27 Września 2023

Aktualności


O wykorzystaniu w kuchni roślin z ogródka i trawnika opowiada dr Grzegorz Fiedorowicz – biolog, botanik i mykolog zatrudniony w Katedrze Botaniki i Ochrony Przyrody UWM w Olsztynie.

Zainteresował mnie wpis na profilu facebookowym Wydziału Biologii Biotechnologii o pana audycji dla Radia Kuropatwa o sałatce z… trawnika.

Tak, zdarzyło mi się opowiadać o roślinach rosnących na trawniku, które można wykorzystać w dzikiej kuchni. Obecnie jest duże zapotrzebowanie na popularyzację nauki. Prowadziłem np. zajęcia praktyczne dla młodzieży szkolnej, czy to terenowe, czy w sali ćwiczeniowej przy mikroskopach. Ludzie są chłonni wiedzy, nawet tej botanicznej. Z koleżanką prowadziłem zajęcia dla uczniów „Czy wiesz, co jesz”. Opowiadaliśmy o budowie i typach owoców. To typowa wiedza botaniczna. Po naszych zajęciach część uczniów, którzy wcześniej nawet nie chcieli dotknąć ogórków, z wielką chęcią je zjada i tłumaczy rodzicom, że to nie jest warzywo, ale owoc, a w środku ma owocolistki. Staram się słuchaczy zaciekawić. Tak samo jest z wykładami dla Uniwersytetów Trzeciego Wieku, które prowadzę od lat. Opowiadam o niebezpiecznych roślinach, które mamy w ogrodzie, ale też o mikoryzie i grzybach oraz o ich właściwościach odżywczych. Nie wszystko, co rośnie w ogrodzie i jest ładne, jest dla nas bezpieczne. Wszyscy wiedzą, że barszczu Sosnowskiego nie można dotknąć, bo nas poparzy, ale liście pasternaka też mogą powodować poparzenia. Jak mamy małe dzieci, lepiej jest też nie sadzić wawrzynka wilczełyko. On ładnie wygląda, pięknie pachnie, ale dziecko jego czerwone owoce może pomylić z owocami porzeczki czerwonej. Kilka owoców może być dawką śmiertelną. Ważne, by być świadomym, co mamy w ogrodzie, co warto sadzić, a czego nie.

Z jakich roślin ogrodowych możemy bezpiecznie korzystać?

Niektóre rośliny mają właściwości lecznicze, chociażby pysznogłówka (Monarda sp.). To piękna roślina ozdobna, ale także aromatyczna. Z suszonych lub świeżych liści pysznogłówki można zrobić herbatę uspokajającą. Większość roślin, które uprawiamy, w tym gatunki ozdobne czy też dziko rosnące chwasty, należą do roślin jadalnych. Na przykład wiosenne kwiatostany brzozy czy leszczyny to bogate źródło witamin i minerałów, możemy wykorzystać je jak kiełki do sałatek. Trzeba tylko uważać, jeśli ktoś jest na brzozę uczulony. Doskonałą rośliną leczniczą jest również mniszek lekarski, np. jako syrop z kwiatów na chore gardło lub napar z korzenia na problemy trawienne. Jego korzeń możemy ugotować i spożyć jak warzywo. Gwiazdnica pospolita to roślina, która rośnie przez cały rok. Ma drobne delikatne liście. Również możemy ją traktować jak warzywo i ugotować. Żółtlica drobnokwiatowa, czyli dość uciążliwy chwast z białym, drobnym kwiatostanem, jest rośliną, którą można przygotować i usmażyć jak szpinak. Podagrycznik, czyli kolejny chwast, również jest jadalny. Niektórzy mówią, że zamiast z nim walczyć, lepiej go zjeść. Podagrycznik jest stosowany m.in. na podagrę, czyli stany zapalne w stawach. Roślinę możemy wykorzystać na różne sposoby – zrobić napar, ususzyć kłącza, zmielić i dodać do mąki albo udusić z masłem jak szpinak. Można też dodać do innych potraw. Kiszone ogonki liściowe podagrycznika smakują podobno rewelacyjnie. Kolejna prozdrowotna roślina jadalna to pokrzywa, którą można przygotować jak szpinak na masełku z śmietaną lub zrobić prozdrowotny, wzmacniający sok. Babka lancetowata i babka zwyczajna to rośliny lecznicze, ale również jadalne – liście możemy sparzyć i dodać do zupy albo usmażyć w cieście naleśnikowym. W cieście naleśnikowym można zresztą usmażyć praktycznie wszystko: np. liście podagrycznika, pokrzywy, berberysy, komosy, kwiaty bzu czarnego, róży, lawendy lub pąki liliowca. Zanim coś w ogrodzie nieproszonego wyrwiemy, warto sprawdzić, co to jest i jak to można wykorzystać.

 

Pokrzywa
Jasnota biała, fot. Grzegorz Fiedorowicz

Nawet chwasty mogą nam się przydać w kuchni…

Tak. Jadalnych roślin jest o wiele więcej. Komosa biała, czyli potocznie lebioda to doskonałe warzywo, które możemy dodać do surówek i zupy. Niektórzy po edukacyjnych spacerach po dzikich łąkach czy trawnikach mówią, że już wiedzą, dlaczego nie warto kosić trawników. Tak zwane chwasty to są w większości rośliny, które były wykorzystywane w kuchni jeszcze nie tak dawno, bo np. w okresie II wojny światowej i po niej, gdy brakowało jedzenia. To były warzywa głodu. Wbrew pozorom zjadano wtedy zdecydowanie więcej roślin niż obecnie. Nasz dieta nie ograniczała się do zaledwie kilku warzyw jedzonych teraz. Dlatego warto korzystać z przepisów „dzikiej” kuchni.

Czy korzysta pan w swojej kuchni z tych roślin?

Na mojej działce mam nie tylko rośliny ozdobne, ale też praktyczne, które można wykorzystać kulinarnie. Spacerując po działce, zbieram różne rośliny i zioła przykładowo na nalewkę ziołową – doskonałą na trawienie. W takiej nalewce można znaleźć m.in. piołun, macierzankę, bazylię, tymianek, pysznogłówkę, żubrówkę i wiele innych gatunków. Cząber to jest też bardzo dobre zioło. Polecam mieć na w ogrodzie cząber nie tylko jednoroczny, ale również wieloletni cząber górski. Jest to doskonała, pikantna przyprawa do różnorodnych potraw. Teraz jest moda na powrót do natury i życie w zgodzie z nią. To też powrót do roślin leczniczych, przypraw, aromatycznych ziół i „dzikiej” kuchni.

Rozmawiała Anna Wysocka

 

fot. główne G. Fiedorowicz: 

 

Grzegorz Fiedorowicz

Dr Grzegorz Fiedorowicz jest z wykształcenia nauczycielem i popularyzatorem wiedzy przyrodniczej. Związany z Instytutem Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnych. Prowadzi wykłady i zajęcia terenowe z zakresu mykologii i botaniki.

Rodzaj artykułu