Na konsultacji u mistrza

Ilekroć w treści niniejszego artykułu zostanie wymie­nione słowo „mistrz” lub „profesor” zawiązane ono jest wyłącznie z jedną osobą i dotyczy profesora Wiktora Wawrzyczka, wybitnego wykładowcy chemii w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. Wiktor Wawrzyczek w 1950 r. wraz z grupą profesorów i asystentów przybył z Cieszyna do Olsztyna, aby utwo­rzyć tutaj Wyższą Szkołę Rolniczą. Cieszynianie stano­wili wówczas 90% kadry uczelni olsztyńskiej. Zanim profesor został popularnym mistrzem zdał egza­min dyplomowy z chemii, a w trzy miesiące później obronił pracę doktorską z tegoż przedmiotu na Uniwer­sytecie Jagiellońskim w Krakowie. Profesor był skromnym człowiekiem o bardzo rozległej wiedzy i różnorodnych zainteresowaniach, a przy tym niesamowitej dobroci. Jako filantrop wspomagał bied­nych studentów z własnych funduszy, twierdząc: „Oddasz, jak ukończysz studia i pójdziesz do pracy”. Mistrz na co dzień chodził w szarym garniturze ze stu­procentowej wełny, uszytym przez bardzo dobrego olsztyńskiego krawca pana Piotra Kolendo. Materiał ubraniowy jakim była setka bielska zwana „adrią”, uznany był za najlepszy. Garnitury uszyte z adrii noszone tylko od święta, wytrzymywały próbę czasu nawet 40 lat i więcej.

Mistrz zawsze zakładał do garnituru białą koszulę i ciemny krawat oraz czarne pantofle, starannie codziennie wyglansowane dla siebie i innych ludzi, czyli z przodu i tyłu. Z oczu mistrza, o wyrazistych kolorach tęczówek patrzyło tylko dobrze, a siła ich przeni­kliwości wynikała z bardzo wysokiej koncentracji uwagi oraz powszechnego skupienia i spokoju. Olbrzymia wyobraźnia i wiedza profesora pozwalała mu umieścić w pudełku po zapałkach średni skład pociągu wraz z lokomotywą – po wyeliminowaniu w nim wszel­kich odległości pomiędzy atomami, oraz pomiędzy jadrami tych atomów i ich elektronami.

Ale wróćmy do tematu: konsultacji u profesora. Na początku konsultacji każdy student otrzymywał zadanie z treścią z chemii do rozwiązania, co było testem na myślenie. Rozwiązanie zadania przesądzało o zalicze­niu konsultacji i zdaniu egzaminu z chemii. Mistrz wychodził z założenia, że jeśli student potrafi logicznie myśleć, to wcześniej czy później materiał opanuje, a skoro zabrakło mu czasu na przeczytanie skryptu do końca, to nie można mu z tego powodu postawić oceny niedostatecznej. Niemiej mistrz starannie sprawdzał stopień wiedzy nabytej z chemii organicznej na wykładach lub ze skryptu.

Mistrz opracował dla studentów pytania szczególnie podchwytliwe, nie mające nic wspólnego z tematem, a wręcz daleko odbiegające od niego. Odpowiedzi na takie pytania nie wpływały na ocenę pracy studenta, ale czyniły mistrza zadowolonym. Zaskoczeni pytaniem profesora: – Czy w Ameryce udają się (rosną) buraki cukrowe? Dwaj moi koledzy pozostawili je bez odpowie­dzi. Kojarząc uprawę trzciny cukrowej z Ameryką, odpo­wiedziałem, że skoro wydobycie cukru z trzciny jest wiele tańsze jak z buraków cukrowych, to uprawa ich jest tam zbędna. Odpowiedź trochę wymijająca, ale usatysfakcjonowała mistrza, który niewiele pozwolił mi się pocieszyć, zadając następne zabójcze pytanie: – Jakie ma zadanie wit. B12. Powiedziałem, że w skrypcie i na wykładach nie było wzmianki o tej witaminie. Wów­czas mistrz odpowiedział: -Należy czytać prasę. Wita­mina B12 będzie stosowana przeciwko anemii złośliwej. Następnie w milczeniu mistrz wyciągnął do mnie rękę, co oznaczało, że mam mu podać indeks. Po jego otwar­ciu powiedział, że co prawda mam warunkowe zalicze­nie ćwiczenia z chemii (3=), ale za całokształt wiedzy może z czystym sumieniem postawić mi czwórkę. Tak też uczynił.

Spośród wszystkich medali, które otrzymał profesor najbardziej mi się podoba „Odznaka 1000-lecia Państwa Polskiego”

Kultywujemy pamięć o Profesorze Wiktorze Wawrzyczku, naszym Mistrzu.

mgr inż. Kazimierz Gołębiecki

Absolwent Wydziału Rolnego WSR

w Olsztynie – rocznik 1957 r.

Komentarze nie są dozwolone.