Mgr inż. Zbigniew Krawczyk nie żyje

Zbigniew Krawczyk urodził się w 1939 roku w miejscowości Niwki koło Zwolenia w woj. kieleckim. Po ukończeniu Technikum Rolniczego w Zwoleniu podjął studia na Wydziale Rolniczym Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. Po pierwszym roku wybrał się na spływ kajakowy po Krutyni. Płynąc po tej rzece, pomyślał sobie: w rodzinnych stronach, żeby się wykąpać, musiał przejechać 20 km. A tutaj wody ile dusza zapragnie. A jakie krajobrazy. Już wtedy postanowił, że po studiach pozostanie na Warmii i Mazurach.

Jako specjalizację Zbigniew Krawczyk wybrał pszczelarstwo, gdyż z tymi pożytecznymi owadami obcował od dziecka. Jego mama byli pszczelarką. Rodzinna pasieka liczyła zazwyczaj 50-60 pszczelich rodzin. Pod kierunkiem prof. dr. hab. Dominika Wanica przygotował i pomyślnie obronił pracę magisterską na temat „Porównanie unasieniania matek w różnych typach weselnych ulików”. Jednak bezpośrednim opiekunem pracy był ówczesny magister, a późniejszy profesor i prodziekan Wydziału Zootechnicznego Jerzy Bobrzecki. W Ośrodku Pszczelnictwa UWM znajduje się obelisk z tablicą poświęconą temu profesorowi.

Po ukończeniu studiów został skierowany na staż pracy do Przedsiębiorstwa Hodowli Zarodowej w Podągach w pasłęckim powiecie, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Bronisławę, która przyjechała tam w ramach przesiedleń z Wileńszczyzny. Po odbyciu stażu pracy został dyrektorem PGR w Grodziskach w szczycieńskim powiecie. Widocznie bardzo dobrze kierował przedsiębiorstwem skoro zaledwie po 4 latach awansowano go na kierownika Inspektoratu PGR w Szczytnie.

W Katedrze Ogrodnictwa był obyczaj, że każdy magister po obronie pracy dostawał w prezencie ul, żeby zastosował w praktyce zdobytą wiedzę. Zbigniew Krawczyk podtrzymał te tradycje i pracując w państwowych gospodarstwach rolnych, prowadził prywatna pasiekę, liczącą, podobnie jak rodzinna w Niwkach, około 50 pszczelich rodzin. Jednak pogodzenie państwowej służby z prywatnym pszczelarzeniem było bardzo trudne. W związku z tym, po uwzględnieniu ogólnej sytuacji w kraju, państwo Krawczykowie w 1977 roku za kredyt kupili działkę, wybudowali dom i założyli gospodarstwo pasieczne w Leśnym Dworze koło Szczytna..

Zbigniew Krawczyk, jako uczeń Jerzego Bobrzeckiego preferował ul wielokorpusowy jego konstrukcji (wspólnie z pracownikiem technicznym Kazimierzem Łutowiczem), który rozpropagowała dr Wanda Ostrowska, dla tego znany jest jako ul Ostrowskiej. Jednak na początku pszczelarzenia Zbigniewa Krawczyka tych uli nie było pod dostatkiem, więc kupował takie, jakie były dostępne na rynku. Na początku kupił 250 uli z rodzinami. W latach osiemdziesiątych zimował około 500 rodzin.

-Zacząłem budować wszystko od podstaw – wspominał mgr inż. Zbigniew Krawczyk w rozmowie z red. Bolesławem Pilarkiem (zamieszczona w książce – „Kieleckie serca i umysły na Warmii i Mazurach”. Olsztyn 2018). W związku z początkowym brakiem możliwości ujednolicenia, pracowałem na różnych typach uli, ale z czasem wymieniłem inne na wielokorpusowe. Uważam, iż są one najlepszym rozwiązaniem w dużej pasiece. Są doskonale przystosowane do prowadzenia gospodarki wędrownej, a co najważniejsze zmniejszają nakład pracy na obsługę jednej pszczelej rodziny. Podkreślam, że z pasieką trzeba wędrować, ponieważ pszczoły muszą być tam, gdzie kwitnie kwiat. Zbudowałem dobrze wyposażoną w specjalistyczny sprzęt pracownię pasieczną, która jest w stanie obsłużyć nawet 500-800 rodzin pszczelich. Profilaktyką i leczeniem pszczół sam się zajmowałem. Moim zdaniem cała tajemnica zdrowej pasieki polega na utrzymaniu silnych rodzin, Jest to możliwe dzięki utrzymaniu gniazda tylko i wyłącznie na tegorocznej węzie. Gniazdo idzie do zimowli na plastrach odbudowanych z tej węzy. To podstawowa zasada, którą stosuję w swojej hodowli. Być może dzięki tym rozwiązaniom wydajność z ula w mojej pasiece często przekraczała średnia krajową.

Dorastające córki pomagały i wszystko przebiegało pomyślnie do roku 1992, kiedy to spółdzielczość pszczelarska przestała terminowo płacić. Wtedy Zbigniew i Bronisława Krawczykowie postanowili nieco przekształcić swoje gospodarstwo i nazwać je: „Gospodarstwo pasieczne. Miody Leśniodworskie” oraz zająć się skupem i konfekcjonowaniem miodu z dawnego województwa olsztyńskiego.

- Postawiliśmy wyłącznie na miód krajowy i nie narzekaliśmy. Mimo nieco wyższej ceny od miodów importowanych wszystko sprzedawaliśmy. Klienci bowiem znają i doceniają wysoką jakość polskiego produktu. Bo przecież wiadomo, że im dalej na północ, tym miód wartościowszy. Zawiera więcej enzymów, jest lepiej przygotowany przez pszczoły, które muszą przetrwać...Obecnie córka z zięciem bardzo dbają o jakość miodów leśniodworskich, to muszę ich pochwalić. Każda partia miodu jest badana przez laboratorium zakładowe. Utrzymują stały kontakt z pszczelarzami, którzy zdecydowali się na współpracę z nimi, a jest ich blisko sześćdziesięciu. Wszystkim zawsze pomagają i doradzają. Miody leśniodworskie są trochę droższe, ale jakościowo lepsze od wielu innych – także importowanych. I dlatego często można wygrać z konkurencją. Konsumenci mają zaufanie do marki, którą stworzyliśmy. Firma ma w tej chwili na rynku liczne grono odbiorców. Chciałbym jednak podkreślić, że moi następcy nie współpracują z hipermarketami…

Przed laty trwały ożywione dyskusje, jedni opowiadali się za założeniem samodzielnego związku zawodowych pszczelarzy, a drudzy chcieli utworzyć tylko ich reprezentację przy Polskim Związku Pszczelarskim

- Wówczas widać było gołym okiem, że polskie pszczelarstwo – jak i całe rolnictwo w naszym kraju – przeżywa kryzys ekonomiczny. Rentowność prowadzenia pasiek bardzo spadła. Musimy zatem wzajemnie sobie pomagać. Działając w skali ogólnokrajowej można wiele zmienić i pomóc. I pomoc ta może mieć znaczenie tak dla tego pszczelarza, który ma jedną rodzinę pszczelą i dla tego, który ich posiada tysiąc. Jednak z czasem okazało się, że inne problemy maja do rozwiązania pszczelarze zawodowi, a inne pszczelarza amatorzy. Ta rozbieżność interesów doprowadziła przed 18 laty do usamodzielnienia się i powołania Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych, którego byłem współzałożycielem i prezesem zarządu przez dwie kadencje. Podkreślam, że Stowarzyszenie do dziś prężnie działa. Po zakończeniu drugiej kadencji zostałem honorowym prezesem. Obecnie prezesem jest Piotr Mrówka z Poznania….Osiągnęliśmy sukces w pszczelarstwie dzięki zaangażowaniu całej rodziny. Obie córki pracowały w pasiece, ale pamiętały także o indywidualnym rozwoju. Obie ukończyły studia i wróciły w rodzinne strony. Starsza Irena i jej mąż Jacek po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Warszawskim zajęli się wspólnie z nami pszczelarstwem i z czasem przejęli skup i konfekcjonowanie miodu. Natomiast młodsza córka Anna Lella wraz z mężem zamieszkali w Pluskach. Ona jest stomatologiem i jako pierwsza kobieta została prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Stomatologicznego. Jej mąż prowadzi Biuro Architektoniczne „ PANEL”. Studiujące w Warszawie dwie dorosłe córki Ireny i Jacka także zamierzają wrócić w rodzinne strony.

Przed trzema laty Zbigniew Krawczyk ze względu na wiek i stan zdrowia sprzedał wszystkie pszczoły. 9 .-letniemu wnukowi , który bardzo interesował się pszczołami powiedział, że zostawi mu 2 ule, jeśli sam będzie przy nich pracował. Na drugi dzień wnuk przyszedł do dziadka i powiedział; dziadku sprzedaj wszystkie pszczoły, ale pozostaw sprzęt. Jeśli podrosnę, to pszczoły będziemy mogli kupić. Dziś 12 –letni Michał interesuje się wszystkim, ale najbardziej pszczołami i informatyką. Jest już na etapie programowania.

Za swój wkład w rozwój pszczelarstwa oraz Warmii i Mazur Zbigniew Krawczyk został odznaczony: Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi, Odznaką „ Zasłużonych dla Warmii i Mazur” oraz Medalem Dierżona, najwyższym odznaczeniem pszczelarskim.

Zbigniew Krawczyk po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 9 października 2018 roku w wieku 79 lat. Został pochowany 12 października na cmentarzu w Szczytnie.

Żonie córkom, zięciom, wnuczętom oraz całej rodzinie i przyjaciołom wyrazy szczerego współczucia składają:

Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

w Olsztynie

Klub Sympatyków Ziemi Świętokrzyskiej w Olsztynie

Zespół redakcyjny czasopisma absolwentów UWM  ” 5 plus X”

Komentarze nie są dozwolone.