25 Marca 2024

Aktualności


Około 60 płetwonurków zanurzyło się w sobotę 23 marca w olsztyńskiej rzece podczas 19. Wiosennego Skorpenowego Spływu Łyną. W ten tradycyjny dla siebie sposób Akademicki Klub Płetwonurków „Skorpena” powitał wiosnę.

W spływie brali udział nie tylko członkowie „Skorpeny”, która jest organizatorem spływu, ale także zaprzyjaźnieni z nią nurkowie z Olsztyna i okolic, Giżycka, Łomży i Trójmiasta. Towarzyszyła im także spora grupa kibiców na brzegu rzeki. Zarówno ci w rzece, jak i ci na lądzie nie tylko bawili się, ale i sprzątali Łynę i jej brzegi.

 

 

– Znaleźliśmy m.in. dwa fotele i elektryczną hulajnogę, no i oczywiście mnóstwo butelek plastikowych i szklanych oraz puszek po piwie. Było tego wiele worków. Na wysokości ogródków działkowych dominowały śmieci gospodarcze, a w Parku Centralnym – opakowania po napojach. Więcej śmieci jest pod wodą niż na lądzie. I tak jest od dawna – opowiada Michał Krzynówek, członek zarządu „Skorpeny”, współorganizator spływu. Michał to już drugie pokolenie osób przygotowujących akcję. Przed laty w tej samej roli występował jego ojciec – Marek. Obaj są absolwentami UWM, aktywnymi członkami klubu i obaj w tym roku powitali wiosnę w Łynie.

 

XIX Skorpenowy Spływ Łyną

 

Uczestnicy spływu zrobili coś dobrego nie tylko dla rzeki i jej brzegów, oczyszczając je ze śmieci, ale także świetnie spędzili czas. Aby jeszcze lepiej bawić się w płynącej, wartkiej wodzie o temp. 3 st. C o zerowej przejrzystości, uczestnicy przebierają się w jakiś śmieszny lub nieoczkiwany strój. Michał Krzynówek był Wiedźminem, ale w Łynie moczył się także sam Elvis Presley, Indianka czy mityczna Meduza, a nawet mały Batmanek. Płynęła nią także słynna żółta łódź podwodna Beatlesów. Zabawa jest przednia, ale wymaga przygotowania i hartu nie tylko ducha. O czym zapewnia… 

Lech Kryszałowicz, jeden z pomysłodawców i organizatorów pierwszego spływu w 2004 r. 

Fot. Robert Arciszewski

 

 

XIX Skorpenowy Spływ Łyną

 

Rodzaj artykułu