Zmarł inż. Jerzy Komar

Rodzinę Komarów znam od dawna, gdyż pochodzimy z Kresów, natomiast po przesiedleniu do Polski Ludowej współpracowaliśmy z seniorem rodu w powiecie węgorzewskim.

Jerzy Komar urodził się 24 stycznia 1946 roku w Gorzowie Wielkopolskim w województwie zielonogórskim w rodzinie Wandy i Michała Komarów wywodzących się z Kresów. Komarowie w ramach przesiedleń przyjechali do Polski Ludowej w 1945 roku i osiedlili się w Gorzowie Wielkopolskim. Ojciec objął posadę zarządcy majątku w Lubominie koło Gorzowa, ale te gospodarstwo mu się nie podobało. W sprawach służbowych był na Żuławach, które go urzekły. Po załatwieniu wszelkich formalności z rodziną i grupą traktorzystów wyruszył na Żuławy, gdzie osiedlił sie w Nowym Stawie koło Malborka. Jednak Żuławy nie wyszły mu na dobre. W 1953 roku Komarowie z Żuław przeprowadzili się do Dobrocina. Matka Jerzego dokończyła w olsztyńskiej WSR rozpoczęte w Wilnie studia rolnicze i została nauczycielką hodowli zwierząt w Technikum Rolniczym w Dobrocinie, a ojciec najpierw był agronomem w przyszkolnym gospodarstwie, później agronomem powiatowym w Morągu, a następnie kierownikiem Inspektoratu PGR w Węgorzewie z siedzibą w Pozezdrzu.

Jerzy po ukończeniu po ukończeniu Technikum Rolniczego w Dobrocinie, i odbyciu rocznego stażu rolniczy w PGR Klewki podjął w 1965 roku studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. Po ukończeniu w 1969 roku studiów w stopniu inżyniera rolnictwa został zatrudniony na stanowisku kierownika zakładu w Kluczu Państwowych Gospodarstw Rolnych w Ołowniku w powiecie węgorzewskim.

Jerzy Komar był utalentowanym bokserem. Już jako junior dwukrotnie zdobył wicemistrzostwo Polski w wadze lekkiej.

Po ukończeniu studiów zawarł związek małżeński ze szkolna koleżanką Alicją Waraksą, absolwentką i sportsmenką Technikum Rolniczego w Dobrocinie.

W praktyce inż. Jerzy Komar okazał się znakomitym specjalistą i już po roku awansował na dyrektora PGR w Okowiznie w powiecie węgorzewskim, gdzie pracował 3 lata.

Po objęciu stanowiska kierownika Inspektoratu PGR w Braniewie poszukiwałem dobrych fachowców na stanowiska dyrektorów podległych mi 42 przedsiębiorstw rolnych. Znając dobrze osiągnięcia zawodowe inż. Jerzego Komara zachęciłem go do objęcia stanowiska dyrektora PGR w Brzeszczynach w powiecie braniewskim. Po wyrażeniu zgody na to stanowisko został służbowo przeniesiony z dniem 15 marca 1973 r. Współpracowało nam sie bardzo dobrze. Po 4 lata nasze drogi sie rozeszły, gdyż obaj awansowaliśmy. Zostałem, natomiast inż. Jerzy Komar awansował na zastępcę dyrektora Wieloobiektowego Przedsiębiorstwa Rolnego w Morągu, gdzie pracował tam do 1980 r.

I znów razem. Zrezygnowałem z zastępcy dyrektora naczelnego Kętrzyńskiego Zjednoczenia Rolniczo-Przemysłowego i zostałem dyrektorem Kombinatu Rolnego „Mazury” w Szczytnie i zatęskniłem na znakomitym fachowcem inż. Jerzym Komarem. Zaproponowałem mu stanowisko zastępcy dyrektora Kombinatu ds.produkcji, obiecując dobre warunki materialne. Wyraził zgodę i z dniem 1 marca 1980 roku podjął pracę na zaproponowanym stanowisku.

Był wspaniałym zastępcą. Wiedziałem, że we wszystkim mogę na nim polegać, chyba bardziej niż na sobie. Świetny fachowiec i organizator. Lubiany przez załogę. Podlegało nam 22 tys. użytków rolnych, 14 zakładów rolnych i dwa usługowe, czyli budownictwa i transportu oraz sekcja socjalna. Załoga liczyła ponad 2200 ludzi.

Żona inż. Jerzego Komara też pracowała w dyrekcji Kombinatu na stanowisku starszego specjalisty ds. ochrony roślin i nasiennictwa. Wykonywała należycie swe obowiązki służbowe.

Alicja i Jerzy Komarowie mają 2 córki Małgorzatę i Barbarę, obie są mężatkami i mają własne wspaniałe dzieci, Jedna wnuczka przemawiała na pogrzebie dziadka 29.XII.2018 r.

Po moim odejściu w czasie stanu wojennego w 1981 roku Jurek Komar został dyrektorem Kombinatu. Na tym stanowisku pracował do 1987 roku, czyli prawie do likwidacji PGR – ów.

Na zakończenie powołam się na Goethego, który powiedział, iż ciągle się mówi, że życie jest krótkie, człowiek wszakże, jeżeli dobrze je wykorzysta, może zdziałać wiele. Jerzy Komar swoim życiem i solidną pracą w pełni potwierdził prawdziwość tych słów. Jurek żył 72 lata.

Drogi Jurku. Przyjaciele nie odchodzą nigdy na zawsze. Pozostaniesz w naszej pamięci i sercach, bo jesteśmy Ci wdzięczni za to, co uczyniłeś.

Pogrążonej w smutku Rodzinie, Bratu, Żonie, córkom i wnukom na prośbę Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko – Mazurskiego i we własnym imieniu składam wyrazy szczerego współczucia.

 

Dr inż. Zygfryd Gładkowski

Komentarze nie są dozwolone.