Obok fragment artykułu Tomasza Paclera pt. „Zrównoważony rozwój miasta”, który ukazała się w 1999 roku w czasopiśmie „Wspólnota”. Jest to relacja z konferencji w Kwidzynie.

Kiedy dostałem zaproszenie na konferencję wiedziałem, że mam wygłosić referat do kilkusetosobowej publiczności (głównie młodzieży) w sali kinowej. Doświadczenie podpowiadało, że mogą być problemy z rzutnikiem pisma. Na nic były więc wcześniejsze pomysły i przygotowane foliogramy. Należało przygotować ciekawy referat wygłaszany zza mównicy i przez mikrofon.

Moje wystąpienie było któreś z kolei. Sala już mocno znudzona i zniecierpliwiona. Jak widać z relacji, pomysł na referat okazał się właściwy. Sala się obudziła. A na zakończenie pojawiły się huczne oklaski, co wskazywało na skuteczność przygotowanego wystąpienia.

Wiedziałem, że samo mówienie nie wystarczy. Przygotowałem jako ilustrację trochę śmieci (stare torebki, puszki po napojach, papiery itd.). Mówiąc o konsumpcji po kolei wyrzucałem te śmieci na scenę wokół siebie. Było to zachowanie nietypowe i zaskoczyło słuchaczy. Działo się coś nieoczekiwanego. I dzięki temu zyskiwałem uwagę znudzonych słuchaczy. Potem pozbierałem do (przygotowanego) kosza, kontynuując wykład. Na koniec wyjąłem płócienną torbę na zakupy (jako wzór do naśladowania), podkreślając, że kupiłem tu na miejscu, od młodzieży. Ten element nie był zaplanowany. Włączyłem go w ostatniej chwili, gdy zobaczyłem samodzielnie wykonane płócienne torby na kiermaszu uczniowskim, przed salą konferencyjną. Było to umyślne nawiązane do „tu i teraz”, aby jak najbardziej zbliżyć się tematycznie do słuchaczy.

Oczywiście, że miałem dużą tremę. Udało się dlatego, że cała ta inscenizacja bardzo mnie samego bawiła i emocjonalnie angażowała. Pomysł powtórzyłem jeszcze chyba dwa razy na wykładach z ochrony środowiska. Raz z dobrym skutkiem, drugi z kiepskim. Bo za ostatnim razem sam pomysł już mnie trochę nudził. Zabrakło „wewnętrznego żaru” i zapału.

Podsumujmy. Trudna i nietypowa sytuacja zmobilizowała mnie do poszukania zupełnie nowego rozwiązania. Chciałem dostrzec do słuchaczy. Uznałem, że do młodzieży powinienem mówić z pasją i emocjonalnie. O odpadach w zasadzie opowiedziałem znane fakty i informacje. Przedstawiłem je jednak w zupełnie nowej formie, zachęcając do działania i wskazując indywidualne możliwości. Moja duża motywacja umożliwiła wykonanie widowiskowego i skutecznego spektaklu. Z całą pewnością osiągnąłem cel referatu. Efekt był tym większy, ze wcześniej było bardzo nudne wystąpienie. Trudności mobilizują – musiałem obudzić słuchaczy, którzy wyłączyli swoją uwagę i zainteresowanie (część zaczęła już wychodzić).

Dlaczego ten sam pomysł nie zawsze się sprawdza? Bo referat nie może nudzić samego mówiącego. Dlatego właśnie należy ciągle poszukiwać nowych inspiracji, nowym pomysłów, nowych rozwiązań. Rutyna jest kulą u nogi. Adrenalina pomaga, doświadczenie czasem przeszkadza. I dlatego niekiedy początkujący mówcy wypadają znakomicie, a starzy rutyniarze bardzo marnie.

Przypomnienie

W każdym wystąpieniu weź pod uwagę, ze mówisz do konkretnych ludzi, a nie tylko wygłaszasz przemówienie w ich obecności. Ważna jest treść (przygotowany referat wraz z pomocami), twój ubiór, wygląd i gestykulacja (język ciała) jak i aranżacja sali. Dostosuj więc swoje wystąpienie do wiedzy i poziomu słuchaczy oraz możliwości miejsca, w którym będziesz wygłaszać swój referat.

No i najważniejsze. Zadbaj o to, żebyś miał (miała) coś ważnego do opowiedzenia i żeby temat wystąpienia był ważny także i dla ciebie.

 

 

Praktyka czyni mistrza. A zatem do ćwiczeń!

 

 

Strona domowa: www.uwm.edu.pl/czachor