Historia nagrobnej płyty Mariana Gotowca

Historia nagrobnej płyty Mariana Gotowca

Pomniki na grobach zwykle pojawiają się po pewnym okresie, aby w tym czasie ziemia osiadła i ukształtowała mogiłę. Tak też postąpiono po pochówku Mariana Gotowca, pierwszego Rektora WSR. Tymczasem kilka miesięcy później tuż obok odbywał się pogrzeb znanego działacza Andrzeja Fornala. Ówczesny I sekretarz KW PZPR Józef Buziński nieopatrznie nastąpił na grób Mariana Gotowca. Wdowa delikatnie zwróciła mu uwagę, że stoi na mogile.

Ten epizod stał się impulsem do działań i niemal natychmiastowego wykonania nagrobka. Sekretarz Buziński wydał stosowne dyspozycje. W następnym tygodniu, w poniedziałek wysłano „czarną wołgę” do Reszla po znanego rzeźbiarza Bolesława Marschalla. W garażu Wojewódzkiej Rady Narodowej przygotowano miejsce, a Jan Baturo (sekretarz Wojewódzkiego Komitetu Frontu Jedności Narodu) osobiście pojechał „Starem” do Wrocławia po kamień – granit strzegomski. Projekt był już gotowy, bo Bolesław Marschall wykonał go zaraz po śmierci Mariana Gotowca. Pod czujnym okiem Pracowni Sztuk Plastycznych przystąpiono do realizacji zadania. Do pracy przydzieleni zostali żołnierze, obsługujący między innymi sprężarki, których przy użyciu wyryto w kamieniu cyfry i litery. Nie było pieniędzy na wynagrodzenie. Władze przyobiecały dać artyście dość mocno zużyte auto produkcji radzieckiej, popularną wówczas „Czajkę”. Jednak z jakiś powodów darowizna nie doszła do skutku.

 

Niezrażony artysta robił swoje. W owym czasie wykonywał też pomnik „Bohaterom Walki o Wyzwolenie Narodowe i Społeczne Warmii i Mazur”. Pierwotnie miał on stanąć w Alei Zasłużonych na cmentarzu przy Poprzecznej. Uznano jednak, że to zbyt duża forma i monument stanął tam, gdzie stoi teraz – w Parku Jakubowym. Tym razem impulsem do wykonania dzieła było półwiecze powstania Związku Polaków w Niemczech.

Tę historię w grudniu 2009 roku przypomniał sam Bolesław Marschall, gdy przekazywał Muzeum Warmii i Mazur gipsowy projekt (w skali 1:10) pomnika nagrobnego Mariana Gotowca. Niecodzienną pamiątkę z tamtych lat zaprezentowano w 2010 roku w Salach Kopernikowskich na wystawie dorocznych nabytków i darowizn. Opowieść związaną z eksponatem skrzętnie zanotował ówczesny dyrektor Janusz Cygański. Do notatki dotarłem dzięki uprzejmości pani Grażyny Prusińskiej.

 

Mirosław Rogalski

Olsztyn, grudzień 2014

 

Komentarze nie są dozwolone.