Spadkobiercy pegeerów

SŁOWO WYDAWCY

W roku 1991 u progu polskiej transformacji ustrojowej i gospodarczej Ośrodek Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego zorganizował konferencję noszącą ty­tuł „Co dalej z Państwowymi Gospodarstwami Rolnymi?” Konferencja miała zwrócić uwagę na fakt, że problemy PGR, zwłaszcza upadek wielu tych gospodarstw, to dramat pracowników w nich zatrudnionych. Warmia i Mazury to region rolniczy. We włada­niu ziemią przed rokiem 1989 udział gospodarki uspołecznionej sięgał około 50%. Na po­czątku okresu transformacji na terenie ówczesnego województwa olsztyńskiego istniało około stu dużych przedsiębiorstw i kombinatów rolnych. Utworzona w 1991 r. Agen­cja Własności Rolnej Skarbu Państwa, która dziś nosi nazwę Agencji Nieruchomości Rolnych, przejęła grunty, zabudowania i cały majątek 295 Państwowych Gospodarstw Rolnych. Nastał czas ich przekształceń, sprzedaży ziemi, inwentarza, zwierząt hodow­lanych. PGR-y nie wytrzymały obciążeń finansowych (dywidendy, popiwku, płatności ZUS), nie otrzymywały tanich kredytów, a na zaciąganie drogich nie było ich stać. Koń­czył się świat Państwowych Gospodarstw Rolnych. W toku transformacji najbardziej stracili pracownicy. Część z nich odeszła na emeryturę, rentę, a większość stała się bez­robotnymi żyjącymi ze skromnych socjalnych zasiłków. Upadek PGR dotknął całe wsie i miasteczka warmińsko-mazurskie. Trzeba było czasu, by pojawili się ludzie na tyle energiczni, by przynajmniej niektóre z dawnych gospodarstw przejąć, zatrudnić najlep­szych pracowników i zacząć uprawiać ziemię. Jeszcze po dzień dzisiejszy ogromne po­łacie ziemi w naszym województwie leżą odłogiem.

Niniejsza książka ukazuje procesy zmian w rolnictwie. Wielu byłych dzierżawców, którzy odważyli się, mając skromne środki finansowe, przejąć ziemię i gospodarstwa dziś są właścicielami dużych przedsiębiorstw rolnych, uprawiają tysiące hektarów ziemi, hodują stada dorodnych krów i tysiące świń. Proces przemian obserwował i opisywał w artykułach i reportażach Bolesław Pilarek. Szedł śladami dokonań i zmagań absol­wentów Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie pracujących najpierw w Państwo­wych Gospodarstwach Rolnych, Rybackich, by później stać się ich dzierżawcami i wła­ścicielami. Oni wnieśli nową jakość gospodarowania, wprowadzili wydajniejsze odmiany zbóż, roślin okopowych, podnieśli jakość hodowli bydła. Na pegeerowskich gruntach prowadzą szkółki drzew i krzewów, uprawiają miskantus zamiast buraków cukrowych, pieczarki zamiast hodowli świń. Jednocześnie wykorzystują najnowsze osiągnięcia na­uki, które pomagają w uzyskiwaniu wysokich plonów. Reportaże Bolesława Pilarka uka­zują też proces powstawania rodzinnych wielohektarowych gospodarstw rolnych, wiel­kich latyfundiów. Książka oddaje hołd ludziom, którym się powiodło i wyraża podziw dla działalności Agencji Nieruchomości Rolnych. Musimy jednak dostrzec problemy ludzi pracujących w byłych PGR-ach, a to już zasługuje na osobną publikację.

prof. dr hab. Stanisław Achremczyk

 

Bolesław Pilarek o nowych właścicielach ziemi

Co się dzieje z majątkiem byłych PGR-ów, przedstawił w swojej książce olsztyński publicysta Bolesław Pilarek. Promocja książki odbyła się w czwartek (1.12) w Ośrodku Badań Naukowych im. W. Kętrzyńskiego.

Likwidację PGR-ów w okresie reform Balcerowicza najbardziej chyba odczuło woj. olsztyńskie. Warmia i Mazury to region, gdzie gospodarstwa państwowe obejmowały blisko połowę ziemi uprawnej. Istniało tu 295 zakładów rolnych, w których pracowało prawie 45 tys. osób, czyli utrzymywały one dziesiątki tysięcy rodzin. Oprócz ziemi, maszyn, zwierząt hodowlanych i zabudowań PGR-y miały mieszkania, przedszkola, przychodnie lekarskie, kluby i boiska sportowe.

Wszystko to w 1991 roku przejęła Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa, której oddział terenowy powstał w Olsztynie w marcu 1992. Ale powinna powstać dwa lata wcześniej, bo do tego czasu ten majątek zdążył już doznać poważnego uszczerbku – podkreślił na promocji książki Zygmunt Komar, były dyrektor oddziału. Dopiero wspólna obrona majątku przez agencję i wojewodę Janusza Lorenza (był nim od 1993 roku) stworzyła szansę na reaktywację gospodarstw przez „rolników z urodzenia”.

– W tej książce pokazany jest trud tych ludzi, bez których ta ziemia byłaby stracona – mówił podczas spotkania prof. Zbigniew Puchajda z UWM.

Ci rolnicy z prawdziwego zdarzenia to „Następcy Państwowych Gospodarstw Rolnych” – tak swoją książkę nazwał dr Bolesław Pilarek, niegdyś dziennikarz „Naszej Wsi”, potem redaktor „Rolniczego ABC” i innych pism rolniczych. W ciągu 15 lat jeździł on do dzierżawców, którzy potem wykupili część majątku. Opisywał ich pracę, pokazywał trud, który w konsekwencji przyniósł dobre owoce. Zapewniali o tym m.in. Bolesław Tołłoczko i Zygfryd Gładkowski, bohaterowie publikacji.

Swoje refleksje na ten temat przedstawił również prof. Marian Kozłowski z UWM dodając, że powstała z tych relacji książka jest podsumowaniem sukcesu Agencji Nieruchomości Rolnych (taką ma nazwę od 2003 roku). Jak potężną robotę wykonała, przedstawił w liczbach przedstawiciel olsztyńskiego oddziału ANR dr Jan Rzeszutek. Istotne jest to, że w sposób trwały zagospodarowano ponad 70 proc. areału i prawie wszystkie popegeerowskie mieszkania. W wielu wypadkach dzierżawcami, a potem właścicielami ziemi zostali byli pracownicy PGR-ów, w tym kierownicy i dyrektorzy zakładów.

Książkę wydał OBN, którego dyrektor prof. Stanisław Achremczyk porównał okres rewitalizacji gospodarstw do czasów powojennych. Dziś ta ziemia znów rodzi plony, co znaczy, że „coś nam się udało”. Dyrektor mógłbym obecnych pionierów wprowadzić do historii, ale – zażartował – troszkę trzeba poczekać.

MK

Zdjęcia: Wojciech Troszyński

 

Komentarze nie są dozwolone.