DZIAŁALNOŚĆ KLUBÓW STOWARZYSZENIA ABSOLWENTÓW

UNIWERSYTETU WARMIŃSKO-MAZURSKIEGO W OLSZTYNIE

Bolesław Pilarek

 

Stowarzyszenie Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie działalność organizacyjną prowadzi poprzez kluby regionalne i branżowe. Pierwszy Klub Regionalny Stowarzyszenia Absolwentów UWM „POMORZE” w Gdańsku powołano 27 kwietnia 2006 r. w auli Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Gdańsku. Inicjatorem powstania klubu był dr inż. Janusz Krzyczyński wspólnie z kilkoma kolegami.  Obradom przewodniczyła inż. Aldona Łoś, dyrektor ośrodka.

Zebrani chwilą ciszy uczcili pamięć niedawno zmarłych kolegów: dr inż. Saturnina Brzezińskiego, współorganizatora i pierwszego przewodniczącego Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie i mgr. inż. Czesława Czubę.

- Na kartach historii Uniwersytetu Warmińsko-Mzurskiego w Olsztynie – powiedział dr inż. Janusz Krzyczyński, przewodniczący powstałej 3 marca br. grupy inicjatywnej – złotymi głoskami zapisało się wielu uczonych, wspaniałych nauczycieli akademickich, doskonałych praktyków, którzy swoja wiedzą, pracą i zaangażowaniem ukształtowali wizerunek uczelni. Kto ukończył naszą Alma Mater zachował w swoim sercu i pamięci wspomnienie o latach przeżytych w Kortowie. Każdy z nas czuje się bardzo głęboko związany z naszą uczelnią, z jej historią i teraźniejszością, z jej obiektami, parkiem i jeziorem, a przede wszystkim ze wspaniałymi ludźmi. Każde pokolenie absolwentów wspomina ze szczególnym sentymentem i szacunkiem wybitnych naukowców i wybitnych nauczycieli akademickich, którzy jeszcze są wśród nas i tych, których pamięć jest utrwalona w dziele pod nazwą Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie z jego pozycją, kształtem i możliwościami rozwoju. My, absolwenci wszystkich roczników, stanowimy pokaźną armię specjalistów, poczynając od kierunków przyrodniczych, poprzez rolnictwo, hodowlę zwierząt, przetwórstwo rolno-spożywcze, weterynarię, rybactwo, ochronę środowiska, geodezję, budownictwo, pedagogikę, nauki humanistyczne, sztukę do teologii. Cieszymy się, że uczelnia stara się utrzymać kontakt ze swoimi absolwentami nie tylko poprzez różnorodne studia podyplomowe, seminaria i sympozja, ale także poprzez stowarzyszenie absolwentów. Niezależnie od tego, jak dawno cieszyliśmy się młodością i entuzjazmem studiowa­nia, zdajemy sobie sprawę, że ten wspaniały studencki okres nigdy już nie wróci w takim samym wymiarze i kształcie. Tęskniąc za nim chcemy rozwijać działalność stowarzyszenia absolwentów na Pomorzu.

Naszym głównym celem jest pod­trzymywanie wzajemnych więzi mię­dzy koleżankami i kolegami oraz uczelnią. Będziemy organizować zjaz­dy i spotkania, konferencje naukowe i seminaria, okolicznościowe uroczysto­ści związane ze świętem uniwersytetu, rocznicami wydziałów oraz lat studiów. Będziemy uczestniczyć w życiu poli­tycznym i społecznym Pomorza.

Bardzo chcemy angażować do pracy młodszych kolegów absolwen­tów. My, zrzeszeni w stowarzyszeniu, czujemy się odpowiedzialni za rangę, znaczenie i opinię o naszym uniwer­sytecie, który przygotował nas do do­rosłego życia i pracy w wielu działach gospodarki.

Prof. dr hab. Zbigniew Śmietana, przewodniczący Stowarzyszenia Ab­solwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, pogratulował zebranym znakomitej inicjatywy, przedstawił genezę powstania, zada­nia statutowe i działalność stowarzyszenia. Następnie mgr inż. Kazimierz Rodek, prezes ustanowionej przez stowarzyszenie absolwentów Fundacji im. M. Oczapowskiego omówił jej działalność.

- Po pięćdziesięciu latach – po­wiedział Aleksander Nazarko – po raz pierwszy odwiedziłem Kortowo. Urze­kło mnie jego piękno i inwestycyjny rozmach. Uczelnia jest kilkakrotne większa niż za naszych studenckich czasów.

Ze wzruszeniem przeczytałem, że w dawnym kinie jest aula imienia promotora mojej pracy magisterskiej pro­fesora Mieczysława Kotera. Odwiedzi­łem jego ucznia profesora Teofila Mazura, który mi powiedział, że na uczelni studiuje 37 tys. studentów. Po­wspominaliśmy dawne czasy, także październik 1956 roku.

Podczas rozmowy z profesorem po raz kolejny przekonałem się, że my kortowiacy stanowimy jedną wielką ro­dzinę. No cóż, uczelnia była naszym drugim ogniskiem domowym. Czasem coś nam doskwierało, ale dziś wspomi­namy to z życzliwym uśmiechem. Pa­miętam, jak podczas zajęć w Studium Wojskowym pewien major zwykł ma­wiać, że żołnierze powinni tak chodzić, żeby im gwoździe z butów wypadały. Chcąc zrobić mu przyjemność nabrali­śmy gwoździ w kieszenie i co jakiś czas wysypywaliśmy je na ziemię. Gdy je zobaczył, uszczęśliwiony mó­wił: „teraz dobrze idziecie…”.

Gdy wieczorem siedzę sam w domu, to w mojej wyobraźni przesuwa­ją się różne obrazy z czasów studiów i lat przyjaźni z kolegami ze studiów. Chciałbym Wam wszystkim powie­dzieć tak: Jak bracie byłeś na szczy­cie i z niego schodzisz, a widzisz, że kolega dopiero na niego w chodzi, to podaj mu rękę, aby na niego wszedł…

-       Po ukończeniu studiów – po­wiedział Józef Prończuk – trafiłem do Hrubieszowa i spotkałem kortowiaków. Najpierw członków powiatowych władz, a później geodetów. Jak się okazło, że jesteśmy absolwentami jednej uczelni, to wszystkie lody po­pękały. W tym województwie do pra­cy także przyjmował mnie kortowiak Janusz Krzyczyński.

Z czasów kortowskich sympatycz­nie wspominam spotkanie byłego rek­tora z byłym prorektorem. Jeden powiedział: idzie ten, który spadł z osiołka. Drugi odparł: idzie ten, który spadł z agrestu. Po czym z uśmie­chem podali sobie dłonie.

-      W Poznaniu – powiedział Woj­ciech Romanowski – razem ze mną na studiach podyplomowych kształcili się absolwenci wielu uczelni, ale tylko kortowiacy serdecznie pozdrawiali się przy każdej okazji.

Chciałbym wspomnieć o jednym epizodzie z przeszkolenia wojskowego w morąskiej jednostce. Nasz kolega Aleksander Nazarko do wojska zgłosił się z dużą brodą i wąsami. Dowódca kazał mu je zgolić. Ten, zgodnie z regu­laminem odwoływał się kolejno do wy­ższych przełożonych. Trwało to dość długo, aż wreszcie przed ukończeniem przeszkolenia przyszła ostateczna de­cyzja z ministerstwa, że wąsy może zostawić, ale brodę musi zgolić.

Tadeusz Kłos swoje wystąpienie poświęcił rozwojowi nasiennictwa na Pomorzu. Zaproponował, aby w klubie utworzyć sekcję, która zajmowałyby się tymi sprawami. Zaproponował także podjęcie dys­kusji na ten temat na jednym z naj­bliższych posiedzeń klubu regionalnego absolwentów UWM. Za­prosił także do uczestnictwa w obcho­dach 60-lecia nasiennictwa.

Zebrani wybrali władze Klubu Re­gionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM w Olsz­tynie POMORZE z siedzibą w Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolni­czego w Gdańsku. Prezesem został dr inż. Janusz Krzyczyński, wicepreze­sem inż. Aldona Łoś, sekretarzem i skarbnikiem Anna Barańska. Ponadto w skład zarządu weszli: Mirosława Do­mańska, Józef Chrzanowski, Ryszard Górny, Tadeusz Kłos, Stefan Majewski, Aleksander Nazarko i Józef Prończuk.

Prezes serdecznie dzięku­jąc za wybór między innymi powie­dział: wszyscy zawsze myślą wracamy do czasów spędzonych w Kortowie i zgodnie stwierdzamy, że były to najwspanialsze i najpiękniej­sze lata naszego życia. Dziś stworzy­liśmy sobie szansę powrotu do tamtych lat. Dzisiejszy zjazd i powo­łanie Regionalnego Klubu Absolwen­tów „POMORZE” umożliwi nam odnowienie i zacieśnienie koleżeń­skich więzi między nami a uczelnią.

Życzmy sobie wszyscy, aby na­sze zamiary, pomysły i wzajemna po­moc pozwoliły na wytyczenie i wdrożenie różnorodnych działań, które rozwinęłyby wzajemną życzliwość i towarzyskie kontakty ułatwiające dźwiganie trudów dnia codziennego. Na koniec poprosił o powstanie i zaintonował: „Nie rzucim ziemi skąd nasz ród…”.

Zarząd Klubu Regionalnego  Stowarzyszenia Absolwentów UWM „POMORZE” w Gdańsku organizował co roku kilka spotkań w różnych miejscowościach, ale o zbliżonym programie. Spotkania zaczynały się Mszą świętą, której przewodniczył były duszpasterz akademicki ks. Infułat dr Julian Żołnierkiewicz, asystował mu gospodarz kościoła i późniejszy sekretarz zarządu klubu Jan Małgorzewicz.

Po mszy zebrali udawali się do jakiegoś ośrodka, gdzie prof. dr hab. Stanisław Achremczyk wygłaszał wykład o patriotycznym charakterze, a następnie odbywała się dyskusja. Po niej konsumowano obiad i wspominano dawne studenckie czasy. Czasem nocne rozmowy trwały do rana. Oto sprawozdania z kilku spotkań.

 

KORTOWO  ŁĄCZY

W ramach obchodów 89 rocznicy odzyskania niepodległości po 123 latach niewoli Zarząd Klubu „POMORZE” Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zorganizował kolejne zebranie. Dzięki uprzejmości przełożonego Zakonu Ojców Oblatów Superiora Ojca Pawła zebranie poprzedziła Msza święta w pięknej starogdańskiej świątyni pod wezwaniem Świętego Józefa, której przewodniczył były olsztyński duszpasterz akademicki ks. Infułat dr Julian Żołnierkiewicz.

Sprawujący posługę ministrancką Jan Małgorzewicz, były student Wydziału Zootechnicznego WSR w Olsztynie między innymi powiedział:

- Tak jak nasza Ojczyzna, niczym legendarny Feniks z popiołów odradzała się po ponad 123 latach niewoli, tak i ta świątynia wielokrotnie odradzała się ze zniszczeń. Szczególnie okropne były zniszczenia wojenne. Podczas ostatniej wojny w murach tej świątyni w sposób bestialski zgładzono wielu zgromadzonych tu ludzi. Dziś w tym kościele złóżmy nasze podziękowanie Panu Bogu, za odzyskanie niepodległości Ojczyzny. Prośmy o Bożą Opatrzność nad naszą Ojczyzną, nami absolwentami UWM, pracownikami naukowymi, technicznymi, studentami oraz przyjaciółmi wspierającymi nasze działania…

Po Mszy członkowie klubu ”POMORZE” udali się do siedziby Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, gdzie wszystkich serdecznie powitała dyrektor ośrodka a jednocześnie wiceprezes zarządu inż. Aldona Łoś. Natomiast członek zarządu klubu dr Józef Chrzanowski wszystkim koleżankom wręczył po pięknej dużej karminowej róży. Przewodniczący obradom prezes zarządu klubu dr inż. Janusz Krzyczyński powiedział między innymi:

- Ojczyzna jest naszą matką. Pamięć o niej jest naszym  patriotycznym obowiązkiem. Temu celowi służyła liturgia słowa na mszy świętej za Ojczyznę w kościele  pod wezwaniem Świętego Józefa w Gdańsku. Temu celowi będzie służył wykład prof. dr hab. Stanisława Achremczyka z UWM w Olsztynie zatytułowany – „Narodowe Święto Niepodległości radością wszystkich Polaków – drogi do wolności”. Pragniemy, aby pamiętało o tym szczególnie młode pokolenie Polaków.

Olsztyński uczony powiedział między innymi, iż Kortowo łączy i że absolwenci są zawsze najważniejsi, gdyż oni świadczą o pozycji uczelni. Jacy są absolwenci, taka jest ocena uczelni. Przypominając drogi prowadzące do niepodległości, między innymi powiedział, że w XVIII wieku zbudowaliśmy tożsamość narodową i poczucie polskości, a jednocześnie utraciliśmy niepodległość. Polska upadła w okresie świetnego rozwoju pod każdym względem. Przyczyną tego upadku z jednej strony były narodowe wady, a z drugiej  niechęć państw ościennych, które nie chciały mieć w pobliżu państwa dobrze rozwijającego się, demokratycznego, tolerancyjnego wyznaniowo, mającego demokratyczna konstytucję. W tym okresie mieliśmy największego poetę Krasickiego, którego nie doceniamy. W wielu regionach Polski było znakomite rolnictwo, itd.

Inż. Aldona Łoś przedstawiła program pracy Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, akcentując starania o poprawę naszego ustawodawstwa. Zwróciła uwagę na realizowany wspólnie z prof. dr hab. Zdzisławem Ciećko, kierownikiem Katedry Chemii Środowiska Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie ekologiczny projekt tlenowej fermentacji obornika. Wyniki dotychczasowych wdrożeń  upoważniają do podjęcia starań o zniesienie obowiązku budowania płyt obornikowych. W ramach innego projektu spisano liczące ponad 50 lat wszystkie bogactwa kulturowe i przyrodnicze wsi pomorskiej i wydano w postaci opasłego katalogu.

Po smacznym obiedzie członkowie klubu wiedli dysputy w kilkuosobowych grupach.  Od stolika z lewej strony doszedł do mnie głos Tadeusza Hermanowicza, absolwenta Wydziału Zootechnicznego, zwracającego się do ks. infułata dr Juliana Żołnierkiewicza..

- Nie wiem czy ksiądz pamięta swój trzyletni wikariat w parafii Św. Wojciecha w Ełku. Wówczas ksiądz przygotowywał mnie do komunii świętej, do której przystąpiłem w roku 1959. Podczas studiów na Wydziale Zootechnicznym WSR w Olsztynie uczestniczyłem w organizowanych przez księdza spotkaniach duszpasterstwa akademickiego. W roku 1971  udzielił mi ksiądz ślubu z koleżanką z roku…

- Z prawej zaś usłyszałem gratulacje skierowane do prof. dr. hab. Stanisława Achremczyka za pięknie przeprowadzony wykład.

Z za pleców dochodzi mnie pytanie skierowane do mgr. inż. Kazimierza Rodka, członka Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM i prezesa Fundacji im. M. Oczapowskiego:

- Panie prezesie, czy nie można by w Gdańsku zorganizować dla absolwentów UWM koncertu Chóru Akademickiego im. Wiktora Wawrzyczka?

- Można…

Naturalnie, koncert odbył się na jednym z następnych spotkań.

 

ŻYCIE DREWNEM ZNACZONE

 

Przed laty ojciec Jan Czapiewski, absolwent byłej  Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie, były poseł na Sejm RP, jako dyrektor państwowego przedsiębiorstwa w Szymbarku w Szwajcarii Kaszubskiej u stóp góry Wieżycy hodował owce. Dziś syn Daniel Czapiewski, także absolwent tej samej uczelni stworzył tu firmę DANMAR Drewniane Domy oraz Centrum Edukacji i Promocji Regionu. Przedsięwzięcie syna nie ma nic wspólnego z ojcowskimi owcami i  oprócz wykształcenia, innych akcentów zootechnicznych można szukać tylko w patriotycznych przenośniach. Mam tu na myśli gęsi, ale z poezji Mikołaja Reja (Polacy nie gęsi i język swój mają) oraz z Kapitolu, które gęgając, czyli ostrzegając, uratowały Rzym. W Centrum Edukacji i Promocji Regionu jest wiele akcentów patriotycznych, ale są także ostrzegawcze, między innymi dom stojący na dachu.

Stara legenda głosi, że kiedy Pan Bóg stwarzał świat, zapomniał o Kaszubach. Cały świat ślicznie urządził, a tu pustka. Przypomniał mu o tym anioł. Pan Bóg się zamyślił, a potem wytrząsnął ze swojego worka to wszystko, co mu zostało z całego świata: morenowe wzgórza, niezliczone rzeki i rzeczki, jeziora, morze, lasy i zagajniki, liczne wielkie kamienie przypominające ludzkie postacie, malownicze serpentyny dróg itd. Kaszubskie skarby są odzwierciedlone w kolorach ludowego haftu. Ciemnoniebieski oznacza morze, średnioniebieski – rzeki i jeziora, jasnoniebieski – nieskażone powietrze Kaszub, czarny – ziemię, czerwony – krew przelaną przez wieki za tę ziemię, żółty – słońce, zielony – bogactwo lasów. Przez malownicze tereny, przypominające różne zakątki świata docieramy do mieszczącego się w sercu Kaszub Centrum Edukacji  i Promocji Regionu w Szymbarku.

Osnową tego spotkania był kolor zielony, przypominający, że las i drewno towarzyszą człowiekowi przez całe życie.

- W tym szczególnym miejscu – powiedział gospodarz Daniel Czapiewski ( niestety, ju z nie żyje)i- odwiedzającym nas pokazujemy historię, język i kulturę Kaszub. Chcemy im także uświadomić coś, co dla każdego Kaszuba jest oczywiste, a czego nie zawsze są świadomi Polacy z głębi kraju. Otóż historia Kaszub splotła się z historią Polski i z krwią przelaną za Polskę w taki sposób, że nie można i nie należy jej rozdzielać. Historia Kaszub i Polski wyryta jest w drewnie, najszlachetniejszym surowcu budowlanym. Z drewna zbudowana jest kołyska dla dziecka, w drewnianej skrzyni wybieramy się w ostatnią drogę…

To powiedziawszy powiódł nas przez tereny Centrum Edukacji i Promocji Regionu, tego swoistego skansenu, pokazując kilkanaście obiektów tu przeniesionych lub zbudowanych całkowicie z drewna, przy użyciu różnych technologii  przez firmę Danmar Domy Drewniane w Szymbarku. Zwiedzanie zaczęliśmy od kaplicy św. Rafała Kalinowskiego, patrona Sybiraków, konsekrowanej przez Biskupa Peplińskiego. W kościółku znajduje się wiele pamiątek. Niemal cała historia Polski wyryta jest w drewnie. Oto niektóre z nich: belka z Kołymy, z ogrodzenia sowieckiego łagru, z resztkami drutów kolczastych; oryginalne elementy bunkra Gryfitów; 180-letnie ławki z sanktuarium Matki Bożej Królowej Kaszub z Sianowa; ściana prezbiterium zbudowana z drewnianych elementów XVIII-wiecznego domu Sybirak; belki z Jasnej Góry, pamiętające obronę Częstochowy; ponad 100- letnie belki z Żurawia Gdańskiego; wiele symbolicznych kamieni; odłamek pocisku z Westerplatte; pamiątki po Sybirakach; i wiele, wiele innych eksponatów. W tym kościółku odbywają się zjazdy Sybiraków. Właśnie z myślą o większych zgromadzeniach zaprojektowano otwierane ściany kościółka – tak jak wrota.

Po mszy udaliśmy się do wiaty  z najdłuższą deską świata. Przy Stole Noblisty byłego prezydenta Lecha Wałęsy odebrano od nas kaszubskie przyrzeczenie. Na najdłuższą deskę przeznaczono  najstarszą daglezję. Kilkaset osób w tradycyjny sposób piłowało ją przez 9 dni. W przeliczeniu na piwo piłowanie 1 metra bieżącego kosztowało 54,3 litra piwa. W całości najdłuższa deska świata mierzy 36,83 metra. Z kromy drzewa powstałej podczas piłowania deski, wykonano stół, nazwany Stołem Noblisty – na pamiątkę Pokojowej Nagrody Nobla przyznanej Lechowi Wałęsie. Stół na 35 m długości. Inaczej mówiąc – jest to 7 kubików drewna o wadze 6 ton.  Jednorazowo może przy nim zasiąść 230 osób.

Jednym z kolejnych obiektów, które łatwo wpadają w oko jest Dom Harcerza, jeden z największych ośrodków młodzieżowych północnej Polski. W Wieżycy przed II-gą wojną światową prowadzono w nim działalność kulturalno-sportową i turystyczną oraz skuteczną akcję, osłabiającą antypolskie działania niemieckiej organizacji młodzieżowej Hitlerjugend, podnosząc morale młodzieży polskiej i krzewiąc postawy patriotyzmu. U schyłku ubiegłego wieku obiekt ten przeznaczono do rozbiórki. Uratowano z niego ponad 700 elementów. Resztę uzupełniono. Uratowany i przewieziony do Centrum Dom Harcerza stał się symbolem pięknej historii harcerstwa polskiego na tych terenach.

Nieopodal widać replikę, prawdopodobnie najmniejszego w Polsce, dworu z miejscowości Salino koło Wejherowa.  Nieco dalej, budzący bodaj największe zdumienie  Dom Sybiraka, czyli drewniany budynek przywieziony spod Irkucka. Ten dom został zbudowany przez Polaków, zesłańców syberyjskich, przed około 240 laty. Przed paru laty został podarowany przez polską wspólnotę ze wsi Zapleskino, 360 km na północny wschód od Irkucka. Obok domu rozciąga się między brzozami model sowieckiego łagru, zbudowany według schematu narysowanego przez grupę Borowiczan – powojennych zesłańców z AK. W takim obiekcie mieściły się 144 osoby, od słupa do słupa spano dziesiątkami w tzw. Szychtach. Na jedną osobę przypadało półtora deski. Jeśli ktoś nie wytrzymał tych warunków, na jego miejsce pojawiał się ktoś inny. Zdjęcia znajdujące się wewnątrz łagru są unikatami.

Nieopodal lokomotywa z wagonami, którymi wywożono Polaków na Syberię.

W okresie wojennej okupacji pojawiło się nowe, niezwykłe wojsko kaszubskie – wyrosłe z nienawiści do wroga i z marzeń o zmartwychwstaniu Rzeczypospolitej. Szacuje się, że Tajna Organizacja Wojskowa Gryf Pomorski liczyła w pewnym okresie prawie 20 tysięcy członków i współpracowników. W centrum znajduje się replika podziemnego bunkra  Gryfa. Wchodzimy do obszernej otuliny właściwego bunkra, która może pomieścić ponad 100 osób. Na belkowanych ścianach wiszą fotografie i teksty informujące o Gryfie i jego bohaterach. W otulinie bunkra przeżywamy „prawdziwy” nalot, dzięki specjalnym efektom akustycznym. Śpiewamy żołnierskie piosenki, poprzez które wyrażano patriotyzm w ubiegłego wieku: Rota, Pierwsza Brygada, Dziś do ciebie.., deszcz jesienny.., Rozszumiały się wierzby płaczące. Obok bunkra znajduje się pomnik upamiętniający bohaterów Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski. Ma on kształt serca. Serca wykutego w głazie.   Kolejny obiekt. Dom postawiony na dachu wbitym w ziemię. Metafora domu, w którym jedni tracą rozum z nadmiaru dóbr wszelakich i marzą o pigułce, która zapewni im nieśmiertelność, inni tracą rozum z powodu nędzy, niedostatku, niedoli swoich najbliższych. W domu, w którym nie brakuje symboli wolności, demokracji, w którym działają organizacje o niezwykle szlachetnych celach, a jednak na oczach współmieszkańców wycina się w pień całe narody. Oto świat. Prawdziwy, a nie ten z uroczystych sesji różnych organizacji. Taki dom na głowie, alegoria współczesnego świata mógłby stanąć w każdym zakątku ziemi. W Polsce ma to szczególne uzasadnienie. Do tego chorego domu wchodzimy nie przez drzwi, lecz przez szczytowe okno. Idziemy po suficie, przechodzimy pod stolikiem, omijając ostrożnie lampę, która przez nieuwagę może się przewrócić i podpalić cały świat.

- Tu – powiedział Jan Czapiewski -  kiedyś hodowałem owce, a  teraz syn przybliża młodym pokoleniom historię Polski i  uczy patriotyzmu…

Przy okazji warto przypomnieć, że niegdyś w Będominie, niedaleko miejsca obecnego Centrum Kaszuba Józef Wybicki w czasach kiedy nie mieliśmy wolności napisał pieśń żołnierską, która po przebyciu zawiłej drogi  stała się  narodowym hymnem. Najpierw nauczyciele wprowadzili hymn do szkół i młodzież śpiewała go na apelach i na różnych uroczystościach. Następnie do swoich jednostek wprowadziło go Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Codziennie program Polskiego Radia kończyła melodia mazurka Dąbrowskiego. Z czasem polska pieśń żołnierska zdobyła międzynarodową sławę.  Mazurka Dąbrowskiego śpiewali: Serbowie, Czarnogórcy, Słowacy, Węgrzy i Rosjanie.

Na dokładne zwiedzenie Centrum trzeba poświęcić co najmniej 6 godzin. Jest tam bowiem jeszcze wiele obiektów, o których nie wspomniałem, między innymi, restauracja, tabacznik, gdzie można spróbować kilka rodzajów tabaki i piekarnia, w której można upiec chlebek w własnymi inicjałami.

X X X

 

Podczas kolejnych wyborów w skład zarządu Klubu Regionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „POMORZE„ w Gdańsku wybrano: Janusza Krzyczyńskiego (prezes), Stanisławę Aldonę Łoś (I wiceprezes), Aleksandra Nazarko (II wiceprezes),  Józefa Chrzanowskiego (III wiceprezes), Annę Barańską (sekretarz), Danutę Przybyło, Tadeusza Kłosa, Franciszka Richerta, Ryszarda Górnego, Jana Krugłego, Ryszarda Czechowskiego, Teresę Lasiuk, Tadeusza Gawlika, Krystynę Kargul, Zygmunta Szulista, Elżbietę Gniazdowską,  Dorotę Nałęcz-Nieniewską i Stefana Majewskiego.

Pobożnie i na wesoło

 

Członkowie regionalnego Klubu Absolwentów „POMORZE” w Gdańsku kolejne, już IX, spotkanie zorganizowali w Trąbkach Wielkich, gdzie przybywających witał dr Janusz Krzyczyński, prezes Zarządu Regionalnego Klubu Absolwentów UWM „POMORZE” w Gdańsku. Oficjalnie zaś w kościele parafialnym Wniebowzięcia NMP spotkanie otworzył Jan Małgorzewicz, sekretarz zarządu. Natomiast ks. infułat dr Julian Żołnierkiewicz odprawił mszę św. w intencji absolwentów i pracowników naukowych UWM, którzy odeszli na stałe, wspominając symbolicznie wieloletniego prezesa Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM prof. dr. hab. Zbigniewa Śmietanę.

Proboszcz ks. prałat Edward Szymański między innymi powiedział, że w Trąbkach Wielkich znajduje się jedno z najistotniejszych sanktuariów maryjnych archidiecezji gdańskiej, w którym przedmiotem kultu jest cudowny, koronowany obraz Matki Boskiej Trąbkowskiej. Od dawnych czasów celem pielgrzymek był cudowny obraz Matki Bożej, który znajdował się początkowo w małej kapliczce, w której msze św. zaczęto odprawiać od 1720 roku we wszystkie niedziele i święta, co umożliwiła kasztelanowa chełmińska Marianna Czapska. Nieco później wybudowano stojący do dziś kościół parafialny, do którego przeniesiono cudowny obraz. W 1987 r. cudowny wizerunek został koronowany przez Ojca Świętego podczas mszy św. w Gdańsku-Zaspie.

Na drugą część spotkania, która odbyła się w Pensjonacie „ Noce i Dnie” w Cząstkowie przybyło około 60 osób. Niektórzy z dziećmi, które także są absolwentami kortowskiej uczelni. Profesor Bronisław Rak przyjechał z Bydgoszczy z żoną Janiną i wnukiem Mariuszem Wiese, studentem. Wszyscy z zainteresowaniem wysłuchali wykładu profesora Stanisława Achremczyka pt.: „II Rzeczypospolita – bilans XX-lecia”.

W imieniu Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM głos zabrał wiceprezes dr Tadeusz Płodzień, który pogratulował uczestnikom organizowania wspaniałych spotkań i wręczył Jakubowi Piechocie złotą odznakę „Zasłużony dla Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Spotkanie uprzyjemnił koncert zespołu z Gdańska. Dominowały pieśni wojskowe, które śpiewali także członkowie klubu.

Po części oficjalnej zebrani usiedli do obiadu przy kilkuosobowych stolikach i kontynuowali rozmowy w grupach zainteresowań. Przechodząc między stolikami słyszałem fragmenty wspomnień o studiach i sukcesach w pracy zawodowej oraz komentarzy do obecnej polityki. Przy naszym stoliku prof. dr hab. Bronisław Rak opowiedział o problemach z dostaniem się na studia w WSR w Olsztynie. Najpierw złożył papiery na Wydział Rybacki. Po egzaminie otrzymał zwrot dokumentów, a inni koledzy tylko karty pocztowe. Za drugim razem złożył dokumenty na Wydział Zootechniczny. Na egzaminie zapytano go o SKAUTING, czyli organizację zwalczającą ruchy wolnościowe. Nie przyjęto go. Wówczas poszedł do teatru, gdzie spotkał kolegę z klasy, który już był studentem I roku. Opowiedział mu swoją historię. Na drugiej przerwie kolega przyszedł do niego z rodzicami, którzy go pocieszyli. Ojciec kolegi Jan Dzundza-Dębski w jego sprawie dotarł do przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie Juliana Malewskiego, który doradził, żeby napisać skargę do Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego poprzez Biuro Skarg WRN. Bronisław Rak także udał się na audiencję do Juliana Malewskiego, który obiecał poprzeć jego prośbę i taka wiadomość dotarła do uczelni. Wówczas komisja egzaminacyjna dopuściła go do egzaminów wstępnych. Dzień wcześniej dowiedział się, że jest dopuszczony do egzaminów poprawkowych, które zdał i został przyjęty na studia. W październiku otrzymał odpowiedź na swoją skargę. Poinformowano go, że ministerstwo nie dopatrzyło się powodów do rozpatrzenia odwołania. Doradzono mu, żeby poszedł do pracy i na drugi rok przystąpił do egzaminów wstępnych. Na szczęście odpisu nie wysłano do wiadomości uczelni. Schował głęboko ministerialny papier i cicho studiował. Dopiero po latach dowiedział się, że nie przyjęto go, bo jego szwagier członek AK siedział w więzieniu.

Ryszard Górny opowiedział kilka dowcipów oraz przeczytał list poborowego, który cytuję:

Wielce Szanowny Panie Prezydencie.

Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie:

Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku lat 44. Moja żona ma córkę w wieku 25. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym jest ona jednocześnie moją córką i macochą.

Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli mój syn jest moim wujkiem.

Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony.

Jestem więc bratem mojego wujka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem.

Dlatego też proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny.

Wierząc w zrozumienie mojej sytuacji przez Pana Prezydenta pozostaję z poważaniem.

Jerzy Kowalik

X     X         X

W połowie roku 2013 Janusz poczuł sie źle, więc wspólnie z kol. Aleksandrem Nazarko zwołali zebranie zarządu, aby wybrać władze. Postanowili, że ster władzy w klubie powierzą młodszym kolegom, a sami będa tylko doradzać. Niestety, okrutna śmierć wyrwała go z naszych szeregów i w dniu zaplanowanego zebrania odbył się pogrzeb. Po śmierci Janusza Krzyczyńskiego wybrano nowy zarząd (1.08.2013) w składzie: mgr inż. Ryszard Czechowski (prezes), mgr inż. Jan Małgorzewicz (wiceprezes), mgr inż. Alaksander Nazarko, mgr inż. Jakub Piechota, mgr inż. Tadeusz Kłos, dr inż. Józef Chrzanowski, dr inz. Tadeusz Gawlik i mgr inż Anna Krupka.

Warto przypomnieć charyzmatycznego absolwenta byłego Wydziału Zootechnicznego Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie – rocznik 1959. Janusz Krzyczyński talentem organizacyjnym wykazał się już podczas studiów, kiedy prezesował Kołu Naukowemu Drobiarzy – jednemu z najlepszych na uczelni.  Przez trzy kadencje był wiceprzewodniczącym Rady Uczelnianej ZSP. Zainicjował i zorganizował pierwsze w Kortowie juwenalia. Jednak największym przedsięwzięciem w jego społecznikowskiej działalności było utworzenie wspólnie z innymi kolegami w 1956 r. Komitetu Rewolucyjnego (J.K. był zastępcą przewodniczącego), który zorganizował wymarsz studentów z miasteczka akademickiego do miasta oraz wiece solidarnościowe z walczącym narodem węgierskim. Studenci doprowadzili do zmiany władz partyjnych, przemianowali Plac Armii Czerwonej na Plac Powstańców Węgierskich i wymienili tablice. Zainicjowali oddawanie krwi i przeprowadzili zbiórkę pieniędzy dla braci węgierskich. Po roku władze miasta zmieniły nazwę Plac Powstańców Węgierskich na funkcjonującą do dziś nazwę imienia naczelnego wodza powstania węgierskiego z lat 1848-1849, polskiego generała Józefa Bema.

W pięćdziesiątą rocznicę tych wydarzeń na ścianie Starostwa Powiatowego w Olsztynie zamontowano tablicę, tryptyk z brązu z godłami narodowymi Polski i Węgier oraz następujące epitafium: „W hołdzie studentom Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztnie i Mieszkańcom Olsztyna, którzy w tym miejscu 30.10.1956 roku solidaryzując się z walczącym o suwerenność narodem węgierskim, upomnieli się o wolność naszą i waszą”.

Za przygotowanie i udział w tych wydarzeniach dr inż. Janusz Krzyczyński został odznaczony Medalem Bohatera Wolności oraz Medalem za Solidarność z Braćmi Węgierskimi Walczącymi Podczas Rewolucji 1956 r.

Po ukończeniu studiów Janusz Krzyczyński wniósł duży wkład w rozwój gdańskiego rolnictwa, pełniąc między innymi funkcje: zastępcy dyrektora w zakładach jajczarsko-drobiarskich; dyrektora Klucza PGR, prezesa Wojewódzkiego Związku Kółek Rolniczych w Gdańsku, dyrektora PZZ w Gdańsku i dyrektora Zjednoczenia PGR w Gdańsku. W latach 1980-1990 hodował zwierzęta futerkowe. W roku 1990 został powołany przez sąd na syndyka w firmach, które ogłosiły upadłość. W trakcie pracy zawodowej pod promotorstwem profesora Romana Bochno przygotował i obronił pracę doktorską.

 

Klub Regionalny Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA WARMIŃSKA”

UWM – NAUKA – KULTURA – ROZWÓJ

 

Jesienią 2011 roku powstał kolejny Regionalny Klub Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie „ZIEMIA WARMIŃSKA”. W skład zarządu wybrano: dr inż. Leona Szeląga (prezes), mgr inż. Remigiusza Dobkowskiego, mgr inż. Andrzeja Milkiewicza (wiceprezes), mgr inż. Annę Wakar (sekretarz), Zbigniewa Rybkę i Mirosława Rogalskiego. Po śmierci Anny Wakar sekretarzem została Marta Bulik. Klub zrzesza mieszkających w Olsztynie i okolicach absolwentów byłej WSR oraz ART w Kortowie, ale oczywiście pragnie widzieć w swym gronie także absolwentów WSN i WSP. Zarząd klubu postanowił zorganizować cykl spotkań pod hasłem „UWM – NAUKA – KULTURA – ROZWÓJ”. Zaprasza na nie mieszkańców Olsztyna, a w szczególności absolwentów obu wyższych uczelni, które dały początek Uniwersytetowi Warmińsko-Mazurskiemu. Spotkania po latach z wybitnymi uczonymi mają przypomnieć trwałe osiągnięcia badawcze zastosowane w gospodarce, genezę przekształcenia uczelni od WSR/WSN do UWM, a także uświadomić wieloraki wpływ środowiska naukowego na rozwój Olsztyna.

Pierwsze spotkanie zorganizowano 7 marca 2012 roku w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Emilii Sukertowej w Starym Ratuszu, oczywiście na Starym Mieście w Olsztynie. Wybór miejsca nie był przypadkowy, gdyż w 1950 r. w tym budynku odbyła się pierwsza rekrutacja na studia w nowo utworzonej Wyższej Szkole Rolniczej. Bohaterem pierwszego spotkania był prof. dr hab. dr h.c. Tadeusz Krzymowski, były rektor WSR i ART, twórca Olsztyńskiego Forum Naukowego i placówki Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie, członek Polskiej Akademii Nauk, współautor idei powołania w Olsztynie uniwersytetu i jego współtwórca, współtwórca Olsztyńskiego Forum Naukowego i Instytutu Rozrodu i Badań Żywności PAN, Honorowy Obywatel Olsztyna.

W klimat spotkania wprowadził gości Chór Akademicki im. prof. Wiktora Wawrzyczka intonując Hymn Warmii. Chórzyści wystąpili w składzie kameralnym pod dyrygenturą Bogusława Palińskiego. Wykonali między innymi balladę o miłości i rozstaniu „Kędykolwiek teraz jesteś” i pieśń ze „Śpiewnika domowego” Stanisława Moniuszki żartobliwa „Kum i kuma”, „Gronie nasze gronie” i „Za Niemen”.

Spotkanie miało charakter rozmowy nauczyciela akademickiego i wychowawcy z wychowankami, którzy przed wieloma laty opuścili mury uczelni. Profesor Tadeusz Krzymowski przypomniał powstanie Wyższej Szkoły Rolniczej, jej rozwój i przekształcenie w Akademię Rolniczo-Techniczną im. Michała Oczapowskiego, odnosząc się z wielkim szacunkiem do wszystkich, którzy choć w najmniejszym stopniu przyczynili się do powodzenia tego przedsięwzięcia, która stworzyła podwaliny pod obecny Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. Twórcy i pierwsi „wielcy” profesorowie WSR przybyli  do Olsztyna z różnych stron kraju, głównie z Cieszyna i Łodzi, ale także z Puław. Mieli różne doświadczenia wojenne. Na przykład docent Władysława Dąbrowska przebywała w obozie w Ravensbruck, gdzie, podobnie jak ojciec Kolbe, chciała oddać życie za inną więźniarkę. Profesor Kazimierz Majkowski był więźniem obozu w Dachau. Mąż profesor Haliny Karnickiej został zamordowany w Katyniu. Natomiast Halina Snarska (później profesor Halina Krzymowska) została zesłana na Sybir. Była żołnierzem I Armii WP. Inni też byli „okaleczeni przez wojnę”.

Następne było spotkanie z prof. dr hab. Dariuszem Kucharczykiem, laureatem plebiscytu Naukowe Odkrycie Roku 2011 National Geographic Traveler. Spotkanie poświęcone było ratowaniu węgorzy. Profesor jest absolwentem Wydziału Ochrony Wód i Rybactwa Śródlądowego ART w Olsztynie (1967 r.). Jeszcze w czasie studiów (od 1 grudnia 1990) podjął pracę w Katedrze Podstawowych Nauk Rybackich na stanowisku asystenta-stażysty naukowo-badawczego. W roku 1996 obronił – z wyróżnieniem – pracę doktorską pt.: „Inżynieria genomowa leszcza (Abramis brama L.)”. W roku 2003 na tym samym wydziale na podstawie dorobku naukowego i rozprawy habilitacyjnej pt.: „Rozród kontrolowany i androgeneza wybranych gatunków ryb karpiowatych” otrzymał stopień  doktora habilitowanego. Od 1 czerwca 2005 r. jest zatrudniony na stanowisku profesora UWM. W 2009 roku otrzymał tytuł naukowy profesora nauk rolniczych. Prowadzi badania nad: nad sztucznym rozrodem krajowych ryb słodkowodnych oraz nad zastosowaniem manipulacji genomowych w akwakulturze.

W wyniku prowadzonych prac badawczych opracował metodę kontrolowanego rozrodu wielu hodowlanych i dziko żyjących gatunków ryb słodkowodnych. Często wyniki jego prac publikowane były jako pierwsze w Europie. W latach 2000-2003 był przedstawicielem Polski w European Aquaculture Society. Został koordynatorem na Polską trzech programów międzynarodowych. Recenzuje prace naukowe z takich czasopismach naukowych jak Aquaculture, North American Journal of Aquaculture czy Aquaculture International. Jest ekspertem ministra nauki i informatyzacji ds. wyboru priorytetowycl dziedzin nauki i technologii w ramach Programu Foresight w polu badawczym Zdrowie i Życie. Został włączony w poczet ekspertów zewnętrznych Programu Foresight Polska 2020.

Kolejne otwarte zebranie członków Klubu Regionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA WARMIŃSKA” odbyło się pod wezwaniem „60 lat kortowskiej Alma Mater w fotografii”. Autor wystawy Jerzy Waluga wykorzystał materiały przygotowane do cyklicznej dokumentacji fotograficznej obrazującej dzieje uniwersytetu, począwszy od czasu Wyższej Szkoły Rolniczej (1950-1972) przez Akademię Rolniczo-Techniczną (1972-1999) po dalsze lata, już uniwersyteckie. Nie pominął Wyższej Szkoły Pedagogicznej i Warmińskiego Instytutu Teologicznego, bowiem one wraz z ART utworzyły uniwersytet. Zaprezentował dawną ceglaną zabudowę Kortowa, między innymi wypalony gmach zarządu byłego szpitala, półruinę pierwszej studenckiej stołówki, a także budynki przebudowane i bardzo zmienione. Szkoda, iż poczynione zmiany niekiedy nader niekorzystnie odbiły się na wizerunku budowli. Gwoli prawdzie trzeba przyznać, że dzisiaj choć powoli zacierane są owe nietrafione „przeróbki”, a nowe inwestycje w „starym” Kortowie są bliskie dawnej zabytkowej, ceglanej architektury. Na wystawie zobaczyliśmy starą pętlę z trolejbusami. W latach 50. kompleks kortowski zamykał się między ową pętlą a zabudowaniami kotłowni. Dalej rozciągał się rozległy cmentarz, po którym nie ma śladu. Jedynie symboliczny krzyż nagrobny może coś przypominać. A dalej tylko pola uprawne i łąki po jezioro i las. Teraz wznoszą się tu okazałe gmachy uniwersyteckie i domy akademickie, a także rozległe parkingi. Oczywiście na obecnej wystawie parkingów nie pokazano – dawniej nie były potrzebne, bowiem ówcześnie częściej pojawiał się wóz konny niż samochód.

Sporo miejsca poświęcono gronu profesorskiemu – twórcom uczelni. Podpisy pod zdjęciami informują: kto to był i kim był w Wyższej Szkole Rolniczej. Były także  „migawki” z pierwszych kortowiad. Na nich bywało sporo dowcipnych akcji – nie zawsze „słusznych” politycznie .

Na trzecie spotkanie przybył z Japonii dr Bogusław Źrały, absolwent byłego Wydziału Rolniczego Akademii Rolniczo-Techniczej im. M. Oczapowskiego. Gość z kraju kwitnącej wiśni opowiedział o geografii, historii, kulturze i mentalności Japończyków oraz o osobistych doświadczeniach i wrażeniach. Narracja wzbogacona była filmem oraz zdjęciami miejsc turystycznych i z życia codziennego w Japonii. Jednak swoje refleksje zaczął od wspomnień ze studenckich czasów.

- Dobrze wspominam nasza grupę z Zośką Zwiejską jako starościną. Byliśmy bardzo zżyci i zawsze było wesoło. Jestem wdzięczny Zbyszkowi Zasadzie za to, iż mi pomagał w doświadczeniach na zajęciach z fizyki (z teorii byłem dość dobry, ale z praktyką gorzej) i Jurkowi Frankiewiczowi, za to, że zrobił za mnie kilka analiz ilościowych z chemii nieorganicznej, bo sobie z tym nie radziłem. Dzięki niemu zaliczyłem na I-szym roku chemię. Z sentymentem wspominam klub piłki nożnej w RZD Pozorty, gdzie trenowałem i grałem ze starszymi kolegami. Zacząłem grać na I-roku i byłem dumny, że mogłem współpracować na boisku z zawodnikami z V roku studiów, np. z Heńkiem Hincem, Zbyszkiem Skinderem (późniejszym profesorem i rektorem dwóch kadencji w Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w Bydgoszczy), Gienkiem Blochem, Henrykiem Antosiakiem (późniejszym wojewodą i wiceministrem) itp.

Podziwiałem i z wielkim szacunkiem odnosiłem się do wiedzy i poziomu nauczania takich profesorów jak: Wiktor Wawrzyczek, Janina Wengris, Zdzisław Martini, Stanisław Grzesiuk, Tadeusz Krzymowski, Witold Niewiadomski, dr Zdzisław Kawecki, doc. dr hab. Piotr Masłowski i innych. Bardzo lubiłem fizjologię zwierząt i roślin oraz biochemię.  Dzięki tym zajęciom zrozumiałem, co się dzieje w żywych komórkach roślin, zwierząt i ludzi. Wykłady i ćwiczenia z tych przedmiotów były doskonałe i do tej pory, na co dzień, korzystam z tej wiedzy. Oczywiście ciągle się dokształcając, ponieważ te dziedziny zmieniają się szybko, jednak podstawy pozostają te same. Stosuję również wiedzę z przedmiotów czysto rolniczych. Na uczelni nauczyłem się też dobrze języków niemieckiego (lektorat plus półroczna praktyka w NRD) i angielskiego oraz samodzielnie hiszpańskiego.

Po ukończeniu studiów zostałem zatrudniony w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach, gdzie w 1985 roku obroniłem pracę doktorską z ogrodnictwa (fizjologia roślin).

Do wyjazdu do kraju kwitnącej wiśni skłoniła nas choroba córki Moniki, która w wieku niespełna 2 lat (rok i 3 miesiące) zachorowała ona na reumatyzm dziecięcy. Choroba zaatakowała stawy (nie mogła chodzić, itd.). Leczyliśmy ją w Polsce w Centrum Zdrowia Dziecka. Podawano jej tam wyłącznie steroidy. Lekarze poradzili nam, żebyśmy wyjechali do Japonii, ponieważ tam lekarze mają dostęp do nowszych i dużo bezpieczniejszych steroidów. Gdy choroba zaatakowała oczy, lekarze zalecili jak najszybszy wyjazd. Tak też zrobiliśmy.

Na kolejnej wystawie zaprezentowano sylwetki rektorów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz poprzedzających go uczelni. Obecny JM Rektor UWM prof. dr. hab. Ryszard J. Górecki dokonał prezentacji multimedialnej swoich poprzedników, podkreślając konkretne dokonania w ich kadencjach. W uroczystości otwarcia uczestniczyli byli rektorzy – prof. zw. dr hab. dr h.c. Tadeusz Krzymowski i prof. zw. dr hab. dr h.c. Jerzy Strzeżek oraz wielu absolwentów. Wernisaż uświetnił występ kameralnego zespołu artystów muzyków UWM w składzie: profesor Artur Milian – skrzypce, Zbigniew Stępniak – bas (śpiew) i Ewa Wankiewicz – fortepian, wykonując wiele staropolskich utworów o patriotycznych treściach.

Bohaterem kolejnego spotkania był prof. dr hab. Jan Glogowski, absolwent Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie. W 1972 roku ukończył studia na Wydziale Zootechnicznym i podjął prac e w macierzystej uczelni.  Pracę doktorską z biochemii obronił z wyróżnieniem w 1977r. W 1998 roku uzyskał tytuł profesora nauk rolniczych. Głównym kierunkiem badawczym profesora jest biologia rozrodu zwierząt gospodarskich, w tym zwłaszcza biochemia, fizjologia i kriobiologia nasienia ssaków, ptaków oraz ryb. Jest autorem lub współautorem ponad 550 publikacji naukowych. Pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji, m.in. był prodziekanem i I zastępcą dziekana Wydziału Zootechnicznego. Od roku 1996 pracuje w Instytucie Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN. Był tam zastępcą dyrektora d/s naukowych i sekretarzem Rady Naukowej. Obecnie jest nadal członkiem Rady Naukowej IRZi BŻ oraz członkiem Rady Naukowej Instytutu Rybactwa Śródlądowego i członkiem Komitetu Biologii Rozrodu PAN. Jest członkiem licznych towarzystw naukowych i członkiem komitetu redakcyjnego międzynarodowego czasopisma naukowego

” Reproductive Biology”.

W 2012 roku uczestniczył w polsko – rosyjskim projekcie badawczym nad układem rozrodczym jelenia syberyjskiego „Marala” oraz brał udział w konferencji naukowej nt. ochrony zagrożonych gatunków flory i fauny w stolicy Tuwy-Kyzyle. Za twórczą działalność naukową i osiągnięcia dydaktyczne został nagrodzony wieloma nagrodami naukowymi i odznaczeniami państwowymi, w tym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi.

Tematem spotkania była atrakcje naukowe i turystyczne Syberii. Profesor opowiedział o udziale w ciekawej ekspedycji badawczej na terenie Tuwińskiej Republiki Autonomicznej oraz o osobistych doświadczeniach i wrażeniach z pobytu. Narracja była wzbogacona licznymi zdjęciami.

 

Klub Regionalny Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA CIESZYŃSKA”

 

NIGDY NIE ZA DUŻO DOBRYCH SŁÓW

Na Śląsku Cieszyńskim mieszka i pracuje prawie 60 absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie i poprzedzających go uczelni. Większość z nich jest zrzeszona w Klubie Regionalnym Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA CIESZYŃSKA”. Na czele zarządu klubu stoją mgr inż. Rajmund Ronchetti (prezes) i  lek wet. Romam Kubalok (wiceprezes),  mgr inż. Nargot Szarzec-Małusz (sekretarz) i mgr inż. Janusz Wyleżych.  Klub powstał  z inicjatywy Cieszynianina prof. zw. dr. hab.dr h.c . Andrzeja Farugi, prezesa Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM.  Zarząd Klubu Regionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA CIESZYŃSKA” spotykał się trzykrotnie i zaplanował zorganizowanie wycieczki do Olsztyna oraz tradycyjnej cieszyńskiej wigilijki. Na ostatnim zebraniu klubu wykład poświęcony życiu i działalności  Cieszyniaka  Jerzego Lanca, założyciela  pierwszej przed II wojna światową polskiej szkoły w Piasutnie na Mazurach wygłosiła dr Alicja Kołakowska. Po wykładzie rozmawiałem z kilkoma członkami klubu.

Rajmund Ronchetti po ukończeniu w 1967 r. Wydziału Rybackiego ówczesnej Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie podjął pracę w Zakładzie Ichtiologii i Gospodarki Rybackiej w Gołyszu koło Chybia, należącym do Polskiej Akademii Nauk.

- Większość mieszkańców tych terenów nie wiedziała o istnieniu Jerzego Lanca. Dobrze się stało, że dziś w ciepłych słowach przedstawiono jego sylwetkę i dokonania – powiedział Rajmund Ronchetti. Na naszym terenie mieszka i pracuje 57 absolwentów kortowskiej uczelni, w tym najwięcej po Wydziale Rybackim, ale jesteśmy rozproszeni,  gdyż Śląsk Cieszyński  jest kolebką rybactwa stawowego. Niestety, w ostatnich latach wystąpiły poważne kłopoty w hodowli  karpi, gdyż dziesiątkuje je choroba wirusowa (KHW). Straty  dochodzą do 80-90%. Nie ma skutecznego lekarstwa. Liczymy na samo uodpornienie się karpia.

Do Klubu Regionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA CIESZYŃSKA” należą także nestorzy inż. Stanisław Broda, mgr inż. Tadeusz Rydzewski i inż. Władysław Majętny. Pierwsi dwaj ukończyli w 1949 r. studia na Wydziale Rolnym w Państwowej Wyższej Szkole Gospodarstwa Wiejskiego w Cieszynie. Natomiast trzeci zaczął studia w Cieszynie, a ukończył w 1952 r. Wydział Mleczarski Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie, uzyskując stopień inżyniera.

Tadeusz Rydzewski ma bogaty życiorys. Urodził się w 1925 r. Był harcerzem i uczniem tajnego Gimnazjum w Łomży. Jako żołnierz AK nosił pseudonim Czupurny. Był więźniem Gestapo w Łomży i obozu koncentracyjnego w Stutthofie, gdzie nadano mu numer 27164.  Po ukończeniu PWSGW w Cieszynie uzupełnił wykształcenie na Wydziale Rolnym Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, uzyskując stopnień magistra inżyniera. Zbiegło się to z przeniesieniem cieszyńskiej szkoły do Olsztyna i powołaniem tam Wyższej Szkoły Rolniczej, gdzie podjął pracę jako starszy asystent w Katedrze Uprawy Łąk i Pastwisk. Razem z (stopnie i tytuły zdobyli później) dr.  Kazimierzem Odo Roupertem, dr. Romanem Komorowskim i doc. dr. Henrykiem Kernem i prof. dr. hab. Antonim Poczobutem  przez 4 lata od podstaw współtworzyli te katedrę. Po 4 latach został głównym hodowcą w Stacji Hodowli Roślin w Modzurowie koło Raciborza, a po kolejnych 15 latach awansował na zastępcę dyrektora do spraw naukowych w resortowym Instytucie Hodowli  i Aklimatyzacji Roślin, gdzie pracował do emerytury. Po przejściu na emeryturę założył  w Pszczynie Śląskie Centrum Trawy, które zajmowało się sprzedażą nasion mieszanek traw, świadczyło usługi ogrodnicze, przygotowywało projekty ogrodów, wykonywało analizy itp. Z czasen firmę przekazał synowi.

Tadeusz Rydzewski jest autorem lub współautorem następujących odmian:

- bobik – Ton, SK Titus;

- buraki pastewne – Goliat poli,  Tytan Poli,  Cyklop Poli, rekord Poli;

- jęczmień jary – Klimek, Polo,  Rodos, Atol;

- owies – Modzurowski, Płatek, Góral, Karol, Santor, Bug, German, Dukat, Kwant, Sławko, Akt ( nagi), Cacko;

- pszenica jara -  Alfa;

- pszenica ozima -  Modra, Jawa,  Sakwa, Elena, Symfonia,  Zyta, Soraya, Sukces, Tonacja, Nutka.

Mgr inż. Tadeusz Rydzewski za te i inne osiągnięcia otrzymał Nagrodę II stopnia Ministra Rolnictwa. Wyhodowane przez niego odmiany były dwukrotnie wyróżniane  Złotym Medalem  POLAGRY (w 1997 i 1999 r.).

Naturalnie, Pan Tadeusz Rydzewski docenia wartość wszystkich wymienionych odmian, ale ze szczególnym sentymentem wymienił: pierwszą polską pszenicę ozimą Jawę, która wydała plon powyżej 10 ton z ha; wyhodowane w latach 1968-73 cztery odmiany buraka pastewnego, które są do dziś w obrocie; Alfę, która przez 10 lat była jedyną polską  odmianą pszenicy jarej; pszenicę ozimą Modrą; owies Modzurowski i nieoplewiony Akt;  wielorzędowy jęczmień Klimek, którego hodowla od krzyżówki do zarejestrowania trwała zaledwie 7 lat . Zazwyczaj proces ten trwa 14 lat.

Dumny jest także z wybudowania całego kompleksu inwestycyjnego. Żeby dopilnować budowy zrezygnował z  półrocznego stypendium naukowego we Francji.

- Moi następcy powiedział – przez 40 lat nie musieli wbić ani przysłowiowego gwoździa, ale doceniam ich wkład w rozwój firmy i hodowli. Najlepszym tego dowodem jest wręczenie mojemu byłemu zastępcy i następcy doktorowi Zygmuntowi Nicie ufundowanego prywatnie Orderu Honor i Chwała. Drugim takim orderem uhonorowałem w 90 rocznicę urodzin swojego przyjaciela od czasów studiów inż. Stanisława Brodę, który z dużymi sukcesami całe zawodowe życie przepracował w Spółdzielczości „Samopomoc Chłopska”. Uważam, że nigdy nie jest za dużo dobrych słów…

Pochodzący z Łomżyńskiego Stanisław Rydzewski organizuje także spotkania koleżanek i kolegów z roku studiów. Ostatnie spotkanie odbyło się w Puławach. Przybyły na nie 3 koleżanki tj.: prof. dr hab. Maria Ruszkowska, prof. dr hab. Alina Kabata-Pendias i dr Waleria Młyniec. Męską część rocznika reprezentowali mgr inż. Tadeusz Rydzewski i inż. Stanisław Broda.

Władysław Majętny po uzyskaniu w 1952 r. dyplomu inżyniera na Wydziale Mleczarskim Wyższej szkoły Rolniczej w Olsztynie podjął pracę w Miejskim Zakładzie Mleczarskim w Dzierżoniowie na Dolnym Śląsku. Ze względu na to, że odbył praktykę studencką w tej mleczarni, gdzie głównym działem produkcji była wytwórnia cukru mlekowego zlecono mu podobne zadanie.

Cukier mlekowy był ówcześnie niemalże strategicznym produktem w kraju, pilnie potrzebnym dla przemysłu farmaceutycznego oraz do produkcji różnych odmian penicyliny w zakładach tarchomińskich koło Warszawy. Mleczarnia pracowała na trzy zmiany i w systemie ciągłym, bo nawet w dni świąteczne i  nie mogła sprostać zapotrzebowaniom rynku na dwa rodzaje cukru mlekowego. Przemysł farmaceutyczny domagał się zwiększonych ilości cukru mlekowego rafinowanego do produkcji wszelakiego rodzaju tabletek, zaś Tarchomin – cukru mlekowego technicznego. Surowcem do produkcji cukru mlekowego była serwatka, która jest ubocznym produktem przy produkcji serów. Głównym źródłem zaopatrzenia w serwatkę były olsztyńskie zakłady mleczarskie produkujące duże ilości serów.

Lek. wet. Romam Kubalok specjalizuje się  w leczeniu  chorób drobiu grzebiącego i pływającego oraz ptaków egzotycznych. Do tej specjalizacji zachęciła go profesor Janowska, kierownik Katedry Chorób Ptaków na ówczesnym Wydziale Weterynaryjnym WSR w Olsztynie. Po ukończeniu studiów podjął pracę w Lecznicy Zwierząt w Pawłowicach. Dzięki temu mógł utrzymywać kontakty z macierzystą  uczelnią, ponieważ w pobliskim  Simoradzu  profesor Larski z Olsztyna prowadził badania.

Po zmianach polityki gospodarczej lek. wet. Roman Kubalok postanowił pójść na swoje i  założył firmę  Profilaktyka i Lecznictwo „KUB-WET” w Skoczowie.

- W ostatnim okresie – powiedział – wielkie problemy w fermowym chowie drobiu powodują: wirusowe zapalenie oskrzeli, zapalenie gardła i tchawicy oraz wszystkie choroby z rodziny reowirusowych. Następstwem chorób drobiu, jak i całkowicie wolnego rynku są wahania w opłacalności produkcji. Sytuacje pogarszają zbyt drogie komponenty do pasz i zboża. W wielu fermach produkcja jest nierentowna. Wielu hodowców nie ma pieniędzy na odnowienie produkcji. Tę już trudną sytuację skomplikuje po 2012 roku unijny obowiązek wymiany klatek. Z moich obserwacji wynika, że nie będzie na to stać około połowy hodowców. Natomiast zaciąganie kredytów w dobie nierentowności jest produkcyjnym samobójstwem…

Z dalszej wypowiedzi lek. wet. Romana Kubaloka wynika, że drobiarska produkcję w Polsce mogłoby poprawić przywrócenie do łask maczek mięsno-kostnych, gdyż w znacznym stopniu poprawiłoby to bilans białka i obniżyło ceny pasz.

Mgr inż. Zdzisław Bułatowicz jest moim kolegą z roku studiów. Razem z nim i innymi rewitalizowaliśmy – używając modnego słowa – piwnicę pod rektoratem, którą przekształciliśmy w klub Związku Młodzieży Wiejskiej(dziś pierwsza sala Baru „U Michała”). Po ponad 40 latach nie poznał mnie, dopiero, gdy się przedstawiłem, przypomniał mnie sobie.

Po studiach Zdzichu razem z żoną Basią prowadzili w Wysokiem Mazowieckiem Zakład Spożywczy. Jednak żonę ciągnęło do rodzinnego Skoczowa. Zdzichu spełniając prośby żony, zrezygnował z dyrektorskiego stanowiska i podjął pracę na kierowniczym stanowisku w skoczowskiej Spółdzielni Pszczelarsko-Ogrodniczej. Następnie przeniósł się do Wojewódzkiego Ośrodka Postępu Rolniczego w Bielsku, rejon w Skoczowie. Ostatecznie jednak zdecydował się na założenie prywatnej firmy BAGA i uruchomienie sieci butików także z wyrobami jubilerskim i antykami w Cieszynie i Gdyni. W międzyczasie dorosły dzieci i usamodzielniły się. Syn wyjechał do USA, a córka prowadzi firmę jubilerską. Chwilę ciepło powspominaliśmy koleżanki i kolegów, z którymi utrzymujemy kontakty.

Jako student I roku zapamiętałem studenta V roku Wydziału Rolniczego Eryka Więcka, gdyż jako jedyny z olsztyńskich sprinterów uzyskał czas 10,9 sekundy na 100 metrów i pokonał dwukrotnego olimpijczyka Ireneusza Kruczka w jego najlepszym okresie. Niestety, po spotkaniu w Cieszynie nie mieliśmy czasu na dłuższą rozmowę. Zaapelował jedynie, aby na łamach „5 plus X” zamieszczać więcej wspomnień absolwentów ze starszych roczników i ciekawostek o dawnych nauczycielach i z obecnego Kortowa.

- Ze względów rodzinnych – wspomina inny uczestnik spotkania Władysław Majętny – wróciłem na Śląsk Cieszyński i podjąłem pracę jako inspektor produkcji w oddziale Związku Spółdzielni Mleczarskich w Chorzowie. Po trzech latach awansowałem na kierownika technicznego Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Bażanowicach k. Cieszyna. Spółdzielnia ta była swego czasu bazą szkoleniową dla studentów Wydziału WSGW w Cieszynie, a jednocześnie zasłużoną placówką produkcji sera ementalskiego Polsce. Kontynuowano w niej szkolenie serowarów, które zapoczątkowali prof. Licznerski i inż. Karnicki.  Ośrodek Szkoleniowy w Bażanowicach istniał do roku 1993. Przeszkolił on w tym czasie, na 18 kursach serowarskich mistrzowskich, 90 osób, na robotnika serowara 1301 i na kursach twarożkarskich 772 osoby.

W ośrodku tym Władysław Majętny był także wykładowcą.  W 1975 roku został prezesem Okręgowej Spółdzielnie Mleczarskiej w Skoczowie, w której przepracował 17 lat, do przejścia na emeryturę.

 

Klub Regionalny Stowarzyszenia Absolwentów UWM  „ZIEMIA ŁOMŻYŃSKA”

ABSOLWENCI BUDUJĄ POTĘGĘ UCZELNI

 

Mieszkający w Łomżyńskiem absolwenci Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego założyli kolejny klub regionalny. Na założycielskim zebraniu prezes zarządu prof. zw. dr hab. dr h.c. Andrzej Faruga omówił program działalności Stowarzyszenia Absolwentów UWM i rolę klubów regionalnych. Mieszkającego w Łomży mgr. inż. Zdzisława Truszkowskiego wieloletniego członka zarządu i Rady Fundacji im. M. Oczapowskiego uhonorował Złotą Odznaką Zasłużony dla Stowarzyszenia Absolwentów UWM w Olsztynie.         Zgodnie z tradycją klubów regionalnych wykład o drodze mieszkańców Warmii i Mazur do uniwersytetu wygłosił prof. dr hab. Stanisław Achremczyk. Swoją opowieść zaczął od marzeń, poprzez utworzenie Uniwersytetu w Królewcu i Gimnazjum w Braniewie, a następnie Wyższej Szkoły Rolniczej w Olsztynie i przekształcenie jej w Akademię Rolniczo-Techniczną, doszedł do zintegrowania 3 olsztyńskich uczelni w Uniwersytet Warmińsko-Mazurski. Swój wykład zakończył prezentacją oferty dydaktycznej UWM .

Mgr inż. Zdzisław Truszkowski podziękował za wyróżnienie i zapoznał zebranych z genezą powołania i działalnością absolwenckiej Fundacji im. M. Oczapowskiego, która przez 18 lat działała na rzecz Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, świadcząc usługi i przekazując zyski na jego rzecz. Niestety, fundacja przegrała ostatni przetarg na świadczenie usług w uczelni. W następstwie czego Fundacja zredukowała zatrudnienie z 275 osób do jednego, straciła pewne źródło dochodu i możliwość finansowego wspierania uczelni. Zdzisław Truszkowski nadal jest ogromnie zdziwiony takim obrotem spraw i nie przekonują go w pełni przedkładane wyjaśnienia, czy też usprawiedliwienia. Wszak Fundacja dobrze świadczyła usługi, kilkanaście lat, była na miejscu i znała wszystkie uwarunkowania. Miała więc wszelkie dane, aby przedstawić najkorzystniejszą ofertę. Jak można było przegrać przetarg z firmą nie znającą lokalnych uwarunkowań?

W dalszej części swojego wystąpienia Zdzisław Truszkowski powiedział, że nie był entuzjastą tworzenia regionalnego klubu, ale nie protestuje. Jego zdaniem jednak w  Łomżyńskiem  powinien powstać klub branżowy skupiający absolwentów Wydziału Mleczarskiego i jego następców. W tym terenie bowiem funkcjonują  potentaci nie tylko w krajowej skali MLEKPOL w Grajewie i MLEKOVITA w Wysokiem Mazowieckiem, w których pracuje  wielu  magistrów inżynierów mleczarstwa. Mówca zadeklarował podjęcie próby zintegrowania absolwentów byłego Wydziału Mleczarskiego i jego następców.

Na założycielskie spotkanie przybyli absolwenci byłych Wydziałów: Rolniczego, Zootechnicznego, Mleczarskiego, Weterynaryjnego  i Zarządzania. Nie wszyscy pracują w wyuczonym zawodzie.

Zdzisław Truszkowski przez wiele lat kierował  OSM w Piątnicy i Kolnie, a następnie był prezesem Wojewódzkiej Spółdzielni Mleczarskiej w Łomży, a przez ostatnie 8 lat przez emeryturą był wicewojewodą łomżyńskim. Jego żona mgr inż. Agnieszka Truszkowska, najpierw pracowała w spółdzielniach mleczarskich, a następnie w spółdzielczości spożywców. Studia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim ukończyło także dwóch synów i dwie synowe Agnieszki i Zdzisława Truszkowskich.

Mgr inż. Bolesław Krzywda przez 5 lat pracował w kręgowych Spółdzielniach w Kolnie i Piątnicy, a następnie przez kilka kadencji był naczelnikiem Miasta i Gminy w Stawiskach oraz 3 kadencje wójtem w Małym Płocku.

Krystyna Falkowska przez wiele lat pracowała w administracji gminnej i wojewódzkiej, a od kilku lat kieruje Odziałem w Piątnicy Stacji Hodowli i Unasieniania  Zwierząt w Bydgoszczy.  Z dumą powiedziała, że jej  bydgoska firma  spośród podobnych placówek w Polsce  jest najsilniej związana z nauką . Bydgoski SHiUZ  wyposażył Laboratorium na Wydziale Bioinżynierii Zwierząt UWM w Olsztynie, w którym zespół prof. dr. hab. Stanisława Kamińskiego będzie opracował nad genotypem bydła i wyceną buhajów. Dzięki tym przedsięwzięciom dołączyliśmy jako siódme państwo do czołówki krajowej. Dodała, że te inwestycje sfinansowano z własnych środków, w następstwie czego pracownicy okresowo nie otrzymywali nagród i tzw. trzynastki.

Mgr inż. Tadeusz Olszewski  pracę magisterska przygotował z sadownictwa pod kierunkiem prof. dr. Jana Kopytowskiego, ale prowadzi i to na wysokim poziomie 80- hektarowe gospodarstwo hodowlane we wsi Glinki w gminie Radziejów. Od kilku lat średnia wydajność z jego obory liczącej 100 krów nie spada poniżej 10 tys. litrów.  W rozrodzie mgr inż. Tadeusz Olszewski stosuje embriotransfer zarodków. Oborę zaliczono do  pierwszej setki obór w kraju.

Osiągnięcia mgr. inż. Tadeusza Olszewskiego docenili inni hodowcy, wybierając go  na wiceprezesem Zarządu Podlaskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego i członka Zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

Mgr inż. Jerzy Chaberek stopień inżyniera uzyskał na Wydziale Rolniczym a magistra na Wydziale Zarządzania. Tam też miał się doktoryzować, ale wówczas wydział utracił uprawnienia.  Był współzałożycielem Kasy  Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych i został kierownikiem oddziału tej firmy. Żona  ukończyła Wydział Rolniczy.

Mgr inż. Zenon Białobrzeski ukończył Wydział Rolniczy i od 31 lat jest wójtem gminy Zbójna.

Mgr inż. Bożena Borysewicz ukończyła Wydział Zootechniczny, ale pracowała i pracuje w bankowości.  Obecnie w BGŻ S.A. w Łomży.

Mgr inż. Kazimierz Jankowski ukończył Wydział Zootechniczny. Pracował w administracji państwowej, między innymi w Urzędzie Wojewódzkim w Łomży., a od 1990 r.  zarządza motelem w Piątnicy.  Jego żona mgr inż. Marianna Jankowska ukończyła Wydział Rolniczy i pracuje w Powiatowym Urzędzie Pracy w Łomży.

Lek wet. Zenon Zaczyk ukończył Wydział Weterynaryjny i przygotowuje pracę doktorską.

Mgr inż. Mikołaj Iljaszuk po ukończeniu studiów Na Wydziale Rolniczym podjął pracę w Rolniczym Rejonowym Zakładzie Doświadczalnym w Szepietowie, ukończył Podyplomowe Studia z zakresu Doradztwa Rolniczego na Wydziale Rolno-Ekonomicznym SGGW w Warszawie. Następnie przez wiele lat , aż do emerytury, pracował na różnych stanowiskach w Stacji Hodowli i Unasienniania Zwierząt w Piątnicy. Kończąc pogratulował mgr. inż. Bogdanowi  Gawrońskiemu, pracownikowi  SHiUZ  w Piątnicy wyboru na prezesa Zarządu Klubu Regionalnego Absolwentów UWM  „ZIEMIA ŁOMŻYŃSKA” i zgłosił do zarządu drugiego pracownika tej firmy mgr. inż.  Bogdana Godlewskiego.

Dr inż. Bolesław Pilarek, obecny prezes Fundacji im. M. Oczapowskiego omówił zamierzenia Fundacji im. M. Oczapowskiego na ten rok i lata następne.

Prezesem Klubu Regionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZIEMIA ŁOMŻYŃSKA” został  mgr inż. Bogdan Gawroński. W skład zarządu weszli: mgr inż. mgr inż. Bogdan Godlewski i mgr inż. Bolesław Krzywda.

Prezes zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM  prof. Andrzej Faruga pogratulował wyboru członkom zarządu klubu i zachęcił ich do zorganizowania wycieczki do  UWM i zwiedzenia między innymi Biblioteki Uniwersyteckiej i Laboratorium Drobiarskiego w Bałdach, gdzie  prowadzonych jest wiele badań na zlecenie zagranicznych firm.

 

Drugie wybory w Klubie Regionalnym „ Ziemia Łomżyńska”

 

Zintegrować się i pomagać innym

 

W Motelu Zacisze w Piątnicy odbyło się zebranie sprawozdawczo-wyborcze Klubu Regionalnego„ Ziemia Łomżyńska” Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.Pod nieobecność dotychczasowego prezesa zebranie otworzył i powitał zebranych członek Zarządu Bolesław Krzwywda. W zebraniu uczestniczyli także: prof. zw. dr hab. dr h.c. Andrzej Faruga, prezes Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM, mgr inż. Władysław Płoski, wiceprezes, prof. dr hab. Stanisław Achremczyk, profesor historii w Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim i dyrektor Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie oraz dr inż. Bolesław Pilarek, prezes absolwenckiej Fundacji im. M. Oczapowskiego i redaktor naczelny czasopisma Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ 5 plus X”. Dzięki działalności organizacyjnej Ireneusza Majewskiego do dotychczasowego grona członków Klubu dołączyło 24 kolejnych absolwentów kortowskiej uczelni.

Zebrani chwilą ciszy uczcili pamięć nieżyjącego członka klubu Mikołaja Iljaszuka.

Na przewodniczącego zebrania wybrano Ireneusza Majewskiego.

Bogdan Godlewski, dotychczasowy sekretarz Zarządu Klubu poinformował o przyczynach nie podjęcia szerszej działalności.

Prezes profesor Andrzej Faruga omówił zadania Stowarzyszenia Absolwentów UWM, szczególna uwagę zwracając na działalność klubów branżowych i terenowych.

W głosowaniu jawnym udzielono absolutorium ustępującemu Zarządowi Na przewodniczącego Zarządu Klubu Regionalnego „ Ziemia Łomżyńska „ Stowarzyszenia Absolwentów UWM wybrano Ireneusza Majewskiego. Sekretarzem została Marta Ogonowska-Stolarczyk, a członkiem Zarządu – Bolesław Krzywda.

Obecni z wielkim zainteresowaniem wysłuchali wykładu profesora Stanisława Achremczyka, poświęconego demokracji w dawnej Polsce i jej filarach. Pierwszym z nich była równość wobec prawa stanu szlacheckiego. Z tego wyłączony był stan chłopsk. Nie było równości, gdyż było zbyt duże rozwarstwienie. Drugim filarem było prawo wybory władcy. W tym kontekście scharakteryzował kolejny królewskie dynastie. Trzeci filarem była wolność słowa, a czwartym nietykalność osobista. We Francji taki stan osiągnięto dopiero 200 lat później.

No cóż, nie zawsze głupia większość ma rację. Mniejszości też trzeba wysłuchać.

Ireneusz Majewski podkreślił konieczność zintegrowania się i pomagania innym oraz zgłosił kilka propozycji do planu działania. Za celowe uznał włączenie się Klubu w obchody 65-lecia kortowskiej uczelni i zorganizowanie dwóch wycieczek do Kortowa, aby zapoznać się nie tylko z rozbudowanym i unowocześnionym kampusem, ale także z najnowszymi osiągnięciami uczonych. Zaproponował zorganizowanie w maju dwóch wycieczek do Kortowa. Natomiast na miejscu chciałby zorganizować imprezę plenerowa z ogniskiem oraz wycieczki do: Białowieży, Biebrzy i Ciechanowca. Jego zdaniem członkowie klubu powinni także zająć się starszymi absolwentami i w miarę potrzeby udzielać im różnorodnej pomocy. Chcieliby także zaprosić do Łomży Zespół Pieśni i Tańca „Kortowo.”

 

Klub Regionalny Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ OLSZTYŃSCY CIESZYNIANIE”

POWRÓT DO KORZENI

 

W styczniu 2012 r. powstał Klub Regionalny Stowarzyszenia Absolwentów UWM „OLSZTYŃSCY CIESZYNIANIE”. Utworzyli go dawni studenci Wyższej  Państwowej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Cieszynie, którzy po zlikwidowaniu tej uczelni kontynuowali naukę w  Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie i Cieszynianie, którzy przybyli  do Olsztyna przybyli po ukończeniu szkół średnich. Tu się wykształcili i pozostali na stałe. Tu wykształcili swoje dzieci i zachęcili do wstąpienia do klubu. W skład zarządu wybrano:  mgr. inż. Jana Kumora (prezes),  mgr. inż. Jana Macurę (wiceprezes),  mgr inż. Marię Bentkowską (sekretarz). Pełnomocnikiem klubu do kontaktów z Klubem Regionalnym „ZIEMIA CIESZYŃSKA” został  prof. dr hab. Janusz Guziur, a do współpracy z działdowszczyzną – mgr inż. Jan Macura.

Za główny cel klubu uznano podtrzymywanie więzi absolwentów z macierzystą uczelnią oraz z absolwentami i rodakami, którzy mieszkają (pracują) na Śląsku Cieszyńskim i Zaolziu. Hasłem przewodnim Klubu „OLSZTYŃSCY CIESZYNIANIE” jest motto Macierzy Ziemi Cieszyńskiej „Szanujmy i pomnażajmy dorobek naszych ojców”.

Za priorytetowe zadania uznano:

-           współpracę z Warmińsko-Mazurskim Kołem Macierzy Ziemi Cieszyńskiej w Olsztynie i Klubem Regionalnym Absolwentów UWM „ZIEMIA CIESZYŃSKA” oraz  z Towarzystwem Miłośników Ziemi Dziadowskiej,

-           inicjowanie i współorganizowanie seminariów lub opracowań historycznych dotyczących twórców uczelni kortowskiej, zasłużonych profesorów i studentów pochodzących lub związanych ze Śląskiem Cieszyńskim,

-           współpracę z Akademickim Ośrodkiem Kultury i Promocji UWM, szczególnie w zakresie popularyzacji pieśni, tańców i strojów Śląska Cieszyńskiego,

-           współpracę z redakcją kwartalnika „5 plus X” w zakresie opracowań historycznych łączących ziemię warmińsko-mazurską z cieszyńską (związki osobowe, kulturalne, naukowe, itp.),

-           promocję malarstwa autorstwa absolwentów związanych z regionem cieszyńskim,

-           promocję UWM wśród klas maturalnych miasta i powiatu działdowskiego.

Dotychczasowe kontakty Zebrzydowic ze społecznością akademicką Kortowa i miasta Olsztyna zaowocowały występami tamtejszego chóru „ Echo” i zdobyciem nagrody na przeprowadzonym w miasteczku akademickim V Festiwalu „O Warmio Moja Miła Feliksa Nowowiejskiego”, udziałem w obchodach 90. rocznicy powołania Związku Mazurów i w seminarium poświęconym cieszyniakom zasłużonym w organizacji administracji oraz repolonizacji Mazurów na Ziemi Działdowskiej w latach dwudziestych XX wieku. Chór otrzymał także statuetkę Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Rewizytę na Śląsku Cieszyńskim złożyła delegacja Klubu Regionalnego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „OLSZTYŃSCY CIESZYNIANIE” i Warmińsko-Mazurskiego Koła Macierzy Ziemi Cieszyńskiej w Olsztynie. Pobyt na Cieszyńskim Śląsku zaczął się od wizyty w Zebrzydowicach, gdzie  gospodarzami były władze gminy na czele z wójtem mgr inż. Andrzejem Kondziołką i Koło Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, z jego przewodniczącą Heleną Bartoszek.

Zebrzydowice są gminną wsią w powiecie cieszyńskim (w województwie śląskim) z siedzibą gminy. Położone są nad często występującą z brzegów rzeką Piotrówką, przy granicy z Republiką Czeską. Początki miejscowości tworzących gminę Zebrzydowice sięgają XIV w. W okresie panowania czeskiego, a potem Habsburgów wchodziły one w skład Księstwa Cieszyńskiego. Po I wojnie światowej Śląsk Cieszyński, w tym także Zebrzydowice, stały się obszarem spornym pomiędzy Polską a Czechosłowacją. We wsi miały miejsce walki w czasie starć z wojskami czechosłowackimi w 1919 roku. Ostatecznie miejscowość w 1920 roku znalazła się w granicach Rzeczypospolitej.

Na terenie miejscowości działalność duszpasterską prowadzi Kościół Rzymskokatolicki (Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny). Tu brali ślub rodzice prof. zw. dr hab. dr h.c. Andrzeja Farugi, byłego wieloletniego dziekana Wydziału Zootechnicznego i prorektora ART w Olsztynie i Honorowego Obywatela Zebrzydowic. W tym samym kościele Andrzej Faruga przystępował do sakramentów I Komunii świętej i Bierzmowania.

Początkowo w Zebrzydowicach znajdował się gotycki zamek, który z czasem przebudowano na barokowy pałac. W czasie ostatniej wojny został zniszczony, a po wojnie odrestaurowany. Obecnie mieści się w nim Ośrodek Kultury, Gminne Centrum Informacji i restauracja. Natomiast na najwyższym piętrze znajduje się galeria co najmniej pięćdziesięcioletnich zdjęć ilustrujących życie mieszkańców gminy. Na terenach przylegających do pałacu znajduje się amfiteatr, molo widokowe oraz Ośrodek Sportów Wodnych.

W tym właśnie ośrodku podjęto nas słynnym cieszyńskimi kołoczami, które jako symbol dzielenia się radością są rozdawana sąsiadom tydzień przed weselem. Z reguły każda rodzina obdarowywana jest kilkunastoma kołoczami. Gospodarze najpierw pokazali nam film o gminie, który później uzupełnił wójt, podkreślając, że w ostatnich 10 latach wszystkie inwestycje są finansowane są ze środków unijnych.

W zebrzydowskim zamku Klub Regionalny Absolwentów UWM „ Olsztyńscy Cieszynianie” zorganizował wystawę  obrazów  Joanny Bentkowskiej – Hlebowicz i Jacka Farugi. Ekspozycję oglądali nie tylko mieszkańcy gminy, ale także członkowie Klubu Regionalnego Absolwentów UWM „ Ziemia Cieszyńska” , którzy uczestniczyli  w spotkaniu z prezesem Stowarzyszenia prof. dr hab. Andrzejem Farugą i delegatami z W-M Koła MZC. Na wystaw przyjechali z Cieszyna  przedstawiciele różnych klubów MZC  i Zarządu Głównego  MZC  z prezesem panią Marią Kawulok na czele.

Prezentowane obrazy Joanny Bentkowskiej-Hlebowicz, wykonane w technice akrylu, będące fragmentem kolejnego cyklu o tematyce morskiej- „Kutry”, to malarstwo figuratywne o bogatej kolorystyce z dominacją  całej gamy koloru niebieskiego, o zróżnicowanej kompozycji, dynamicznej i rozbudowanej płaszczyźnie, wypełnionej silnie skontrastowaną płaską plamą z bogactwem linii i kierunków.

Malarstwo olejne Jacka Farugi, stonowane kompozycyjnie o silnych kontrastach kolorystycznych, ekspresyjne, charakteryzuje się głębokim nasyceniem barw, niezwykle  dekoracyjne, czasem nostalgiczne ale bardzo różnorodne,  z posmakiem sztuki antycznej, czasem ludowej ,  meksykańskiej i włoskiej.

Obrazy te zostały także zaprezentowane  w Czeskim Cieszynie w siedzibie Polskiego Związku Kulturalno- Oświatowego..

Kolejną wizytę „„OLSZTYŃSCY CIESZYNIANIE” złożyli w gospodarstwie rodzeństwa Henryki i Jerzego Szarzców, potomków Jury Gajdzycy w Cisownicy. ( wstawić zdjęcie nr 19). Z okazji 170. rocznicy śmierci tego wyjątkowego chłopa otwarto chatę jego pamięci, w którą wybudował sobie- mówiąc dzisiejszym językiem – z myślą o emeryturze.

- Gajdzycówka – powiedział Jerzy Szarzec – istnieje od XVIII wieku. W niezmienionej formie przetrwała do dziś. Zmieniali się tylko właściciele. Najpierw gospodarstwo dziedziczyli syn i wnuk. Kolejnymi spadkobiercami byli członkowie rodziny Szarzec. Ostatnimi właścicielami jesteśmy my z siostrą Henryką. Nasz przodek Jura Gajdzyca był rolnikiem oraz bibliofilem i autorem pamiętników. Gajdzyca był jednym z najbardziej znanych na Śląsku autorów chłopskich „zapiśników”, czyli pamiętników. Ponadto jako pierwszy chłop na świecie tworzył i kolekcjonował ekslibrisy. Zasłynął także z tego, że po książki jeździł furmanką lub chodził pieszo aż do Krakowa. Urodził się w 1777 roku w Cisownicy, zmarł w 1840 roku.

Inna potomkini Jury Gajdzycy Helena Gross z Cisownicy z wielkim pietyzmem podała mi wystawioną w 1930 r. przez Państwowa Wyższa Szkołę Gospodarstwa Wiejskiego w Cieszynie na nazwisko Edwarda Sztefka Książeczkę legitymacyjną (dzisiejszy indeks) Wynika z niej, że ojciec Pani Heleny w latach 1930-33 ukończył studia, a w roku 1950 otrzymał w tej samej uczelni dyplom inżyniera nr 213. W Książeczce legitymacyjnej poznałem podpis profesora Józefa Dubiskiego, który później pracował w Olsztynie.

Początkowo inż. Edward Stefek pracował jako kierownik gospodarstwa pomocniczego Zespołu Szkół Rolniczych w Bażanowicach, a następnie w Rolniczym Rejonowym Zakładzie Doświadczalnym w Paniawach koło Gliwic. Nawiązał ścisłą współpracę z Instytutem Sadownictwa w Skierniewicach i wyspecjalizował się w pomologii. Sprawdzał przydatność do lokalnych warunków wszystkich nowych i starych odmian drzew owocowych. Z tego względu nazwano go nawet cieszyńskim Pieniążkiem. W swoim sadzie przyjmował wiele wycieczek.

W ślady ojca poszyły dwie córki Helena i Irena oraz syn Edward. Wszyscy ukończyli studia na Wydziale Ogrodniczym SGGW w Warszawie. Obie panie są projektantkami terenów zielonych. Pani Irena między innymi projektowała ogród na dachu biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.

Izba Pamięci im. Jury Gajdzycy to niepozorny budynek, podpiwniczona jednoizbowa chałupka. Wewnątrz oryginalne lub odtworzone meble z epoki. Na ścianie drzewo genealogiczne rodziny i wiele zdjęć oraz reprodukcji. Na stole stare książki.

Spotkanie uświetniły występy kapeli Zespołu Pieśni i Tańca z  Goleszowa ( wstawić zdjęcie nr 20),  znanej poetki Teresy Waszut, która recytowała swoje wiesze, między innymi o cieszyńskiej gwarze i Warmińsko-Mazurskim Kole Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, oraz Danuty Macury, która  pięknie opowiadała o miejscowych zwyczajach. Dyrektor GOK w Goleszowie mgr Lidia Lankocz zaprezentowała elementy składowe stroju cieszyńskiego oraz wystąpiła jako wokalista goleszowskiego zespołu.

Trzecie spotkanie odbyło się w Gimnazjum w Dębowcu, gdzie gospodarzami były władze gminy na czele z wójtem Tomaszem Brannym i szkoły z dyrektor Felicją Dudzińską oraz Stanisław Kubicius, przewodniczący Rady Oświatowej Powiatu Cieszyńskiego.

Zofia Wojtas, była nauczycielka omówiła śląski okres życia rodziny Jerzego Lanca, pochodzącego z pobliskich Kostkowic a dr Alicja Kołakowska jego dokonania na Mazurach. Wywodzący się z wielodzietnej rodziny Jerzy Lanc był nauczycielem pierwszej polskiej szkoły na Mazurach w Piasutnie w pow. szczycieńskim. Zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego imię nadano najpierw szkole, a po jej likwidacji Środowiskowemu Domowi Samopomocy w Piasutnie w szczycieńskim powiecie oraz ulicom w Olsztynie, Kętrzynie, Szczytnie i Świętajnie. Kierownik tej placówki mgr Andrzej Kijewski przekazał wójtowi Tomaszowi Brannemu obraz przedstawiający dom, w którym mieściła się prowadzona przed I wojną światową pierwsza na Mazurach polska szkoła, w której nauczał pochodzący z tych stron nauczyciel.

Uroczystość uświetnił występ szkolnego zespołu muzycznego i chóru.

W każdym miejscu prof. zw. dr hab. dr h.c. Andrzej Faruga, prezes Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM wręczał informator z ofertą dydaktyczną Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz zachęcał młodzież do podejmowania studiów w Olsztynie, a starszych prosił o przekazanie jego prośby dzieciom i wnukom ( wstawić zdjęcie nr 21).

 

Klub Branżowy Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ ZOOTECHNICY”

 

W GOSPODARSTWACH

 

Najpierw z inicjatywy Ryszarda Dobka, Bogdana Flisikowskiego, Andrzeja Majchrzaka, Edwarda Misisrczyka, Eugeniusza Nowickiego, Grzegorza Zrajowskiego i Bronisława Wawrzyniaka, absolwentów Wydziału Zootechnicznego  WSR w Olsztynie – rocznik 1959 powstała Sekcja Branżowa „WSR-ART Zootechnicy”, która  po pewnym czasie przekształcono na  Klub Branżowy Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZOOTECHNICY”. Później do założycieli  dołączyli koledzy absolwenci z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Członkowie klubu spotykali się  głównie w celach towarzyskich, by powspominać czasy swej młodości spędzone na uczelni oraz wypracować metody działania, które uatrakcyjniłyby bieżące kontakty. Z czasem podjęli decyzję o przygotowaniu książki z okazji 55-lecia ukończenia studiów przez większość członków  klubu, a później publikacji poświęconej analizie struktury wykorzystania czasu na różne czynności zarówno w okresie pracy zawodowej, jak i emerytury.

Stare porzekadło mówi, że wilka ciągnie do lasu. Klubowiczów pociągnęło do gospodarstw hodowlanych. Doszli bowiem do wniosku,że oni odpoczywają na zasłużonej emeryturze, a tymczasem w ostatnich latach wiele się zmieniło w hodowli. Preferuje się bardziej wydajne nowe rasy, inne technologie żywienia, a także pomieszczenia, w których przebywają zwierzęta. Chcąc z bliska poznać te zmiany, nawiązali kontakty zarówno z hodowcami jak i współpracującymi z nimi firmami. Najpierw postanowili odwiedzić znakomitych hodowców z Garzewka -  Ewę i Wojciecha Jończyków, których córki studiowały Na Wydziale Bioinżynierii Zwierząt UWM w Olsztynie. Właśnie studenci i absolwenci tego  wydziału, między innymi siostry  Agnieszka i  Elżbieta  Jończykówny (starsza jest już doktorantką w olsztyńskiej placówce  PAN) są przedstawicielkami  Fundacji „Młodego Hodowcy”. Wyspecjalizowały się w przygotowywaniu bydła do wystaw. Naturalnie, na zlecenie hodowców. Te wszystkie czynności, które wykonują dziewczęta, przygotowując zwierzęta do wystaw nazywają się  fittingiem. W skład tego fittingu wchodzi  nie tylko mycie i strzyżenie, ale także uwydatnienie walorów zwierząt i ukrycie ewentualnych wad. Na przykład u krów  mlecznych jest to uwydatnienie prostej linii grzbietu, ostrego kłębu i płaskich kości przy jednoczesnym zachowaniu płynnych przejść we wszystkich partiach ciała…

Ważne było i to, że pan Wojciech był wiceprezesem Warmińsko-Mazurskiego Związku Hodowców Bydła Mlecznego .

Ewa i Wojciech Jończykowie prowadza prawie 100-hektarowe gospodarstwo rodzinne (część przejęta po rodzicach) i specjalizują się w hodowli bydła i produkcji mleka. W gospodarstwie  znajduje się kilka budynków inwentarskich, w tym nowoczesna, wolno stanowiskowa obora, w której na głębokiej ściółce utrzymywanych jest 60 krów rasy holsztyńsko-fryzyjskiej, objętych kontrolą użytkowości mlecznej. Mleko bezpośrednio z dojarki trafia do zbiornika, gdzie jest schładzane i czeka na odbiór przez Zakład  Mleczarski w Mrągowie , należący do MLEKPOLU w Grajewie.

W  roku poprzedzającym  wizytę klubowiczów średnia wydajność mleka od 54 krów w tym gospodarstwie wynosiła 9924 kg mleka o zawartości tłuszczu 3,91% i białka 3,33%.   W tym samym roku  średnia wydajność w województwie warmińsko-mazurskim wynosiła: 6824 kg mleka o zawartości tłuszczu 4,20% i białka 3,29%.

Warto dodać, że wyhodowana w tym gospodarstwie krowa (urodzona w 1998 r.) w 11,4 laktacji dała 113.580 kg mleka. Wynikiem tym zajęła 39 miejsce w ogólnokrajowym rankingu rekordzistek.

Na wystawach krajowych, regionalnych i wojewódzkich prezentowane przez Ewę i Wojciecha Jończków  krowy i jałówki zdobyły wiele superczempionatów, czempionatów i wiceczempionatów oraz pucharów i dyplomów.

Drugim gospodarstwem wizytowanym przez członków Klubu Branżowego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ ZOOTECHNICY” w 2009 roku  była 300- hektarowa posiadłość członka klubu Andrzeja Majchrzaka, absolwenta Wydziału Zootechnicznego WSR w Olsztynie. Pan Andrzej przez wiele lat specjalizował się w produkcji roślinnej i drobiarskiej. Przed kilkoma laty zrezygnował z produkcji drobiarskiej i pozostał przy uprawie zbóż i rzepaku.

Podczas spotkania przy grillu w miłej przyjacielskiej atmosferze gospodarz opowiedział o wynikach swego gospodarstwa oraz o problemach, z jakimi spotykają się rolnicy. Nie zabrakło też wspomnień z minionych lat. Jednak głównym celem spotkania było przygotowanie do uroczystości jubileuszów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Absolwentów oraz  ukończenia studiów przez większość członków klubu.

W punkcie poświęconym sprawom organizacyjnym dokonano  zmian w składzie zarządu klubu. Dotychczasowy sekretarz zarzadu klubu mgr inż. Eugeniusz Nowicki został wybrany na sekretarza zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM i złożył rezygnację z funkcji w klubie. Nowym sekretarzem  został  mgr inż. Edward Misiarczyk, absolwent Wydziału Zootechnicznego z 1959 roku.

Z czasem skład zarządu uzupełniono o wiceprezesa Grzegorza Zjakowskiego.

We wrześniu tego samego roku członkowie klubu zwiedzili uniwersytecką  Stację Dydaktyczno-Badawczą w Bałdach.

Podczas kolejnego z zawodowych spotkań członkowie Klubu Branżowego  Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZOOTECHNICY” zapoznali się z działalnością Agencji Rynku Rolnego. Członek klubu a zarazem dyrektor Oddziału Terenowego Agencji Rynku Rolnego w Olsztynie mgr inż. Andrzej Milkiewicz omówił historię powstania i dotychczasową działalność  agencji oraz jej zamierzenia na najbliższą przyszłość.

Ożywiona dyskusja potwierdziła słuszność wyboru tematyki spotkania. Dyskutanci szczególną uwagę zwrócili na kwotowanie mleka, stosowanie mechanizmów wsparcia produkcji rolnej oraz promowanie artykułów rolno-spożywczych i konsumpcji zdrowej żywności.

Spotkanie uprzyjemnił  grą na pianinie Jerzy Prabucki.

Nie samym chlebem człowiek żyje. Wychodząc z tego założenia zarząd Klubu Branżowego Stowarzyszenia Absolwentów UWM „ZOOTECHNICY” zorganizował spotkanie rekreacyjne nad mazurskimi jeziorami. Tym razem klubowicze wybrali się na półwysep Kal koło Węgorzewa.

Inicjatorką tej eskapady  była Teresa Lis-Heigelmann, absolwentka Wydziału Zootechnicznego ówczesnej Wyższej Szkoły Rolniczej z roku 1959, która zaproponowała spotkanie w swym gospodarstwie agroturystycznym „Teresa” nad jeziorem Swięcajty. Uczestnicy spotkania po zakwaterowaniu  ruszyli zwiedzać okolice jezior Święcajty i Mamry. Następnie po wspólnym obiedzie zwiedzili okoliczne tereny i zabytki. Przewodnikiem była absolwentka Wydziału Zootechnicznego z roku  1980 roku, pani Halina Szałachowska-Faj,  starosta węgorzewskiego powiatu. Zapoznawała uczestników spotkania z terenem powiatu oraz jego ostatnimi inwestycjami, głównie drogowymi, niezbędnymi dla rozwoju turystyki. Udowodniła, że można umiejętnie wykorzystać środki z Unii Europejskiej. Zwiedzono między innymi: Ogonki, Harsz, Sztynort z barokowym pałacem Lehndorffów, 120-metrowy most między jeziorami Dargin i Kirsajty, a w drodze powrotnej zabytkowy cmentarz wojskowy z czasów I wojny światowej .

Dalsza część spotkania odbywała się przy grillu. Rozmowy ciągnęły się długo, a wspomnieniom i żartom nie było końca. Następnego atrakcją był  kilkugodzinny rejs, który przypomniał im  dobre studenckie czasy w Kortowie.

Klub  Branżowy Stowarzyszenia Absolwentów UWM w Olsztynie

„ FOTOGRAFICY-MYSZKI  BIS”

PORTFOLIO  i KWIATY

 

Klub Branżowy   Absolwentów UWM „ Fotograficy Myszki BIS” utworzyli absolwenci, którzy podczas studiów  byli członkami Koła Naukowego  „ Myszki”. Pierwsze zebranie organizacyjne odbyło się  21 marca 2013 r.  W skład zarządu wybrano: prof. dr hab. Inż. Romana Kujawę( prezes),  dr. inż. Fabiana Dajnowca ( wiceprezes) i  mgr inz. Artura Szewczyka ( sekretarz).

Członkowie klubu wspólnie z  Kołem Naukowym „ MYSZKI” przygotowali wystawę. PORTFOLIO 2013, która przez kilka tygodni była eksponowana w Szpitalu Wojewódzkim w Olsztynie, a następnie została przeniesiona do  Galerii Wydziału Humanistycznego UWM w Olsztynie.  Na wystawie  Portfolio swoje zdjęcia zaprezentowali: Anna Krupka, Anna Skrzypińska, Artur Szewczyk, Ewelina Sugajska, Fabian Dajnowiec, Karolina Łachacz, Magdalena Kossakowska, Mariusz Błaszczak, Marta Przybylska,

Mateusz Żebrowski,Michał Ciucias, Mikołaj Rosati i Sonia Frydrych.

Kolejna wystawa przygotowana przez członków klubu „ KWIATY’ przez kilka tygodni była eksponowana w Szpitalu Wojewódzkim w  Olsztynie. Swoje prace zaprezentowali: Michał Ciucias,

Artur Kądziela, Renata Orlińska, Michał Żmijewski, Karolina Łachacz, Anna Skrzypińska, Marta Przybylska, Fabian Dajnowiec, Mariusz Błaszczak, Mateusz Żebrowski  i  Magdalena Kossakowska.

 

 

 

Klub Branżowy Stowarzyszenia Absolwentów UWM w Olsztynie

”TORUŃSKA MLECZNA DROGA”

DYNAMICZNI Z TORUNIA

W Toruniu  w dniach 2-4 października  2013 r. odbył  się  jubileusz 15-lecia CSK food enrichment Poland Sp. z o.o., której współzałożycielem i wieloletnim prezesem zarządu jest mgr inż. Piotr Zgórzyński. Pod jego kierownictwem firma zdobyła i szczyci się ugruntowanym, branżowym doświadczeniem i bardzo wysoką jakością wytwarzanych kultur bakteryjnych, przeznaczonych na potrzeby przemysłu mleczarskiego. CSK oferuje także  szeroko rozumianą pomoc technologiczną i techniczną, wdrażanie nowych produktów aż po pomoc w przygotowaniu się zakładów do wejścia w nowe struktury unijne. Jej działalność jest nieskazitelna pod względem etycznym i prawnym.  Na uroczystość przybyło ponad  100 przedstawicieli  współpracujących z CSK  firm nie tylko z  Polski, ale także z Rosji, Ukrainy, Litwy, Białorusi, Słowacji, Czech, Słowacji i innych państw.

Podczas  jubileuszu  prezentacje przedstawili i wygłosili przedstawiciele CSK z Holandii – Judith Lunter, Martin Haarman i Wilco Meijer. Kolejnym punktem programu był film zaprezentowany przez Martę Misiuwianiec-Królikiewicz i Piotra Zgórzyńskiego, który w zabawny sposób opowiadał jak powstała firma CSK w Polsce. Udział w nim wzięli wszyscy pracownicy CSK Polska i Jurgen Bouter, dyrektor ds. sprzedaży CSK Holandia.

Po części oficjalnej przedstawiciele współpracujących firm złożyli Jubilatom  gratulacje i życzenia dalszych sukcesów, załączając symboliczne upominki. Największe zainteresowanie wzbudziła delegacja rosyjska, która  swój upominek długo skrywała  w kartonowym opakowaniu. Dopiero w  momencie składania życzeń wyciągnęła  z niego potężnych rozmiarów portret Piotra Zgórzyńskiego.  Zebrani złożyli także serdeczne podziękowania za 15 lat współpracy i ciepło pożegnali Jurgena Boutera, który rozstał się z firmą CSK.

Bardzo dynamiczny rozwój CSK jest zasługą osób w niej zatrudnionych. Podczas uroczystości podkreślono , iż firma współpracuje z Wydziałem Nauki o Żywności UWM w Olsztynie i że  znakomita większość technologicznego personelu CSK food enrichment Poland Sp. z o.o. szczyci się kortowskimi korzeniami. Z ośmiorga technologów pracujących w CSK siedmioro to absolwenci Wydziału Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. W pierwszym dniu  uroczystości  z inicjatywy mgr inż. Piotra Zgórzyńskiego i  członka zarządu Stowarzyszenia Absolwentów UWM w Olsztynie  dr inż. Tadeusza Płodzienia, powstał Klub Branżowy Absolwentów UWM w Olsztynie   „TORUŃSKA DROGA MLECZNA „. W skład zarządu wybrano: mgr inż. Piotr Górzyński (prezes), mgr inż.  Piotr Kaletowski (wiceprezes) i mgr inż. Justyna Wilińska (sekretarz).

Za dotychczasową współpracę ze Stowarzyszeniem Absolwentów UWM Piotr Zgórzyński został uhonorowany Złotą Odznaką „Zasłużony dla Stowarzyszenia Absolwentów UWM w Olsztynie”. Odznakę wręczyli prof. zw. dr hab. dr h.c.  Andrzej  Faruga i dr inż. Tadeusz Płodzień.

 

 

Bolesław Pilarek

Komentarze nie są dozwolone.