Polski sukces i nasz człowiek w Brukseli

Sekretarz Generalny Europejskiego Komitetu Regionów Petr Blížkovský poinformował, że Rada Unii Europejskiej mianowała marszałka województwa warmińsko-mazurskiego Gustawa Marka Brzezina na członka Komitetu Regionów do stycznia 2025 roku. To jedyny reprezentant Warmii i Mazur w tym przedstawicielstwie. Rozmawiamy o tej nominacji i o rozwoju regionu.

Ostatniego stycznia tego roku podczas nadzwyczajnego posiedzenia grupy Europejskiej Partii Ludowej w Komitecie Regionów w Brukseli szefem całej frakcji został Polak – marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Rozmawiamy z dr inż. Gustawem Markiem Brzezinem, marszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, absolwentem Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

- To polski sukces w Brukseli. Reprezentacja polskich interesów wzmacnia się z każdym mocniejszym głosem w strukturach europejskich. Komitet Regionów jest organem doradczym i opiniodawczym UE złożonym z wybranych na szczeblu lokalnym i regionalnym 350 przedstawicieli ze wszystkich państw członkowskich.

`- Panie marszałku, zaczyna się pańska druga kadencja pracy w Komitecie Regionów. Czym będzie się pan tam zajmował?

- Mamy możliwość opiniowania aktów prawnych UE, które mają bezpośredni wpływ na regiony i miasta. Wiedza ze źródeł, udział w bieżących pracach to bezcenne doświadczenia. Z uwagi na rolniczy charakter naszego regionu i jego przygraniczne położenie będę chciał pracować w komisjach związanych z rolnictwem i współpracą międzynarodową.

– Jakie są regionalne priorytety w kontekście polityki europejskiej?

- Konsekwentnie zrównoważony rozwój całego regionu, z wykorzystaniem instrumentów dopasowanych do naszej specyfiki. W najbliższym czasie rozstrzygną się renegocjacje funduszowe, gdzie staramy się m.in. o dofinansowanie remontu hali Urania w Olsztynie, największego takiego obiektu w województwie, i modernizacji szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, naszej chluby i wizytówki. Decyzje Komisji Europejskiej w tych ważnych dla regionu sprawach powinniśmy poznać w lutym. Myśląc zaś szerzej – naszym celem jest dalsze utrzymanie polityki spójności, która gwarantuje wsparcie regionom mniej rozwiniętym, i polityki rolnej, z której korzystają mieszkańcy obszarów wiejskich.

– Nowa kadencja w Parlamencie Europejskim to nowi ludzie, nowe wyzwania i inny kształt Unii Europejskiej. Jesteśmy na to przygotowani?

- Utrzymujemy stały i aktywny kontakt z Unią Europejską, trwają renegocjacje niektórych ustaleń, jak wspomniałem – chcemy trochę przebudować te ostatnie wydatki z Regionalnego Programu Operacyjnego, ale oczywiście przygotowujemy się  do nowej perspektywy. Wiemy, że pieniędzy do podziału będzie mniej, co wiąże się z Brexitem, z realizacją nowych zadań, związanych z migracjami, bezpieczeństwem, utrzymaniem polityki spójności czy polityki rolnej. Szacuje się, że w budżecie po stronie dochodów zabraknie ok. 20 mld euro. Składek nie można zwiększyć, bo państwa członkowskie się na to nie godzą, więc trzeba będzie ciąć wydatki. Przyszła perspektywa będzie niełatwa, ale mamy doświadczenia i będziemy zabiegać, aby te mniejsze środki były jak najlepiej dopasowane do potrzeb w regionie. To będzie nasze takie trzecie bezpośrednie doświadczenie i jesteśmy na nie przygotowani.

– Jest jeszcze jedno europejskie wyzwanie – roczne przewodnictwo Warmii i Mazur w Domu Polski Wschodniej w Brukseli.

- Pięć województw tej części naszego kraju, czyli warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, podkarpackie i świętokrzyskie, ma wiele wspólnych problemów, wyzwań i unikalnych atutów. Z naszej inicjatywy od 2009 roku ma także wspólne przedstawicielstwo, dzięki któremu promujemy nasze regiony, monitorujemy procesy decyzyjne i razem zabiegamy o nasze interesy w instytucjach Unii Europejskiej. Nasze przewodnictwo rozpoczniemy od spotkania i omówienia szczegółowego planu działań, myślę, że to się stanie już w lutym.

-  Panie marszałku, na przełomie roku spotykał się pan z wieloma osobami, z przedstawicielami samorządów, różnych środowisk i instytucji. By złożyć życzenia, podsumować 2019 rok, rozmawiać o planach. O co najczęściej był pan pytany?

- Takie spotkania to nasza tradycja, okazja do wymiany poglądów, doświadczeń, uwag. Dbamy o te relacje, bo wiemy, że samorząd województwa nie działa w oderwaniu, jest skuteczny tylko we współpracy z partnerami. Do realizacji zamierzeń potrzeba także środków, zatem często rozmawiamy o finansach.

– Co w uchwalonym już budżecie województwa uważa pan za najistotniejsze?

- To dobry budżet. Nie mieliśmy dużych trudności, żeby go zbilansować. 816 mln zł to planowane dochody, 843 mln zł to planowane wydatki, jest zatem niewielki deficyt. Zabezpieczamy jednak wszystkie funkcje bieżące, własne zadania, a także mocno inwestujemy. 46,2 proc. budżetu to wydatki majątkowe i inwestycje, głównie drogowe. Na transport i łączność, czyli organizację komunikacji,  przejazdy ulgowe, utrzymanie dróg i inwestycje przeznaczyliśmy 480 mln zł. Zapewniamy wkład własny do wszystkich naszych projektów z Regionalnego Programu Operacyjnego ze wsparciem unijnym. Angażujemy własne środki w kulturę – 24 mln zł, między innymi na budowę Muzeum Bitwy pod Grunwaldem w Stębarku, jak co roku także w służbę zdrowia – tym razem to blisko 11 mln zł. Zachowujemy granty sołeckie, również granty w dziedzinie sportu i turystyki, wspieramy strażaków ochotników. Liczę, że efekty realizacji tego budżetu będą odczuwalne w całym regionie.

– Zostało jeszcze trochę środków do zakontraktowania w ramach obecnego Regionalnego Programu Operacyjnego. Czy obciążone nowymi wydatkami samorządy zdołają sięgnąć po te pieniądze?

- Kondycja samorządów w kontekście zbilansowania finansowego zadań oświatowych wyraźnie stanowi problem dla samorządów gminnych, także powiatowych. W służbie zdrowia też nie dzieje się najlepiej. Sytuacja byłaby lepsza, gdyby subwencja wystarczała chociaż na pokrycie pensji dla nauczycieli, a kontrakty wystarczały na funkcjonowanie szpitali, wtedy samorządy poradziłyby sobie z wyposażeniem, infrastrukturą, sprawami technicznymi. Tak niestety nie jest. Trudności są jeszcze bardziej odczuwalne i na szczeblu gmin, i powiatów. Budżety udało się pospinać, gorzej będzie z inwestycjami i wydatkami bieżącymi. Ten okres finansowania będzie się z pewnością finalizował, bo większość środków jest kierowana do przedsiębiorców, ale przyszła perspektywa wymaga udziału własnego samorządów, który może być nawet większy, niż ten wymagany do tej pory. Ostatni program budowy dróg wyraźnie pokazuje, że trudno jest samorządom wygospodarować 50 proc. wymaganych kosztów inwestycji.

– A jak pan ocenia współpracę z sąsiadami Warmii i Mazur?

- Sieciowość, współpraca między regionami procentują i będą promowane, także pod względem przenikania inteligentnych specjalizacji. Jesteśmy w kontakcie z naszymi sąsiadami, z uczelniami wyższymi. Rozwiązania rynkowe, powiązania gospodarcze weryfikują tę współpracę. Efekty prac Konwentu Marszałków RP, które odbywały się u nas w drugiej połowie 2019 roku, pokazały, że polskie regiony współpracują ze sobą znakomicie, mimo skomplikowanej sytuacji.

– No właśnie, samorządy województw ponoszą konsekwencje rozwiązań systemowych, także tracą część kompetencji, przybywa zadań.

- Nie chcemy być karani za rozwiązania, na które jako regiony nie mamy w pływu. Dla nas najważniejszy jest rozwój i kontynuacja programów gospodarczych, i tak widzę kolejny rok naszej pracy.

– Jednak 2020 to rok bardzo polityczny.

- Tak, szczególnie w pierwszej połowie, ze względu na kampanię i wybory prezydenckie. Po wyborach rzeczywistość polityczna będzie miała inny wymiar, ale ważne, żeby wziąć w nich udział, bo to nasza zbiorowa odpowiedzialność. Jednak najistotniejsza jest gospodarka, bo już widzimy, że ona zaczyna hamować, i w skali regionów, i w skali kraju. Widać też, że rosną koszty energii, koszty logistyczne. Odczuwamy to w szpitalach, w szkołach, w każdej dziedzinie życia, także indywidualnego. Nie na wszystko da się zaradzić na poziomie samorządu.

 

Za rozmowę serdecznie dziękuję

Bolesław Pilarek

Fot. Szymon Tarasewicz

 

 

Komentarze nie są dozwolone.