Olsztyńscy Macierzowcy

Olsztyńscy Macierzowcy

 i absolwenci UWM o kulturze Śląska Cieszyńskiego

    Z pozoru Śląsk Cieszyński pod względem kulturalnym nie różni się niczym od innych regionów Polski. Jednak pod cienką warstwą współczesnej kultury masowej dostrzec można jego ciągle jeszcze niezatartą odrębność.

  Cechy kultury cieszyńskiej kształtowały się przez stulecia skomplikowanej i burzliwej historii regionu. Jako datę graniczną tego procesu przyjąć można 1918 r., do którego Śląsk Cieszyński stanowił integralną całość. Od 1920 r., kiedy terytorium to podzielono między dwa ościenne państwa, historia obydwu części potoczyła się rozbieżnie. Część Śląska Cieszyńskiego leżąca po polskiej stronie granicy, podlegała odtąd głównie kulturalnym wpływom polskim, natomiast na Zaolziu wzmogło się oddziaływanie kultury czeskiej. Mimo to, te same charakterystyczne cechy dla kultury cieszyńskiej widoczne są na całym obszarze Śląska Cieszyńskiego. Obraz, na jaki się składają pełen jest sprzeczności. Z jednej strony, dzięki różnorodności językowej i religijnej Śląsk Cieszyński jest otwarty na impulsy z zewnątrz i stosunkowo tolerancyjny dla inności, z drugiej – naturalna możliwość czerpania z różnych źródeł inspiracji, z różnych kultur daje jego mieszkańcom poczucie odrębności, wyjątkowości, a nawet swoistej „wyższości” nad „obcymi”. „Obcy”, w takim rozumieniu, to zaś nie tylko przedstawiciele innych nacji, ale także Polacy spoza Śląska, czy nawet najbliżsi sąsiedzi ze Śląska Górnego, od których wydarzenia historyczne oddzieliły Cieszyniaków w połowie XVIII wieku.

    Istotny wpływ na dzisiejszy kształt kultury Śląska Cieszyńskiego ma jego graniczne położenie na styku kilku obszarów kulturowych: polskiego, niemieckiego, czeskiego i słowackiego, a także zmieniająca się wielokrotnie przynależność państwowa. Powstałe pod koniec XIII wieku księstwo cieszyńskie już na początku następnego stulecia podporządkowało się koronie czeskiej, od XVI wieku wchodząc wraz z nią w skład monarchii Habsburgów.

    Wielowiekowa zależność Śląska Cieszyńskiego od korony czeskiej a potem także cesarstwa rzymsko-niemieckiego i wreszcie Austro-Węgier spowodowała, że historia stosunków społeczno-kulturalnych na tym obszarze kształtowała się odmiennie, niż na pozostałych ziemiach polskich.

    Językami urzędowymi, po łacinie – dominującej w średniowieczu, były przez kilkaset lat staroczeski i staroniemiecki. Natomiast językiem potocznym większości mieszkańców księstwa – język staropolski. Powstająca literatura w tym środowisku była czesko-, niemiecko- albo łacińskojęzyczna. Wielu Cieszyniaków wciąż jeszcze żywi sympatie do kultury czeskiej i niemieckiej, jak i antypatie.

    Kiedy w 1742 roku Śląsk Cieszyński został oderwany od reszty Śląska, zagarniętego przez Prusy, zmieniła się również jego orientacja: z Wrocławia i Pragi na Wiedeń. Z tego faktu, i z późniejszego zbliżenia z Galicją, a także Węgrami wypływa sentyment do starej C.K. Austrii, do Wiednia, do „cysorza pana i jego familii”.

    Mniej więcej w połowie XIX wieku rozpoczęły się na Śląsku Cieszyńskim procesy kształtowania świadomości narodowej i dążenia do tworzenia państw narodowych. Dopiero wtedy kultura polska zaczęła zdobywać dominującą pozycję jako kultura zamieszkującej ten region większości narodowej. Ale kultura polska miała tutaj, widoczny do dzisiaj charakter plebejski. Plebejskość współczesnej cieszyńskiej kultury – zbliżająca ją raczej do kultury czeskiej niż polskiej, widoczna jest w modelu pracy społeczno-kulturalnej, a więc istnieniu licznych stowarzyszeń domorosłych literatów, badaczy przeszłości regionu. Ta plebejskość widoczna jest także w racjonalistycznym podejściu do świata, w powściąganiu emocji na rzecz zdrowego rozsądku, pobłażliwym stosunku „Wielkopolaków”, do „pobrzękiwania szabelką”.

    Język polski, którym w gwarowej odmianie posługiwała się na Śląsku Cieszyńskim większość ludności, przede wszystkim jej najniższe warstwy, zdobywał sobie prawo obywatelstwa bardzo długo i równoprawności z niemieckim i czeskim, doczekał się dopiero w drugiej połowie XIX wieku.

    Dzisiaj, gwara cieszyńska nadal stanowi istotny element identyfikacji. Za jej pośrednictwem przywiązanie do swej Małej Ojczyzny i jej tradycji manifestują mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego nie tylko u siebie, ale także poza granicami rodzinnej ziemi, tym zresztą gorliwiej, im bardziej w sensie geograficznym od niej oddalili – jak przykładowo, my, tu na Warmii i Mazurach. Cieszyniacy „na obczyźnie”, bez względu na poziom wykształcenia i status społeczny, ze szczególnym upodobaniem posługują się gwarą, znajdując w niej potwierdzenie własnej tożsamości. Jakże nie wymienić w tym kontekście naszego Honorowego Prezesa, profesora doktora habilitowanego Janusza Guziura…

    Gwara cieszyńska odzwierciedla skomplikowaną historię regionu. Prócz chętnie przywoływanych przez badaczy reliktów staropolszczyzny z czasów Reja i Kochanowskiego, obfituje ona w zapożyczenia z języków długo na Śląsku funkcjonujących – niemieckiego i czeskiego, a także bardziej odległych – rumuńskiego i węgierskiego.

 

* * *

 

    Słowa, wyrazy, litery, dźwięki, głoski, samogłoski. To wszystko składa się na rozumienie i interpretację naszych myśli, mowy. By mówić, znaczy nie tylko wydawać powtarzalne dźwięki, ale też świadomie zawierać w nich konkretny przekaz, znaczenie. Dziś nie zastanawiamy się po wielokroć, co i czemu mówimy, odruchowo upraszczając język. Ogarnięci niewolą pośpiechu posługujemy się słowami-prostytutkami: k…a, kumam, okej, spadaj, no…

    Nie ma dla nas znaczenia, że słowa wywodzą się z określonych obszarów, z całą historią i ewolucją w znaczeniu. Bo i kto podejmie wysiłek dociekania pochodzenia słów, skoro nie zachęcają do tego ani podręczniki, ani poloniści w szkole, uczelni…

 

* * *

 

Oto słowo ADAMÓWKA. Oznaczało głębiej położoną warstwę ziemi, której pług zazwyczaj nie wyorywał. Do dziś zachowała się przestroga: „Nie orz tak głymboko, bo adamówke wyorzesz”.

W języku literackim rozróżnia się pazury (zwierzęce) od ludzkich paznokci. W cieszyńskiej gwarze takiego rozróżnienia brak.

Chrechtajóm świnie, gdy zadowolone. Także krzónkajóm, a gdy głodne – królóm.

Chynyć znaczy rzucić: wchynyć kómusi – sprawić komuś lanie; cinknyć to wysmagać, schynyć się – zrobić ściepke na ćwiartkę.

W cieszyńskiej gwarze KLUDZIĆ, to: prowadzić; ale SKLUDZIĆ to: sprzątnąć, ukraść; ukludzić – posprzątać, zaś: kludzić szpatnóm rzecz – kłamać, opowiadać duperele.

Gwarowe KOLORZ zanikło. Nie ma zawodu kołodzieja. Pozostały nazwiska: Kolorz, Kolarczyk, Kołorz.

Moiczek – dzisiaj oznacza mlecz; a dawniej – to choinka noszona od chałupy do chałupy przez trójkę dzieci śpiewających i składających życzenia.

Odproszać – po cieszyńsku, w literackiej polszczyźnie – przepraszać. Związane z weselem. Młoducha lub żynich opuszczając dom rodzinny odpraszali rodziców i resztę familii, sąsiadów za rozmoite grzyszki…

Pajtasz, to węgierskie słowo oznaczające towarzysza, trafiło na Śląsk Cieszyński za pośrednictwem saletrarzy, którzy udawali się do Uher (= Słowacja), by zarabiać na warzeniu saletry.

Pobaba to w cieszyńskiej gwarze pomoc sąsiedzka, nieodpłatna. To także szkubaczki (darcie pierza).

 

* * *

 

    Oto kilka przykładów słów w cieszyńskiej gwarze używanych dla konkretnej potrzeby ułatwienia, a może i skomplikowania życia… Nasz język ubożeje w swym słownictwie. Słowa, zdania zastępują esemesowe, komputerowe piktogramy. Angielszczyzna, z jej barbarzyńską odmianą amerykańskiego slangu wyrugowała z Europy i świata klasyczną grekę, łacinę Owidiusza, jak i język kultury i dyplomacji – francuski. Rosyjski język, to obciach. A Pepiczki polskie nazwy jak nie zamazują, to wykoślawiają…

 

    Kochajmy naszą, piękną, ze staropolskiego pnia wzrosłą gwarę cieszyńską. Czego serdecznie życzę Państwu. Wiync w świynta, przi stole, fanzolcie i śpiywejcie po naszymu kolyndy…

 

Władysław A. Sacha

Warmińsko-Mazurskie

Koło Macierzy Ziemi Cieszyńskiej

 

 

 

    Aktywnymi kontynuatorami tradycji kultury Śląska Cieszyńskiego są olsztyńscy cieszyniacy – absolwenci, zaprzyjaźnieni i współpracujący w tym zakresie m.in. z członkami Macierzy Ziemi Cieszyńskiej ze Strumienia (dawne pogranicze Austro-Węgier i Prus). Co roku uroczyście jest tam obchodzony „ Dzień Tradycji, Stroju, Pieśni i Tańca”.

    Na zdjęciu olsztyniacy na spotkaniu z delegacją macierzowców  ze Strumienia.

    Poniżej, w gwarze cieszyńskiej fragment zaproszenia skierowanego do olsztyniaków:

„Do strómiyńskigo parku przytyrckejcie o czwortej po połedniu.

Bydymy se piyknie śpiywać, wyrzondzać, szpasować, tańcować szpacyrpolke, szołtyske, a i tesz insze kónski wywijać przy muzyce. Pospołu s nami bydóm tesz gaździnki i gazdowie, paniczki i panoczkowie ze sómsiedni dziedziny, co je na pruski, a to z Pielgrzymowic, z Pawłowic i Michałkowic, co tesz piykne szaty majóm i radzi śpiywajóm i inni zocni goście ze strómiyńskigo rotuza i z Cieszyna.

Tak pospołu Prusoki z Cysarokami bydóm se spiywać, tańcować, dokazować, szpasować, kawe zorkowom popijać i rozmaite babówki, kołocze, buchty pojodać, chlebiczek fetym ze szpyrkami pomazować, a może tesz i co lepszego kapnie na zomb. Piweczko tesz se bulkniecie, jak Wom styknie grosza.

Tuplikujym Wom, że śmiechu bydzie do kilowej tytki, jak się pospołu do tego przyłożymy i pokożymy, jako się Maciyrz strómiynsko łumie radować pospołu z ludziami, co się do parku gromadnie zyńdóm. Roboty ku tymu bydzie kapke mocka, bo trzeja zaproszenia wysłać, jakisikuj babówki łupiyc, kawe zorkowom nawarzyć, ławy i stoły poskludzać, co by było kaj siedzieć, scyne łustroić i gości łobsłużyć, co by my w gańbie nie zostali.

Tósz zgłoście się u Waszej prezeski, Andulki (tak mnie mama czasym nazywali) za wczasu, jako byście mi mogli pumóc. Bydym Wom rada, bo wiycie, że bydom potym o nas daleko i szeroko łosporowiać. Kto je chyntny ku pomocy niech mi do znać.

Zatym czakom na Was wszyckich tego 16 lipca po połedniu.

 

Zostóncie z Bogiym”                              

Prezes

Koła Macierzy Ziemi Cieszyńskiej

                                     w Strumieniu

                                                                Anastazja Żur

 

 

 

 

 

Komentarze nie są dozwolone.