznia zapowiada październikowa pogodę.

Październik będzie deszczowy i pochmurny.

– Hanna, Edward i Szymon obchodzą imieniny 5 stycznia. Temu dniu przypisano następujące przysłowie: Gdy na Szymona nie pada, kiepski rok zapowiada.

- Z moich obserwacji wynika, że w listopadzie będzie dość ciepło, wietrznie i z opadami

– Dotarliśmy do Trzech Króli. Gdy Trzech Króli mrozem trzyma będzie jeszcze długa zima; Na Trzech Króli słońce świeci wiosna do nas pędem leci.

- Grudzień będzie słoneczny i dość ciepły.

– Meteorolodzy alarmują, że nastąpiło ocieplenie klimatu. Niektórzy przypisują to poczciwym bydlętom.

– Z raportu publikowanego przez FAO wynika, że globalnie aż 18% emisji gazów cieplarnianych (mierzonej jako ekwiwalent CO2) pochodzi z hodowli zwierząt. Zwierzęta utrzymywane w chowie przemysłowym, szczególnie krowy i świnie, stanowią ogromne zagrożenie dla równowagi klimatycznej naszej planety. Według tego opracowania, bydło w Europie jest źródłem aż 9,5 miliona ton metanu rocznie (2004 r.). Gaz ten jest przede wszystkim efektem procesów trawiennych zwierząt. Krowa, aby dać 25 litrów mleka, wytwarza od 100 do 500 litrów metanu dziennie. Drugim co do wielkości źródłem metanu pochodzącego z hodowli zwierząt są ich odchody.  Przy okazji warto przypomnieć, że metan jest gazem wielokrotnie silniejszym od dwutlenku węgla. Krów nie wybijemy. Jest wiele innych metod ograniczenia powstawania tego gazu, ale to jest temat na inną pogwarkę.

Z dalszych rozmów wynikało,że Janek miał jeszcze wiele planów, pomysłów i projektów artystycznych. Niestety, 17 maja gdy poczuł się słabiej, powiedział, że idzie do ogrodu, gdzie pożegnał się z przyrodą i … odszedł na stałe. Został pochowany na cmentarzu w Swarożynie. Niestety, już nie zrealizuje swoich planów.

Janku, w naszych sercach i pamięci będziesz żył wiecznie jako człowiek prawy i chętnie niosący pomoc innym , choć Tobie nie rzadko wiał wiatr w oczy.

Żonie Urszuli, córce Sylwii, synowi Andrzejowi, zięciowi Andrzejowi Charze, wnuczkom Agacie i Annie oraz wnuczkowi Kacprowi w imieniu Koleżanek i Kolegów ze studiów na Wydziale Rolniczym Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie w latach 1963-1968 składam wyrazy szczerego współczucia.

 

Bolesław Pilarek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Komentarze nie są dozwolone.