Nie umiera ten, kto żyje w naszych sercach i pamięci

„Śmierć nie jest kresem naszego istnienia.

Żyjemy w naszych dzieciach

I następnych pokoleniach.

Albowiem to dalej my, a nasze ciała

To tylko zwiędłe liście na drzewie życia”.

Albert Einstein

 

W lipcu 2017 r. w wieku 73 lat zmarł Mirosław Zaleciło (2.01.1944-24.07.2017 r.) człowiek prawy, chętnie niosący pomoc innym, choć jemu samemu nierzadko wiał wiatr w oczy.

Urodził się 2 stycznia 1944 r. na Wileńszczyźnie. W 1946 roku rodzina Zaleciłów została przesiedlona do Lidzbarka Warmińskiego, gdzie Mirek ukończył szkołę Podstawową i Technikum Rolniczo-Łąkarskie. W szkole do dziś dobrze go wspominają.

- Wiadomość o śmierci Mirka Zaleciło, jak każdego absolwenta Technikum Rolniczo-Łąkarskiego w Lidzbarku Warmińskim przyjąłem ze smutkiem i żalem – powiedział mgr inż. Apolinary Zapisek, wieloletni dyrektor technikum. W czasie mojej kilkudziesięcioletniej pracy w tej placówce świadectwo ukończenia uzyskało ponad 2000 abiturientów i trudno jest pamiętać każdego. Jednak Mirka dość dobrze zapamiętałem, mimo że od jego matury upłynęły już 54 lata. Może dlatego, że był on bardzo dobrym uczniem, a nawet prymusem w klasie? A może dlatego, że była to pierwsza matura, podczas której przewodniczyłem państwowej komisji egzaminacyjnej? Pamiętam też, że cały przebieg egzaminu dojrzałości w tej klasie był kontrolowany przez nadzór pedagogiczny, w tym przez wizytatora z Ministerstwa Rolnictwa Stanisława Wiatra, który był on w pełni usatysfakcjonowany odpowiedziami zdających, a najbardziej merytorycznym poziomem odpowiedzi Mirka.

W czasie pobytu w szkole Mirek był nie tylko bardzo dobrym uczniem i kolegą, ale również bardzo spokojnym, kulturalnym i niesprawiającym jakichkolwiek trudności wychowawczych. Szczerze ucieszyłem się, gdy po maturze podjął decyzję o kontynuowaniu nauki w kortowskiej WSR. Byłem pewny, że przy jego pracowitości nie będzie miał problemu z ukończeniem w terminie studiów i nie przyniesie ujmy swojej szkole…

Podczas pogrzebu w imieniu koleżanek i kolegów z rocznika studiów zmarłego pożegnał Bolesław Pilarek..

5 lat studiów, to wystarczająco długi okres, żeby dobrze poznać człowieka. Mirek był studentem pracowitym, skromnym, refleksyjnym, uczynnym, niezwykle lubianym i cenionym, a jednocześnie pełnym pasji, energii i witalności, która znajdowała ujście w żeglarstwie. Mało mówił, ale można było zauważyć, że wie więcej. Z drugiej jednak strony nie wstydził się przyznać do niewiedzy.

Po studiach kilkakrotnie zmieniał pracę. Pracował w: Rejonowym Przedsiębiorstwie Melioracyjnym w Olecku; Rolniczym Rejonowym Zakładzie Doświadczalnym w Bęsi i Wojewódzkiej Stacji Oceny Odmian we Wrócikowie. W 1972 zmienił specjalność zawodową i podjął pracę w Państwowym Zakładzie Unasieniania Zwierząt w Lidzbarku Warmińskim, który w 1978 r. został przemianowany na Stację Hodowli i Unasieniania Zwierząt, a w roku 1986 został służbowo przeniesiony do Okręgowej Stacji Hodowli Zwierząt w Olsztynie, gdzie pracował do emerytury.

Mirosław Zaleciło cieszył się ogromnym szacunkiem wśród hodowców. Ten szacunek zawdzięczał swojej fachowości, spokojnemu i rzeczowemu rozwiązywaniu problemów oraz przyzwoitości. Był także znany ze swojej życzliwości i dobrego serca. Gdy ktoś potrzebował pomocy lub dobrej rady, nigdy nie odmawiał. Nie znosił kłamstwa. Zwykł mawiać, że słowo jest ważniejsze od pieniędzy.

Pamiętał także o koleżankach i kolegach ze studiów. Był w grupie osób, które co kilka lat organizowały koleżeńskie zjazdy. W czasie pogrzebów koleżanek i kolegów, które odbywały się w odległych miejscowościach, uczestniczył w składaniu kwiatów i paleniu zniczy przed znajdującą się przy Promenadzie Absolwentów w Kortowie tablicą poświęconą pamięci absolwentów i pracowników Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego i poprzedzających go uczelni.

Największą miłością Mirka była rodzina. Żonę, córki i wnuka Miłosza kochał nad życie. Był wspaniałym mężem, ojcem i dziadkiem,

Jego drugą wielką miłością było szkutnictwo i żeglarstwo.

Żegnaj Mirku. W naszych sercach i pamięci będziesz żył wiecznie jako szczery, wrażliwy, skromny, życzliwy i uczynny kolega, który mimo rożnych przeciwności losu, potrafił cieszyć się życiem i przekazywać tę radość innym. Będzie nam Ciebie brakować.

Stopy wody pod kilem w rejsie po Niebiańskich Jeziorach sterniku Mirku, Ahoj

Spoczywaj w spokoju.

Komentarze nie są dozwolone.