30 Października 2023

Aktualności


Dunaj – ani w Wiedniu, ani w Budapeszcie – wcale nie jest modry. Jest za to w swej delcie dosyć czysty. Stwierdzili to we wrześniu naukowcy z UWM, którzy badali jego wody.

O delcie Dunaju położonej w Rumunii i Ukrainie wiemy już dość dużo. Na przykład – że co roku przesuwa się do 40 metrów w głąb Morza Czarnego, że rośnie w niej ponad 1600 gatunków roślin, występuje 300 gatunków ptaków, a także 85 gatunków ryb słodkowodnych, które żyją w licznych jeziorach i bagnach. Obszary ochrony ścisłej zajmują ponad 2,7 tys. km². Przylatują na nią miliony ptaków z odległych terenów Europy, Azji, Afryki, Morza Śródziemnego i mają tam tereny lęgowe i żerowiskowe. Delta Dunaju została jako miejsce unikatowe wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO i rezerwatów biosfery. W części rumuńskiej delty, wyznaczono również obszary Natura 2000. Delta znajduje się na styku lądu i morza i jej obecny wygląd został silnie zmodyfikowany przez człowieka.

Czego nie wiemy o delcie?

Czego na pewno nie wiemy o delcie? Rzeczy podstawowej: jaka jest jakość wód w kanałach i jeziorach deltowych i od czego zależy ich bioróżnorodność. To bardzo ważne pytanie. Dunaj ma prawie 2900 km długości. Przepływa przez 10 krajów, a jego dorzecze stanowi ponad 7,5 proc. powierzchni Europy i zahacza nawet o Polskę. W jego wodzie może więc być wszystko.

Wodę w delcie Dunaju badało od 15 do 24 września czworo naukowców z UWM – prof. Katarzyna Glińska-Lewczuk i dr inż. Paweł Burandt z Katedry Gospodarki Wodnej i Klimatologii na Wydziale Rolnictwa i Leśnictwa oraz dr hab. Mirosław Grzybowski, prof. UWM i dr inż. Anna Goździejewska z Katedry Turystyki, Rekreacji i Ekologii na Wydziale Geoinżynierii.

Badacze, którzy wybrali się na badania delty Dunaju, reprezentują różne naukowe specjalności, m.in.: hydrologię, hydrochemię, hydrobiologię. Swoje wsparcie okazały także osoby, które nie wyjechały na misje badawczą, a dla których został pobrany materiał badawczy. Obdarowana licznymi próbkami została dr hab. Sylwia Lew – mikrobiolog z Wydziału Biologii i Biotechnologii, a także dr hab. Andrzej Skwierawski i dr hab. Marcin Sidoruk z KGWiK. Skład zespołu nie był przypadkowy. Ustalił się podczas wielu wcześniejszych wspólnych inicjatyw badawczych np. na Bagna Biebrzańskie, jeziora przymorskie, czy jezioro Oświn. Dzięki temu, że naukowcy są specjalistami w różnych dziedzinach, przebadane przez nich wody nie mają już tajemnic.

– Na misję badawczą w delcie Dunaju zaprosił nas prof. Igor Cretescu z Politechniki w Jassach, który opracował unikalny, automatyczny system monitoringu jakości wody w jej kanałach. To on zwrócił uwagę na to, że ekosystemy wodne w delcie Dunaju do tej pory nie zostały dostatecznie naukowo zbadane, w szczególności pod względem ekologii wód, gdy tymczasem naukowych monografii świata przyrody delty jest mnóstwo – wyjaśnia prof. Katarzyna Glińska-Lewczuk, kierowniczka Katedry Gospodarki Wodnej i Klimatologii.

Co zdecydowało o tym, że prof. Cretescu z Rumunii zaprosił do współpracy naukowców z dalekiego Olsztyna?

– Rumuńscy naukowcy także korzystają z unijnych środków, zdobyli nowoczesny sprzęt i orientują się, kto co ma i co potrafi tym zdziałać, a my potrafimy badać ekosystemy wodne – mówi prof. Glińska-Lewczuk. – Nasza wieloletnia owocna współpraca z kolegami z Politechniki w Jassach przy wcześniejszych projektach (Water JPI Water Harmony, Erasmus+) dowiodła, że zespół z UWM jest odpowiednio przygotowany do badań terenowych. Naszym „krokodylem” jesteśmy w stanie dotrzeć nawet nad deltę Dunaju.

Na wyprawę do delty kortowscy naukowcy wyruszyli pick-upem Katedry Gospodarki Wodnej i Klimatologii, zwanym „krokodylem”. Kierował nim dr inż. Paweł Burandt. Samochód był wyposażony po burty w najnowocześniejszą aparaturę badawczą do badań wody, pozyskaną z projektu EnFoodLife. Jazda w jedną stronę zabrała im dwa dni. Tyle samo trwał powrót.

Zaskakująca natura

Stację badawczą w postaci statku i motorówki do przemieszczania się zorganizował dla olsztyniaków prof. Igor Cretescu. Pracowali bardzo solidnie, codzienne od godz. 7 do 21. Przemieszczali się po delcie motorówką, którą kierował Valentin – miejscowy przewodnik, przedstawiciel wspólnoty Lipowan, rosyjskich staroobrzędowców, czyli wiernych średniowiecznego prawosławia. Naukowcy z Olsztyna przyznają, że chociaż na cel naprowadzała ich nawigacja, bez Valentina nie poradziliby sobie. Poziom wody w delcie zmienia się bowiem nieustannie, a że jest płytka, to codziennie inna trasa jest spławna. Na dodatek jeziora w delcie też są płytkie i porośnięte roślinnością wodną i czasem nie wiadomo, czy to podmokła łąka, czy jezioro. Valentin wiedział wszystko.

Tam wszystko jest gigantyczne i wszystkiego jest obfitość. Trzciny mają np. po pięć metrów wysokości. Widzieliśmy tam całe połacie roślin wodnych (elodeidów, nymfeidów i pleustofitów), które u nas nie występują, albo maja pojedyncze zagrożone wygięciem stanowiska, jak salwinia pływająca, grzybieńczyk wodny, aldrowanda pęcherzykowata, marsylia czterolistna, kaldezja dziewięciornikowata czy kotewka orzech wodny i gatunki ramienic nienotowanych w Polsce – wspomina prof. Mirosław Grzybowski.

pelikany na wodzie

– Widzieliśmy pelikany, które zjawiały się nie wiadomo skąd, kiedy do brzegu podpływali rybacy po połowie i wyrzucali niepotrzebne im ryby. Łapały je w locie, a to płochliwe ptaki i gdzie indziej nie spoufalają się z ludźmi – uzupełnia dr inż. Anna Goździejewska.

– Delta Dunaju, chociaż solidnie się do jej badań przygotowaliśmy teoretycznie, metodycznie i logistycznie, zaskoczyła nas. Jest olbrzymia i oprócz zwierząt: ryb i ptactwa, żyją tam także ludzie  – Lipowanie. Żyją oni w osadach, między którymi istnieje tylko komunikacja wodna. Deltę tworzy wiele odnóg Dunaju, pomiędzy którymi leżą płytkie jeziora, bagna, ale też i tereny wyżej wyniesione i zalesione. Jej ważnym kanałem jest Sulina. Jest tak głęboki, że mogą nim przepływać statki pełnomorskie. Widzieliśmy ich mnóstwo, podobnie jak tirów na autostradzie, prawdopodobnie ze zbożem z Ukrainy. W tym czasie, kiedy tam przebywaliśmy, statek z Togo wpłynął na minę, a słynna Wyspa Wężów leży tylko 60 km od miejsca naszego pobytu – opowiadają naukowcy.

Dunaj nie modry, ale czysty

Dziesięciodniowa przygoda naukowa musiała się kiedyś zakończyć. Jaki jest jej wynik?

– Wstępnie możemy powiedzieć, że stan jakościowy wody w delcie Dunaju, biorąc pod uwagę, że ta rzeka przepływa przez gęsto zaludnione i mocno zurbanizowane obszary Europy, jest całkiem niezły. To z jednej strony efekt wielkiego systemu mokradeł, które stanowią efektywny biofiltr oczyszczający wody Dunaju, a z drugiej strony – wzrost nakładów na ochronę środowiska, a także wzrost świadomości, że wsparcie tego unikalnego w skali światowej regionu jest konieczne – mówią kortowscy naukowcy. I dodają: – Chociaż pełnych wyników badań hydrobiologicznych jeszcze nie mamy, liczymy mimo wszystko na znalezienie ciekawych gatunków makroorganizmów wodnych.

Do czego Rumunom są potrzebne wyniki ich badań?

Mieszkańcy tego kraju przygotowują się do opracowania strategii zagospodarowania delty Dunaju. To wyjątkowy obszar, ostatni tak dziki zakątek Europy. Trzeba go chronić, ale jego specyfika i różnorodność wymagają wiedzy uporządkowanej, na podstawie której opracowany zostanie plan ochrony, tak jak dla wszystkich innych siedlisk chronionych w Europie.

Badacze z Kortowa są zgodni, że takiej przygody naukowej jeszcze w swym życiu nie mieli. Ale zafundowali sobie także atrakcję krajobrazowo-turystyczną. W drodze powrotnej przejechali Trasę Transfogaraską. To jedna z najbardziej malowniczych tras w Europie. Znajduje się na niej 27 wiaduktów, 830 mostów oraz kilka mniejszych tuneli i niezliczona liczba ostrych zakrętów. Pokonując te trasę, olsztyńscy naukowcy widzieli z auta jedenaście niedźwiedzi!

Lech Kryszałowicz

 

 

Misja badawcza była możliwa dzięki dofinansowaniu z projektu RID (Regionalna Inicjatywa Doskonałości) z dyscypliny inżynieria środowiska, górnictwo i energetyka, którą kieruje dr hab. Renata Tandyrak. Kierowniczką całego projektu jest prof. Małgorzata Darewicz.

Rodzaj artykułu