Pasje Jana Przychodzenia

 

 

W ramach jedenastego Festiwalu kultury Łowieckiej „ Knieja 2014” w dniach od 11 lipca do 30 września w zabytkowym kościółku w Sierakowicach odbyła się wystawa fotograficzna „ Przyroda w obiektywie Jana Przychodzenia.

Jan Przychodzeń urodził się 11.12 1937 r w województwie lubelskim. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. W latach 1961- 1963 odbył zasadniczą służbę wojskową. W 1968 r ukończył studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie i otrzymał stopień magistra inżyniera rolnictwa. W 1966 roku zawarł związek małżeński z Urszula Nowakowską Po studiach podjął pracę w Wojewódzkiej Stacji Oceny Odmian w Radostowie na stanowisku asystenta.Następnie pracował na różnych kierowniczych stanowiskach w państwowych gospodarstwach rolnych. W latach 1976-1984 prezesował zarządowi R S P. W latach 1984-1989 był naczelnikiem Gminy Tczew.W 1989 r ze względu na zły stan zdrowia przeszedł na rentę inwalidzka. W latach 2002 -2006 i 2006-2010 dwukrotnie był radnym powiatu Tczew.

Jego pasją jest łowiectwo i fotografowanie. Jest wieloletnim członkiem Koła Łowieckiego „ Szarak” w Tczewie( prezesował mu w latach 1989-1997), członkiem Okręgowej Rady PZŁ w Gdańsku oraz członkiem Komisji Kultury Łowieckiej PZŁ w Gdańsku. W roku 2007 został wyróżniony Złotym Medalem Zasługi Łowieckiej. Jest kronikarzem „Szaraka” i promotorem łowiectwa oraz ochrony przyrody. Wykonał kilka tysięcy zdjęć, z których wybrał kilkadziesiąt zaprezentował w Sierakowicach. Wystawa została otwarta bardzo uroczyście przy dźwiękach rogów myśliwskich

Naturalnie, chciałby pokazać więcej, ale niestety…. Na tych zdjęciach zaklęta jest przyroda, historia i coś, co już nigdy nie będzie takie samo.

-Mówimy- powiedział autor zdjęć – że świat zwierząt i przyrody odchodzi. A może to my wygodni, coraz częściej wolimy oglądać to wszystko na monitorach komputerów, bowiem kontakt z przyrodą wymaga wysiłku. A z tym w zabieganym świecie coraz trudniej. Fotografia , szczególnie przyrodnicza, to zatrzymanie chwili,niema opowieść stworzona z trudu, wyciszenia i ucieczki od zwariowanej cywilizacji. Będąc w lesie przyjemnie jest usłyszeć, jak na tle dalekich odgłosów autostrady A1 pęka sucha gałązka. Po chwili dźwięk przeradza się w obraz wyłaniającego się z lasu i wkraczającego dumnie na polanę koziołka. Czasem przypadkowo usłyszmy szmer to nie tylko powiew wiatru grającego na suchych liściach. Może się bowiem zdarzyć, że to tchórz buszuje w stercie drewna…

(BP)

Zdjęcia z archiwum Jana Przychodzenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Komentarze nie są dozwolone.