Z Olsztyna do Zebrzydowic…

Dotychczasowe kontakty Zebrzydowic z społecznością akademicką Kortowa i miasta Olsztyna zaowocowały występami tamtejszego chóru „ Echo” i zdobyciem nagrody na przeprowadzonym w miasteczku akademickim V Festiwalu „ O Warmio Moja  Miła Feliksa Nowowiejskiego”,  udziałem w obchodach 90. rocznicy powołania Związku Mazurów i w seminarium poświęconym cieszyniakom zasłużonym w organizacji administracji oraz repolonizacji Mazurów na Ziemi Działdowskiej w latach dwudziestych XX wieku. Chór otrzymał także statuetkę Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

Z tego właśnie względu pobyt na Cieszyńskim Śląsku zaczęliśmy od wizyty w Zebrzydowicach, gdzie naszymi gospodarzami były władze gminy na czele z wójtem mgr inż. Andrzejem Kondziołką i Koło Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, z jego przewodniczącą Heleną Bartoszek.

Zebrzydowice są gminną wsią w powiecie cieszyńskim (w województwie śląskim) z siedzibą gminy. Położone są nad często występującą z brzegów rzeką Piotrówką, przy granicy z Republiką Czeską. Początki miejscowości tworzących gminę Zebrzydowice sięgają XIV w. W okresie panowania czeskiego, a potem Habsburgów wchodziły one w skład Księstwa Cieszyńskiego. Po I wojnie światowej Śląsk Cieszyński, w tym także Zebrzydowice, stały się obszarem spornym pomiędzy Polską a Czechosłowacją. We wsi miały miejsce walki w czasie starć z wojskami czechosłowackimi w 1919 roku. Ostatecznie miejscowość w 1920 roku znalazła się w granicach Rzeczypospolitej.

Na terenie miejscowości działalność duszpasterską prowadzi Kościół Rzymskokatolicki (Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny). Tu brali ślub rodzice prof. zw. dr hab. dr h.c. Andrzeja Farugi, byłego wieloletniego dziekana Wydziału Zootechnicznego i prorektora ART w Olsztynie i Honorowego Obywatela Zebrzydowic. W tym samym kościele Andrzej Faruga przystępował do sakramentów I Komunii świętej i Bierzmowania. 

Początkowo w Zebrzydowicach znajdował się gotycki zamek, który z czasem przebudowano na barokowy pałac. W czasie ostatniej wojny został zniszczony, a po wojnie odrestaurowany. Obecnie mieści się w nim Ośrodek Kultury, Gminne Centrum Informacji i restauracja. Natomiast na najwyższym piętrze znajduje się galeria co najmniej pięćdziesięcioletnich zdjęć ilustrujących życie mieszkańców gminy. Na terenach przylegających do pałacu znajduje się amfiteatr, molo widokowe oraz Ośrodek Sportów Wodnych „”.

W tym właśnie ośrodku podjęto nas słynnym cieszyńskimi kołoczami, które jako symbol dzielenia się radością są rozdawana sąsiadom tydzień przed weselem. Z reguły każda rodzina obdarowywana jest kilkunastoma kołoczami. Gospodarze najpierw pokazali nam film o gminie, który później uzupełnił wójt, podkreślając, że w ostatnich 10 latach wszystkie inwestycje są finansowane są ze środków unijnych

Drugą wizytę złożyliśmy w gospodarstwie rodzeństwa Henryki i Jerzego Szarzców, potomków Jury Gajdzycy w Cisownicy. Z okazji 170. rocznicy śmierci tego wyjątkowego chłopa otwarto chatę jego pamięci, w którą wybudował sobie- mówiąc dzisiejszym językiem – z myślą o emeryturze.

-Gajdzycówka – powiedział Jerzy Szarzec- istnieje od XVIII wieku. W niezmienionej formie przetrwała do dziś. Zmieniali się tylko właściciele. Najpierw gospodarstwo dziedziczyli syn i wnuk. Kolejnymi spadkobiercami byli członkowie rodziny Szarzec. Ostatnimi właścicielami jesteśmy my z siostrą Henryką. Nasz przodek Jura Gajdzyca był rolnikiem oraz bibliofilem i autorem pamiętników. Gajdzyca był jednym z najbardziej znanych na Śląsku autorów chłopskich „zapiśników”, czyli pamiętników. Ponadto jako pierwszy chłop na świecie tworzył i kolekcjonował ekslibrisy. Zasłynął także z tego, że po książki jeździł furmanka lub chodził pieszo aż do Krakowa.  Urodził się w 1777 roku w Cisownicy, zmarł w 1840 roku.

Inna potomkini Jury Gajdzycy Helena Gross z Cisownicy z wielkim pietyzmem podała mi wystawioną w 1930 r. przez Państwowa Wyższa Szkołę Gospodarstwa Wiejskiego w Cieszynie na nazwisko Edwarda Sztefka Książeczkę legitymacyjna ( dzisiejszy indeks) Wynika z niej, że ojciec Pani Heleny w latach 1930-33 ukończył studia, a w roku 1950 otrzymał w tej samej uczelni dyplom inżyniera nr 213. W Książeczce legitymacyjnej poznałem podpis profesora Józefa Dubiskiego, który później pracował w Olsztynie.

Początkowo inż. Edward Stefek pracował jako kierownik gospodarstwa pomocniczego Zespołu szkół Rolniczych w Bażanowicach, a następnie w Rolniczym Rejonowym Zakładzie Doświadczalnym w Paniawach koło Gliwic. Nawiązał ścisłą współprac e z Instytutem Sadownictwa w Skierniewicach i wyspecjalizował się w pomologii. Sprawdzał przydatność do lokalnych warunków wszystkich nowych i starych odmian drzew owocowych. Z tego względu nazwano go nawet cieszyńskim Pieniążkiem. W swoim sadzie przyjmował wiele wycieczek.

W ślady ojca poszyły dwie córki Helena i Irena oraz syn Edward. Wszyscy ukończyli studia na Wydziale Ogrodniczym SGGW w Warszawie. Obie panie są projektantkami terenów zielonych. Pani Irena. Pani Irena między innymi projektowała ogród na dachu biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.

Izba Pamięci im. Jury Gajdzycy to niepozorny budynek, podpiwniczona jednoizbowa chałupka. Wewnątrz oryginalne lub odtworzone meble z epoki. Na ścianie drzewo genealogiczne rodziny i wiele zdjęć oraz reprodukcji. Na stole stare książki.

Spotkanie uświetniły występy kapeli Zespołu Pieśni i Tańca z  Goleszowa,  znanej poetki Teresy Waszut, która recytowała swoje wiesze, między innymi o cieszyńskiej gwarze  i Warmińsko-Mazurskim Kole Macierzy Ziemi Cieszyńskie, oraz Danuty Macury , która  pięknie opowiadała o miejscowych zwyczajach. Dyrektor GOK w Goleszowie mgr Lidia Lankocz zaprezentowała elementy składowe stroju cieszyńskiego oraz wystąpiła jako wokalista goleszowskiego zespołu.

Trzecie spotkanie odbyło się w Gimnazjum w Dębowcu, gdzie gospodarzami były władze gminy na czele z wójtem Tomaszem Brannym i szkoły z dyrektor Felicją Dudzińską oraz Stanisław Kubicius, przewodniczący Rady Oświatowej Powiatu Cieszyńskiego.

Zofia Wojtas, była nauczycielka omówiła śląski okres życia rodziny Jerzego Lanca, pochodzącego z pobliskich Kostkowic a dr Alicja Kołakowska jego dokonania na Mazurach. Wywodzący się z wielodzietnej rodziny Jerzy Lanc był nauczycielem pierwszej polskiej szkoły na Mazurach w Piasutnie w pow. szczycieńskim. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego imię nadano najpierw szkole, a po jej likwidacji Środowiskowemu Domowi Samopomocy w Piasutnie w szczycieńskim powiecie oraz ulicom w Olsztynie, Kętrzynie, Szczytnie i Świętajnie. Kierownik tej placówki mgr Andrzej Kijewski przekazał wójtowi Tomaszowi Brannemu obraz przedstawiający dom , w którym mieściła się prowadzona przed I wojną światową pierwsza na Mazurach polska szkoła, w której nauczał pochodzący z tych stron nauczyciel.

Uroczystość uświetnił występ szkolnego zespołu muzycznego i chóru.

W każdym miejscu prof. zw. dr hab. dr h.c. Andrzej Faruga, prezes Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów wręczał informator z ofertą w dydaktyczna Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz zachęcał młodzież do podejmowania studiów w Olsztynie, a starszych prosił o przekazanie jego prośby dzieciom i wnukom.

Bolesław Pilarek

Komentarze nie są dozwolone.