18 Września 2023

Aktualności


O próbach uporządkowania polskiego nazewnictwa grzybów i potrzebie aktualizacji wiedzy przez grzybiarzy opowiada dr hab. Anna Biedunkiewicz z Katedry Mikrobiologii i Mykologii UWM.

Jest pani członkiem Komisji do spraw Polskiego Nazewnictwa Grzybów, która działa przy Polskim Towarzystwie Mykologicznym. Czym się zajmuje ta Komisja?

 

Polskie Towarzystwo Mykologiczne to organizacja, która powstała w Łodzi w roku 2011. Byłam w grupie członków założycieli. W grudniu 2012 w ramach działalności PTMyk została powołana Komisja do Spraw Polskiego Nazewnictwa Grzybów, żeby uporządkować polskie nazwy grzybów. Potrzeba wynikła z tego, że nauka się rozwija, ewoluuje. Grzyby mają swoje nazwy w języku łacińskim i są to nazwy uniwersalne, używane na całym świecie. My, Polacy, jako mykofile, czyli miłośnicy grzybów, używamy polskich nazw grzybów, które są utrwalone przez lata. Nazwy grzyby, zarówno w języku polskim, jak i łacińskim są dwuczłonowe: nazwa rodzajowa i epitet gatunkowy. Niektóre grzyby należące do konkretnych rodzajów zostały rozdzielone na mniejsze, inne jednostki systematyczne i dostały inną nazwę w języku łacińskim, w związku z tym nie można było również pozostać przy tej samej nazwie polskiej. Nazywanie grzybów to nie jest coś nowego. Dotychczasowe nazwy grzybów zostały już uporządkowane w 2003 roku przez prof. Władysława Wojewodę, który zaproponował bardzo dużo zmian w nazewnictwie. Te nazwy początkowo spotkały się, podobnie jak współczesne propozycje, z wieloma sprzeciwami. Pomimo iż Komisja działa od 2012 roku, początkowo jej działanie było bardziej ukryte – spotykaliśmy się i analizowaliśmy zgłaszane do omówienia nazwy gatunków i rodzajów grzybów, ocenialiśmy, czy polskie odpowiedniki nazw łacińskich są poprawne W 2020 roku wydana została pierwsza zbiorcza rekomendacja, która ukazała się na stronie internetowej Polskiego Towarzystwa Mykologicznego. Każdy mykofil powinien także zajrzeć do „Grzyboteki”, czyli magazynu miłośników grzybów, który jest wydawany przez mykologów. To magazyn naukowy o grzybach, pełen ciekawych tematów, z działem kulinarnym i licznymi zdjęciami. W sierpniu ukazał się numer zerowy, który jest dostępny na stronie „Grzyboteki” na Facebooku. W tym numerze przewodnicząca Komisji do spraw Polskiego Nazewnictwa Grzybów – dr Anna Kujawa – omawia szczegółowo temat nazewnictwa grzybów.

Komisja wydaje rekomendacje, czyli nie narzuca nowych nazw?

Tak, to są sugestie, które mają na celu uporządkowanie nazewnictwa. Omawiamy też prośby o nazwanie gatunków grzybów, które posiadają tylko nazwę łacińską. Od 2021 roku wydano dwie rekomendacje. Pierwsza z nich obejmuje 152 gatunki grzybów, więc jest to bardzo duże opracowanie. Druga też ponad 100. Obie są dostępne w wersji PDF na stronie Polskiego Towarzystwa Mykologicznego. Jako Komisja i członkowie Polskiego Towarzystwa Mykologicznego działamy pro publico bono. To organizacja, która zrzesza zarówno naukowców, jak i pasjonatów-amatorów. Nikt tutaj nie pobiera żadnych opłat za swoją działalność. My po prostu działamy, bo kochamy grzyby. Cieszymy się także jako mykolodzy, że już od jakiegoś czasu zaczęła częściej funkcjonować w przestrzeni publicznej nazwa „funga”, określająca świat grzybów. Była już flora i fauna, teraz jest jeszcze funga i powinniśmy się tą nazwą posługiwać.

Czy zmiany polskich nazw są potrzebne?

Niektórzy grzybiarze narzekają, że nazwy stare są im znane, a nowych muszą się uczyć. Zmiany są potrzebne, żeby nadążyć za zmianami nazw łacińskich, a przez to za rozwojem nauki i odkryciami naukowymi. Nie wszystkie grzyby zostały objęte zmianami, na przykład powszechnie znane i zbierane grzyby takie jak: koźlarz babka, koźlarz czerwony czy koźlarz pomarańczowo-żółty nadal są klasyfikowane jako koźlarze, czyli rodzaj Leccinum. Ale mamy nowe gatunki grzybów, które zostały przeniesione do rodzaju Leccinellum i zaproponowaliśmy dla niego polską nazwę „koźlarek”. Komisja stworzyła wytyczne, w jaki sposób należy nazywać grzyby. Są one również dostępne na stronie PTMyk. Podstawowa zasada w nazewnictwie – proponując nazwę w języku polskim, nadajemy nazwę rodzajową (np. koźlarz) i jego epitet gatunkowy (np. czerwony).

Tylko Komisja proponuje nowe nazwy grzybów?

Nie musimy przenosić odpowiedzialności za nazywanie grzybów tylko na Komisję. Każdy człowiek zainteresowany grzybami może sam zaproponować swoją nazwę, którą wysyła do poparcia przez członków Komisji. My się nad tymi propozycjami pochylamy i sprawdzamy: czy są one możliwe do przyjęcia, czy ewentualnie do zmodyfikowania. Niektórzy się obawiali, że Komisja wszystkie nazwy grzybów pozmienia. W ubiegłym roku był głośny szum medialny, ponieważ nazwy polskie trafiły także do zmian ustawodawczych w przypadku grzybów dopuszczonych do obrotu. Grzyboznawcy czy klasyfikatorzy grzybów, którym również jestem, mający prawo wystawiać atesty na sprzedaż grzybów dla osób, które się po nie zgłoszą, także powinni stosować nowe, aktualne polskie nazwy grzybów. Maślak zwyczajny, maślak sitarz czy borowik szlachetny – to są nazwy, które pozostały. Myślę, że największy szum medialny był z podgrzybkiem. Podgrzybek brunatny, który kiedyś miał łacińską nazwę Xerocomus badius, a obecnie jego nazwa łacińska to Imleria badia, a więc polska nazwa rodzajowa również musiała ulec zmianie. Komisja zarekomendowała nazwę podgrzyb brunatny, czyli trzon nazwy został ten sam. Ta nowa nazwa zaczęła obowiązywać w tamtym roku i zadowalające jest to, że znajdziemy ją już w encyklopediach internetowych. Pamiętajmy, że komisja wydaje rekomendacje, czyli sugestie, nie jest to uchwała czy zarządzenie, a więc i nie ma typowej mocy prawnej.

Ale możemy się już z nowymi nazwami spotkać w opracowaniach?

Oczywiście. Dla grzybiarzy ważna jest informacja o zmianach. W opracowaniach możemy spotkać nazwy nowe i nazwy zwyczajowe. Myślę, że nazewnictwo grzybów jest w ciągłej ewolucji i tak pozostanie, ponieważ nauka idzie do przodu i są nowe odkrycia. Jeśli ktoś jest zainteresowany grzybami, to warto sięgnąć do opracowań i czytać. Powinniśmy stosować nazwy poprawne, obecnie stosowane, aby jak najszybciej się utrwalały. Możemy też spotkać nazwy związane z kulturą i danym regionem, ale tym się zajmuje etnomykologia. Najbardziej znanym etnomykologiem jest prof. Krzysztof Grzywnowicz. Jest dużo dostępnych opracowań, które opisują nazwy miejscowe, regionalne.

Jakich grzybów powinniśmy unikać?

Wszystkich, które w atlasach grzybowych są określone jako niejadalne czy trujące. Największym naszym trucicielem jest muchomor zielonawy (Amanita phalloides), wcześniej nazywany muchomorem sromotnikowym. Niepoprawnie nazywany jest też sromotnikiem, bo to nazwa rodzajowa zupełnie innych grzybów. Oprócz muchomora zielonawego o kapeluszu typowym, zielonawym, są też odmiany z białawym kapeluszem, również trujące. Dlatego przed grzybobraniem warto zapoznać się z opisami różnych, często podobnych do siebie gatunków grzybów, ponieważ wiele z nich może przybierać na przykład podobny kolor. Znajomość różnic pozwoli nam uniknąć niebezpiecznej pomyłki.

Kiedy mamy najlepszy sezon na grzyby?

Sezon na grzyby trwa cały rok, również na grzyby jadalne. Jesienią jest komasacja owocników jadalnych, ale trzeba pamiętać, że w tym samym momencie również mogą rosnąć ich trujące sobowtóry. Dlatego ważne jest, żeby dokładnie znać cechy grzybów. Zimą także można znaleźć gatunki jadalne, na przykład uszaka bzowego. Wczesną wiosną można szukać smardzy i je zbierać w miejscach antropogenicznie zmienionych, czyli we własnych ogródkach i na trawnikach, a nie w środowisku naturalnym. Wczesne lato to czas na pieprzniki jadalne, pospolicie nazywane kurkami – Cantarellus cibarius. Jesienią znajdziemy maślaki, koźlarze, podgrzyby i borowiki. Każdy grzybiarz może sobie o każdej porze roku coś znaleźć dla siebie. Nie ma siedliska, gdzie nie występowałyby jakieś grzyby, może być ich tylko mniej w zależności, na jaki cel ich potrzebujemy – czy na potrzeby kulinarne, czy naukowe. W niektórych miesiącach trudniej jest znaleźć grzyby jadalne, ale na pewno trzeba mieć o nich sporą wiedzę. Nie wolno lekceważyć jakiejkolwiek, nawet drobnej cechy, która nie pasuje nam w opisie w atlasie grzybowym do tego, co widzimy. Jeśli mamy chociaż odrobinę wątpliwości, to nie zrywajmy, nie niszczmy owocników, nie rozgrzebujmy ściółki. Zostawmy je, by w kolejnych sezonach pojawiały się ich kolejne pokolenia.

 

Rozmawiała Anna Wysocka

fot. Janusz Pająk

Dr hab. Anna Biedunkiewicz - dr hab. nauk biologicznych, adiunkt w Katedrze Mikrobiologii i Mykologii na Wydziale Biologii i Biotechnologii UWM, specjalność naukowa: mikrobiologia. Zastępca Przewodniczącej Komisji do spraw Polskiego Nazewnictwa Grzybów Polskiego Towarzystwa Mykologicznego. Przygotowała i prowadziła warsztaty mykologiczne oraz wykłady dla dzieci i młodzieży w czasie Olsztyńskich Dni Nauki i Sztuki i Nocy Biologów. Prowadziła zajęcia w szkole podstawowej (tematyka dotycząca grzybów).

 

Rodzaj artykułu