Nie umiera ten, kto żyje w naszej pamięci

1 listopada minęła 37 rocznica śmierci mgr. inż. Włodzimierza  Mamińskiego, absolwenta Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie, założyciela i wieloletniego redaktora naczelnego „Naszej Wsi”, dyrektora gabinetu ministra rolnictwa i zastępcy redaktora naczelnego „Gromady Rolnika Polskiego”. Skłania to do przypomnienia sylwetki tego znakomitego człowieka.

Włodzimierz Mamiński w 1960 r. przekształcił rolniczy dodatek do „Głosu Olsztyńskiego” w Tygodnik rolniczy „Nasza Wieś”. Jako redaktor naczelny w krótkim czasie wykazał się rzadko spotykanym darem dobierania odpowiednich współpracowników. Różnego typu spotkania z Czytelnikami oraz natychmiastowe reagowanie na ich potrzeby i oczekiwania były pierwszoplanowym obowiązkiem pracowników redakcji. W tym celu organizowali tzw.” Trybuny Czytelników Naszej Wsi”. Promocje dorobku wsi, gmin ,czy też powiatów odbywały się na  współorganizowanych przez redakcję różnego typu festynach, takich jak: „Lubawskie Witaminy”, „Krasnostawskie Chmielaki” itp.

Nakład przystępnie redagowanego i zawierającego publikacje wielu znakomitych naukowców, czasopisma rósł jak na przysłowiowych drożdżach. Powstawały kolejno oddziały w; Białymstoku, Gdańsku, Lublinie i Ostrołęce. W najkorzystniejszym okresie jednorazowy nakład czasopisma przekraczał 100 tys. egzemplarzy.

Włodzimierz Mamiński, mimo wielkiego zaangażowania w rozwój czasopisma ,nie zaniedbywał nauki. Najpierw ukończył studia inżynierskie na Wydziale Zootechnicznym WSR w Olsztynie, następnie magisterskie na Wydziale Rolniczym. Zgromadził również materiały do pracy doktorskiej, ale ze względu na przejście do pracy w Warszawie zrezygnował z jej kontynuowania.

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku pracowałem w Rolniczym Rejonowym Zakładzie Doświadczalnym w Bęsi na stanowisku kierownika naukowego działu ekonomicznego i kończyłem studia podyplomowe z zakresu doradztwa rolniczego w SGGW w Warszawie. Koledzy zachęcili mnie do napisania dużej publikacji (całej wkładki) do „Naszej Wsi”, którą przesłałem do redakcji. Po kilku dniach redaktor naczelny Włodzimierz Mamiński w pierwszej rozmowie telefonicznej zaproponował mi pracę na stanowisku kierownika działu – fachowo – rolnego. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, gdyż nigdy nie widziałem się w roli dziennikarza. Pertraktacje trwały kilka miesięcy. W końcu ustaliliśmy, że podejmę pracę na 1/2 etatu, ale z zastrzeżeniem, iż po trzech miesiącach wzajemnego sprawdzania się każda ze stron będzie mogła nie przedłużyć umowy.

Bezpośrednio po podpisaniu umowy redaktor Mamiński po omówieniu moich obowiązków, zapytał: „Może ty masz jakieś propozycje?” Naturalnie, miałem. Najdelikatniej mówiąc, przedstawiłem odmienną koncepcję. Na twarzach słuchających mnie członków ścisłego kierownictwa „Naszej Wsi„ widziałem na przemian: dezaprobatę, życzliwość, zdziwienie i coś jeszcze. W pewnym momencie .nowy Szef zarządził zbiorowy bruderszaft.

Później wielokrotnie pytałem Go, dlaczego aż tak mi zaufał? Dlaczego człowiekowi nie mającemu nic wspólnego z dziennikarstwem oddał do dyspozycji 1/4 czasopisma? Tylko raz mi odpowiedział: „Bo znam się na ludziach”.

Wspominam te epizody, aby oddać cześć człowiekowi, który z wkładki do „Gazety Olsztyńskiej” stworzył poczytne czasopismo „Naszą Wieś” i nauczył mnie, nie tylko mnie, dziennikarskiego rzemiosła. Tak, Włodek był moim Mistrzem. Pamiętam, jak w pierwszym miesiącu pracy poszedłem do Niego, aby zatwierdził teksty do „ ABC Rolnika”. Odpowiedział: „Nie po to zatrudniłem fachowca, żeby mu wiązać ręce”. Był konsekwentny. W okresie naszej współpracy nie podważył ani jednej mojej decyzji w sprawach poradnictwa. W innych dziedzinach różnie bywało.

Włodzimierz Mamiński skupił wokół siebie wykształconych i doświadczonych w różnych dziedzinach życia, a także aktywnych, samodzielnych oraz zaangażowanych w rozwój wsi i rolnictwa dziennikarzy, którzy długie lata służyli rolnikom i gospodarce żywnościowej. Włodek „Naszą Wsią” kierował do 1978 roku. Na krótko rozstał się z dziennikarstwem, by pełnić funkcję dyrektora gabinetu ministra rolnictwa. Jednak natura ciągnie wilka do lasu. Wrócił do dziennikarstwa na stanowisko zastępcy naczelnego redaktora wówczas sztandarowej gazety rolniczej „Gromady Rolnika Polskiego” o jednorazowym nakładzie około 700 tys. egzemplarzy. Tam także swoją działalnością zyskał sympatię wszystkich współpracowników, którzy do dziś wspominają Go bardzo życzliwie.

Włodzimierz Mamiński zmarł nagle 1 listopada 1981 roku i został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.

Po jego śmierci, Klub Publicystów  Rolnych i Ochrony Środowiska SDP w Olsztynie ustanowił nagrodę Jego Imienia. Otrzymali ją publicyści rolni o największym dorobku: Stanisław Kuchciński, Jan Jędrusik, Roman Sensmęcki i Jerzy Cwinarowicz. Gdy, jako prezes klubu, wręczałem puchar redaktorowi Kuchcińskiemu, widziałem w jego oczach łzy. To chyba najlepszy wyraz szacunku i sympatii jaką Włodzimierz Mamiński cieszył się w olsztyńskim środowisku.

W tym samym czasie redakcja „Gromady Rolnika Polskiego„ ustanowiła nagrodę imienia Włodzimierza Mamińskiego dla młodych dziennikarzy. Jednym z laureatów został urodzony w Olsztynie redaktor Krzysztof Wróblewski, obecnie redaktor naczelny „Tygodnika Poradnika Rolniczego”.

Redaktor Włodzimierz Mamiński pozostaje w pamięci współpracowników i czytelników redagowanych przez Niego czasopism jako wzór wytrawnego dziennikarza, znakomitego organizatora, wspaniałego przełożonego i przyjaciela oraz prawego człowieka.

Bolesław Pilarek

Komentarze nie są dozwolone.