TRADYCYJNE SPOTKANIE WILNIUKÓW

Członkowie Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Olsztynie dopiero w styczniu w restauracji „Zakątki Świata” zorganizowali tradycyjne opłatkowe spotkanie z wigilijnymi potrawami. Przed oficjalnym otwarciem spotkania Krzysztof Jankowski zachęcał do kupna wileńskich wydawnictw. Chodzę między grupkami dyskutujących osób. Starsi ludzie słabiej słyszą, wiec mówią głośniej. Docierają do mnie fragmenty ich wypowiedzi:

- Dziś ludzie wymyślają różne diety, a dawniej na Kresach Wileńskich przez okres postu nie jedzono mięsa, z wyjątkiem może ogonów bobrowych, które ze względu na to, że trzymane cały czas w wodzie, zaliczano do rybnych potraw postnych. W ciągu roku dni postnych (piątki, Adwent i Wielki Post) było około 150. Prawie połowa roku na bezmięsnej diecie. Ludzie byli zdrowi i mieli piękne figury.

- Na Kresach Wileńskich na stole wigilijnym nie mogło zabraknąć rolmopsów śledziowych przygotowanych na sposób wileński, smażonych śledzi, a uszka do barszczu były smażone, nie gotowane, podawano również grzyby w cieście, a na deser do wigilijnego kompotu pierniki, makowce i dużo bakalii z suszonymi owocami południowymi. Pani i pan domu obowiązkowo, a goście na dobrą wróżbę, musieli skosztować kiślu owsianego.

            O godzinie 17 spotkanie otworzył prezes dr. Zygfryd Gładkowski, który powitał gości, omówił działalność TMW i ZW, podkreślając zasługi poszczególnych członków zarządu. Zapowiedział także wydanie suplementu do książki „Z Wileńszczyzny Rodem”.

 Zofia Giedroić wierszem zachęciła zebranych do przełamania się opłatkiem i złożenia sobie życzeń noworocznych.

Na stoły podano między innymi barszczyk czerwony w uszkami, kołduny, paszteciki, kwas chlebowy, kompot… Później była kawa, herbata, ciasto, ciastka i słodycze.

            Po kolacji zaśpiewano kolędy. Zaczęto od „Wśród nocnej ciszy…”

Anna Taraszkiewicz, wiceprezes Zarządu Towarzystwa ”Kresowiacy” w Dobrym Mieście, zaprosiła na spektakl sztuki Tadeusza Łopalewskiego „Betlejem Wileńskie”, który przygotowali dobromiejscy kresowiacy..

            Krystyna Kurto rodowita wilnianka powiedziała dwa wiersze – ballady, które w czasach wojennych ułożyli bezimienni poeci. Oba utwory, najdelikatniej mówiąc, krytycznie oceniały działalność ówczesnych litewskich służb porządkowych.

            Andrzej Małyszko opowiedział historię szafy, która z przedwojennego wileńskiego seminarium trafiła do jego domu w Rusi. Otóż przed wojną w Wileńskim Seminarium Duchownym pracował jego stryj Jan Małyszko, który przywiózł szafę do rodziców Andrzeja Małyszki. Z Wilna szafa wraz z Andrzejem i jego mamą przyjechała do Ostródy. Podczas następnej przeprowadzki przyjechała wraz z Małyszkami do Olsztyna, a następnie do Rusi.

Andrzej Małyszko oglądając starannie szafę na wewnętrznej stronie drzwi znalazł wiele napisów kleryków. Najstarszy z odcyfrowanych pochodzi sprzed 107 lat. Natomiast ostatni napis był dramatyczny. Otóż dwóch kleryków Turzyński i Pankowski pod datą 9 lutego (a więc w przeddzień pierwszej wywózki Polaków na Sybir) napisało, że opuszczają seminarium, by walczyć w partyzantce, która dopiero się organizowała. Andrzej Małyszko zainteresował się losami tych seminarzystów. Udało mu się ustalić, że Antoni Turzyński urodził się w 1916 roku i w Seminarium Duchownym dotarł do V roku. Jako partyzant trafił do obozu w Trawiniszkach. W 1939 r. oku trzykrotnie do niego strzelano z bliskiej odległości i przeżył.

            W starej seminaryjnej szafie Andrzej Małyszko przechowuje także 9 zdjęć i harcerski proporzec wyhaftowany przez swoją mamę, która wraz z ojcem kolejarzem została z Polski wywieziona w głąb Rosji (dziś wschodnia Ukraina). Car wywożąc kolejarzy przez I wojną chronił swoich fachowców. Andrzej Małyszko podkreślił, że na wschodzie Ukrainy Polacy z Ukraińcami i innymi narodowościami żyli zgodnie.

            Tadeusz Gowkielewicz przedstawił program tegorocznej wycieczki do Lwowa i zachęcił zebranych do uczestnictwa.

            Na stolach pojawiły się kieliszki z winem, którymi wzniesiono toasty za zdrowie i pomyślność w roku 2012.

Bolesław Podłęski

fot. B.Pilarek

 

Komentarze nie są dozwolone.