Kazimierz Skupień nie żyje (5.I.1940 – 14.V.2019)

„Wszystko umiera, tylko pamięć dobrych uczynków nie ginie”

Nie jest łatwo pisać o serdecznym Koledze ze studiów w czasie przeszłym.

Mgr inż. Kazimierz Skupień był absolwentem Wydziału Rolniczego WSR w Olsztynie w latach 1957 – 1962, uhonorowanym odznaką „Zasłużony dla Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie”.

Urodził się 5.I.1940 roku w podbeskidzkiej wsi Roczyny, w pobliżu Cieszyna, w rodzinie chłopskiej. Po tułaczce wojennej, doświadczonej przez wielu Polaków, wrócił z rodziną do domu. Jako rezolutne dziecko już w wieku 6 lat rozpoczął edukację; po podstawówce kontynuował naukę w Zespole Szkół Rolniczych, potem w Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Cieszynie. Obie szkoły mieściły się w budynku Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego. W 1950 roku WSGW przeniesiono do Olsztyna a Kazimierz, za namową znajomych i przyjaciół, wiedziony sentymentem do szkoły ze swej cieszyńskiej małej ojczyzny, podążył za uczelnią i w 1957 roku rozpoczął studia na Wydziale Rolniczym w Olsztynie, które ukończył w 1962 roku.

Z racji stypendium fundowanego przez Wojewódzki Zarząd PGR w Olsztynie miał obowiązek podjęcia pracy w rolnictwie uspołecznionym. Ambitny Kazik szukał miejsca do pracy, w którym mógłby wykazać się zdobytą wiedzą i samodzielnością. Na początek WZ PGR powierzył mu kierownictwo PGR Redy koło Lidzbarka Warmińskiego wierząc, że ten pracowity i rzutki młody człowiek wyciągnie je z zapaści gospodarczej. Tak też się stało. Po siedmiu latach gospodarstwo w Redach nie dość, że „wyszło na prostą”, to zaczęło brać udział, z sukcesami, w wystawach rolniczych. W ciągu tych lat Kazimierz wyrobił sobie tak dobrą opinię, że zaproponowano mu „uzdrowienie” kolejnego gospodarstwa, tym razem PGR Kwiecewo w okolicach Dobrego Miasta. Jego odejście z PGR Redy nie obyło się bez protestów, bowiem pracownicy, o których dbał niczym przysłowiowy ojciec, nie chcieli się z nim rozstać. Nie dziwi to, gdyż Kazimierz troszczył się nie tylko o wskaźniki ekonomiczne, ale także o warunki bytu swojej załogi, dbał o remonty domów, organizację świetlicy, przedszkola, stołówki a nawet wycieczek krajoznawczych. Po wielu wahaniach przyjął kierownictwo w Kwiecewie, gdzie przepracował dwa lata. W tych latach powiększyła mu się rodzina o syna Wojciecha i córkę Joannę.

Po licznych reorganizacjach państwowej gospodarki rolnej Kwiecewo stało się częścią Wielozakładowego Przedsiębiorstwa Gospodarki Rolnej w Dobrym Mieście. Kazimierz Skupień został jego wicedyrektorem a potem szefem. Po dalszych przekształceniach WZ PGR, wraz z innymi zakładami, utworzył Kombinat Rolny „Warmia” z siedzibą w Dobrym Mieście. Do zarządzania Kombinatem potrzebny był człowiek przedsiębiorczy, sprawdzony w działaniu i z wielowymiarową wizją przyszłości zakładu, więc nie zaskakuje, że wybór władz padł na Kazimierza, który jak mało kto spełniał te wysokie wymagania. Kombinat „Warmia” stał się „oczkiem w głowie” Kazimierza i dziełem jego życia. Umiał połączyć chłopskie korzenie, umiłowanie i szacunek do ziemi z wszechstronnym wykształceniem i bogatym doświadczeniem praktycznym.

Rok 1989 zapoczątkował przemiany ustrojowe i transformację gospodarczą. Kombinat „Warmia” nie przetrwał radykalnych reform. Wbrew rachunkowi ekonomicznemu i merytorycznym argumentom Kazimierza ówczesny wojewoda zdecydował o usamodzielnieniu poszczególnych 24 zakładów składowych, co w konsekwencji oznaczało dla wielu z nich upadek, gdyż zburzono przemyślaną i samofinansującą się strukturę Kombinatu. Wobec takich rozstrzygnięć Kazimierz zrezygnował z dalszej pracy w Kombinacie. Odszedł z bólem serca ze swego ukochanego miejsca, które wielkim staraniem i sumiennością tworzył. Dostał propozycję pracy w spółce „Polrol”, jednej z wielu powstałych z majątku WZ PGR, którą przyjął i kontynuował do 1994 roku. Wtedy przeszedł na emeryturę zawodową.

Niespożyta energia i pasja społecznikowska nie pozwoliły mu na bezczynność. Zaangażował się w odrodzony samorząd. Wkrótce został wybrany na zastępcę burmistrza Dobrego Miasta odpowiedzialnego za obszary wiejskie a następnie na wicestarostę ds. budżetowych powiatu olsztyńskiego na dwie kadencje. Spełniwszy swą misję w samorządzie lokalnym przeszedł na jak najbardziej zasłużony odpoczynek.

Mieszkał w Dobrym Mieście z żoną Ireną, odwiedzany przez dzieci, Wojciecha i Joannę oraz wnuki, Fabiana i Magdę. Wolny czas poświęcał rodzinie i swym prywatnym pasjom, obok śledzenia bieżących wydarzeń jego wielką namiętnością był sport, zwłaszcza piłka nożna i siatkówka, ta światowa i ta lokalna.

Za swą pełną poświęcenia i sukcesów pracę został uhonorowany licznymi odznaczeniami i wyróżnieniami. Wszyscy, którzy mieli szczęście poznać Kazimierza dobrze wiedzą, że pracował i działał nie dla zaszczytów i orderów, lecz z poczucia obowiązku wobec ziemi i Ojczyzny, tej małej i tej wielkiej. Kazimierz Skupień w czasach PRL nie należał do żadnej partii, zatem powierzone mu stanowiska i nadane odznaczenia tym bardziej podkreślają jego zasługi i dorobek, wolny od nomenklaturowego uwikłania. Za swój dorobek zawodowy i społecznikowski został odznaczony siedemnastoma orderami i honorami. Szczupłe ramy tego wspomnienia nie pozwalają wymienić wszystkich a były to medale, odznaki i tytuły za działalność na niwie kultury, oświaty, sportu i ochotniczego pożarnictwa. Kazimierz bardzo sobie cenił „Złoty Krzyż Zasługi” i „Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski”, jednak na pierwszym miejscu stawiał odznakę „Zasłużony dla Kombinatu Rolnego »Warmia«”, bo było to jego ukochane „dziecko”, które stworzył i kochał cały sercem, w którym witany był jak swój nawet długo po rozwiązaniu Kombinatu. Wszystkich swoich gości oprowadzał po swoim dziele nawet będąc już dawno na emeryturze.

Niestety okrutna choroba okazała się śmiertelna. Nawet heroiczne starania lekarzy i personelu wielu szpitali, czuła troska rodziny i życzliwość przyjaciół nie uchroniły Cię przed przejściem na drugą stronę życia.

Pogrzeb Twój był bardzo uroczysty. Żegnało Cię niezliczone grono mieszkańców Dobrego Miasta, przyjaciół i oficjeli. Uroczystą mszę żałobną celebrowało czterech księży w asyście sióstr zakonnych. Wartę honorową przy trumnie zaciągnęły poczty sztandarowe Dobrego Miasta, strażaków-ochotników oraz Zespołu Szkół Rolniczych w Smolajnach, który jest powiernikiem sztandaru i pamięci Kombinatu Rolnego „Warmia”.

Homilię wygłosił proboszcz ks. Stanisław Zinkiewicz podkreślając Twoją żarliwą religijność, towarzyszącą Ci od dzieciństwa i inicjatywy charytatywne. Następnie przemówił burmistrz Dobrego Miasta, Jarosław Kowalski, ze wzruszeniem wspominając Twoje zasługi dla miasta, których skromnym uhonorowaniem był tytuł „Zasłużony dla Dobrego Miasta”. Starosta powiatu olsztyńskiego, Andrzej Abako, w swoim imieniu i strażaków ochotników przypomniał Twoje dokonania w samorządzie lokalnym oraz zasługi dla OSP Dobre Miasto, której byłeś honorowym Prezesem; świadczy o tym „Złoty Medal za Zasługi dla Pożarnictwa”. Przedstawicielka Stowarzyszenia Macierz Ziemi Cieszyńskiej podkreśliła Twoje związki z ziemią rodzinną, o której nie zapominałeś, choć życie i pracę poświęciłeś Warmii. Zawsze uważałeś się za syna dwóch ziem, ta ojczysta odwdzięczyła Ci się „Aktem Uznania Macierzy Ziemi Cieszyńskiej”.

W imieniu przyjaciół ze studiów przemówił Wiesław Witaszek, Twój współmieszkaniec z pokoju akademickiego, podkreślając Twoją bezkonfliktowość i życzliwość w codziennym życiu oraz wieloletnią przyjaźń.

-„Byłeś najlepszym ojcem” rozpoczął swe pożegnanie syn Wojciech. Mimo wielkiego oddania pracy zawodowej i społecznej troszczyłeś się o najbliższych, zawsze miałeś dla nich wiele miłości i uwagi.

Na cmentarzu, nad grobem rodzinnym, pożegnał Cię Twój szef, kolega i przyjaciel Piotr Sikorski, wspominając Twoje wielkie oddanie pracy na roli. Z naszej strony, przyjaciół ze studiów, pożegnał Cię Paweł Rogiński, kolega o podobnym życiorysie zawodowym, przypominając niegasnącą 62-letnią przyjaźń.

Księża oddali Ci ostatnią posługę i spocząłeś w ziemi warmińskiej, która przyjęła Cię jak swojego, bo z miłości do niej wylałeś tu wiele potu. Za Twój trud i poświęcenie zrewanżowała się odznaczeniem „Zasłużony dla Warmii i Mazur”.

Kaziu! Przez cały okres Twojej choroby wspieraliśmy Cię całym sercem, dobrymi myślami i modlitwą oraz serdecznymi pozdrowieniami za pośrednictwem Twojej żony, Ireny. Paweł odwiedził Cię kilkakrotnie, także w Tłusty Czwartek z pączkami, zjadłeś z apetytem, co dało iskierkę nadziei na Twój powrót do zdrowia. Wszak byłeś silnym fizycznie i psychicznie mężczyzną. Niestety, los zdecydował inaczej.

Teraz pozwolę sobie na wątek osobisty. „Kaziczku” tak się do Ciebie zwracałam a Ty do mnie „Zosieńko”. W dniu moich imienin zawsze pierwszy swoim radosnym głosem, z nutką góralszczyzny, składałeś mi gorące życzenia. W tym roku spóźniłeś się o jeden dzień, zamiast życzeń imieninowych przyszła fatalna wiadomość o Twoim odejściu. Było mi bardzo, bardzo smutno.

Wdzięczna jestem dobremu losowi, że pozwolił mi Ciebie poznać. Reszta koleżeństwa również cieszyła się Twoją życzliwością i ciepłą pamięcią. Pamiętałeś zawsze o imieninach, świętach, urodzinach i innych okazjach. Gdy Stefan zachorował, posłałeś mu tak budujące serdeczności, że postanowił je oprawić w ramki, żeby wzmacniały go każdego dnia. Brałeś zawsze udział w ostatnich pożegnaniach koleżeństwa, nie licząc się wcale z odległością, którą musiałeś przebyć.

W rozmowie miałeś charakterystyczny „przerywnik” – „bacie”, co znaczyło „bracie”, bowiem każdego rozmówcę traktowałeś familiarnie, jak brata, jak partnera.

Kaziu! Byłeś zawsze „motorem” organizacji zjazdów koleżeńskich. Na ostatnim, IX Zjeździe, otrzymałeś złotą odznakę „Zasłużony dla Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie”. Kolejny zjazd chyba się nie odbędzie, bo trudno go sobie wyobrazić bez Ciebie. Wiesiek Witaszek, żegnając Cię, prosił byś „po drugiej stronie” przygotował zjazd dla koleżeństwa, lecz stanowczo zaznaczył – „spiesz się powoli”.

Żegnamy Cię z wielkim smutkiem, z wdzięcznością za 62 lata przyjaźni z tak dobrym, prawym, przyzwoitym i serdecznym kolegą. Pozostaniesz na zawsze w naszej pamięci. W Dzień Zaduszny będziemy zapalać dla Ciebie „światełko do nieba”.

Droga Rodzino – przyjmij od nas serdeczne wyrazy żalu i współczucia.

Ostatnie pokłony nad Twoją mogiłą w imieniu koleżeństwa ze studiów złożyli:

Zosia Naruszewicz

Paweł Rogiński

Wiesiek Witaszek

Jacek Brzęczek

Komentarze nie są dozwolone.