Znakomita lekcja zawodu

KTO MA OWCE, TEN JE CO NAJZDROWSZE

W sierpniu olsztyński Oddział Terenowy Agencji Rynku Rolnego ogłosił przetarg na przeprowadzenie wykładu i pokazu dla uczniów 3 średnich szkół rolniczych z Dobrocina, Smolajn i Karolewa w woj. warmińsko-mazurskim na temat:. „Produkcja wysokiej jakości mleka i mięsa owczego oraz koziego jako surowców do produkcji żywności uznanej jakości”.

Przetarg wygrała absolwencka Fundacja im. M. Oczapowskiego, a zajęcia przeprowadzili prof. dr hab. Stanisław Milewski, kierownik Katedry Hodowli Owiec i Kóz Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie oraz specjalista mgr inż. Jerzy Dzida. W pierwszym wykładzie uczestniczyła 40-osobowa grupa uczniów I i II klas o specjalności agrobiznes oraz Technikum Żywieniowego z Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Dobrocinie koło Morąga. Profesor Stanisław Milewski ze swadą omówił stan i perspektywy ochrony zasobów genetycznych zwierząt w Polsce oraz prowadzone w katedrze badania nad doskonaleniem użytkowości owiec i kształtowania jakości produktów.

Wiele uwagi poświecił profesor mięsnemu i mlecznemu użytkowaniu owiec i kóz. Scharakteryzował rasy owiec o i kóz użytkowane w kierunku mięsnym i mlecznym oraz technologie produkcji jagnięciny i koźlęciny oraz mleka owczego i koziego. Pracownicy katedry w ramach usług mogą pomagać producentom jagniąt rzeźnych wdrażać w ich gospodarstwa te wyniki swoich opracowań, które gwarantują zwiększenie opłacalności i efektywności produkcji oraz poprawę walorów zdrowotnych mięsa i mleka owczego. Pracownicy katedry w ramach usług mogą pomagać producentom jagniąt rzeźnych wdrażać w ich gospodarstwa te wyniki swoich opracowań, które gwarantują zwiększenie opłacalności i efektywności produkcji oraz poprawę walorów zdrowotnych mięsa i mleka owczego.

- Od prawieków – powiedział – w Polsce mawiano: „ Kto ma w domu owce, ten ma co chce”. Jednak do czasu, kiedy pojawiła się polska wersja gospodarki rynkowej i zniszczyła hodowlę tych zwierząt. Niesłusznie, bo kto ma kozy i owce, ten je co najzdrowsze…. Po wykładzie uczniowie obejrzeli nowoczesną owczarnię, gdzie przewodnikiem był mgr Jerzy Dzida, który między innymi powiedział, że żadna inna uczelnia w Polsce nie dysponuje takim obiektem dydaktycznym, jaką jest laboratorium zwierzęce zlokalizowanym w obrębie uniwersyteckiego kampusu. Dzięki temu realne jest uczestniczenie studentów, na co dzień w pracach laboratorium i gruntowne poznawanie w ten sposób poszczególnych aspektów technologii produkcji. Studenci mają niepowtarzalną szansę asystowania przy porodach. Mogą wykonywać szczepienia profilaktyczne, śledzić wzrost i rozwój jagniąt i koźląt. Oceniają ich wartość rzeźną, przyżyciową z wykorzystaniem techniki USG oraz poubojową. Mogą porównywać pod względem kulinarnym doskonałą jagnięcinę ze znakomitą koźleciną…

Z wypowiedzi prof. Stanisława Milewskiego i mgr. inż. Jerzego Dzidy wynikało, że w owczarni zgromadzono bogatą kolekcję 18 ras owiec i 7 ras kóz. Reprezentują one wszystkie ważniejsze kierunki użytkowania tych gatunków, a w ramach każdej rasy są przedstawiciele obu płci. To unikalna możliwość spotkania w jednym obiekcie tak dużej liczby zwierząt zróżnicowanych pokrojem i cechami behawioralnymi. Są tu ciężkie i spokojne owce rasy charolaise , uznawane za jedną z najlepszych na świecie ras mięsnych oraz małe i kolorowe wrzosówki,które uchodzą za najlepsze polskie owce kożuchowe. Są także podobne do nich wielkością skuddy , które kiedyś były powszechne na Warmii. Ich mięso, podobnie jak mięso wrzosówek, uchodzi za specjał porównywany z dziczyzną, a wyróżnia się ono cennymi walorami prozdrowotnymi. Można podziwiać bardzo rzadkiego merynosa barwnego, rasę ginącą i objętą ochroną, ale także plenną owcę fińską oraz polską owcę górską, rasę, na której wełna rośnie najszybciej i której zawdzięczamy wiele tradycyjnych produktów: bundz, podhalańską bryndzę, oscypka, redykołki, żentycę i wyśmienitą jagnięcinę z Podhala. Są i teksele cenione za wybitną jakość mięsa oraz pokrojowo bardzo podobne angielskie suffolki i nasze krajowe czarnogłówki. Jednak fenomenem jest ozdobna owca Św. Jakuba,wyróżniające się niespotykanym łaciatym umaszczeniem oraz 2 pary rogów. Były kozy burskie, jedne z najlepszych w świecie ras mięsnych, o ciekawym umaszczeniu i „spanielowatych” uszach . Można było porównać dwie ogólnoużytkowe rasy polskie: białą i barwną . Była doskonała mleczna rasa alpejska oraz małe, zręczne kozy kameruńskie i czarna koza syryjska , świetnie wspinająca się na drzewa. Były kozy angorskie o charakterystycznej lokowanej okrywie wełnistej i rozłożystych rogach, którą większość odwiedzających myli z owcą. Wreszcie były także muflony, lamy i alpaki. Lamy w swojej ojczyźnie są zwierzętami transportowymi. Ich mięso wyróżnia się dużą zawartości suchej masy i białka oraz niskim poziomem cholesterolu. Skóry lam są bardzo wytrzymałe, a wełna jest delikatniejsza od owczej. Właśnie produkcja wełny przesądziła o tym, że znalazły miejsce w kolekcji.Z tego samego powodu są tutaj alpaki, które stają się coraz bardziej atrakcyjnymi zwierzętami w gospodarstwach agroturystycznych. Są one mniejsze od lam, a wyróżnia je duża łagodność. Ich wełna jest wyjątkowo delikatna, niemal jedwabista i wykorzystywana jest często do wyrobów artystycznych.

Atrakcją dla zwiedzających są także daniele. Uczestnicy spotkań skosztowali wybranych dań: m.in. pulpetów z mięsa jagnięcego z hodowli Piotra Gołaszewskiego z Rodnowa, które przygotował dla nich pałac Galiny i twarożku z mleka koziego, przygotowanego przez Helenę Wróblewskąj z Kierźlin k. Barczewa. – W ten sposób promujemy lokalne produkty – powiedział Ryszard Pałach z sekcji promocji Oddziału Terenowego ARR w Olsztynie. – Dla nas takie wizyty są bardzo ważne – powiedziała Jadwiga Sadowska,wicedyrektor Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Dobrocinie koło Morąga. Nasza szkoła, która kiedyś miała 700-hetraowe gospodarstwo rolne, w którym uczniowie praktykowali, teraz nie ma nic. Tutaj w Kortowie mogą zobaczyć to, czego szkole brakuje. Nie da się uczyć rolnictwa teoretycznie zapewnia.Nauczyciele poczynili też pewne obserwacje, np. chłopcy wywodzący się z gospodarstw nie bali się pytać o szczegóły i wykazywali się w tych pytaniach dużą wiedzą. Uczniowie technikum żywieniowego bali się smakować produkty wystawione na stół. To była znakomita lekcja dla wszystkich…

Bolesław Pilarek

Zdjęcia Janusz Pająk

Komentarze nie są dozwolone.